A A+ A++
Zdjęcia zalanego Lidla w Zarzeczu obiegły w tym tygodniu internet. Mieszkańcy mogą mieć satysfakcję, bo ostrzegali przed zabudową rzeki Mlecznej. Urząd miasta odpowiada, że nie miał wyjścia i musiał wydać pozwolenie na budowę. Z kolei Lidl wyjaśnia, że tylko dzierżawi budynek przy ul. Grota-Roweckiego.

Lidl w Katowicach-Zarzeczu już kilka dni po otwarciu stał się sławny w sieci. Zdjęcia pokazujące rozlewisko, które powstało tuż przy otwartym 11 maja sklepie, stały się obiektem żartów. Jednak mieszkańcom dzielnicy nie jest do śmiechu. Ostro krytykują urzędników, którzy pozwolili na budowę obiektu handlowego na terenach zalewowych. – W mailu z listem otwartym do prezydenta Katowic Marcina Krupy i prezesa Lidla  podkreślam, że on miał (prezydent – przyp. red.) w swoich zasobach z 2019 roku taką informację, że to jest teren zalewowy i z jaką częstotliwością jest zalewany – mówi Eugeniusz Wita, mieszkaniec Zarzecza i jeden z inicjatorów protestu. Chodzi o Plan Operacyjny Ochrony Przed Powodzią dla miasta Katowice sprzed 4 lat, w którym stwierdzono, że lokalne podtopienia związane z wezbraniem wód cieków dla rzeki Mlecznej występują między innymi w okolicy mostu przy ulicy Grota-Roweckiego, gdzie zbudowany jest Lidl.

Zdjęcie z wnętrza Lidla.

Okazuje się, że inwestor – którym nie jest Lidl, tylko firma KMD Projekt III – wniosek o pozwolenie na budowę złożył w samą porę. – Jak byłem u pana Pilza, który odpowiada za przygotowanie planu zagospodarowania przestrzennego dla naszej dzielnicy, to powiedział, że gdyby starali się o to pozwolenie we wrześniu 2022 roku, to by już go nie dostali – mówi Wita. Faktycznie jeszcze kilka miesięcy wcześniej teren, na którym wybudowano Lidla, nie był zdefiniowany jako zalewowy przez Wody Polskie.

Zagrożenia nie było

Choć do zalania samego sklepu nie doszło i nie wystąpiło też zagrożenie, sprawę monitorowali 16 i 17 maja pracownicy Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM Katowice. – Tam na przepuście jest zamontowany taki czujnik, który sygnalizuje moment, w którym zbliżamy się do sytuacji na przykład zagrożenia powodziowego. W tym przypadku nie doszliśmy do tego poziomu – mówi Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowice. Mimo wszystko mieszkańcy dobrze pamiętają zalania ich posesji z 2010 i 2013 roku. Wtedy rzeka Mleczna wylała do tego stopnia, że woda wdarła się na podwórka i do piwnicy domu znajdującego się niemal dokładnie naprzeciwko Lidla, po drugiej stronie rzeki. Przy okazji budowy obiektu powstał zbiornik retencyjny. Jednak to również nie uspokaja mieszkańców. – Teraz wszystko idzie z dachu do zbiornika retencyjnego i pompą jest pompowane do rzeki. Nie dość, że nas rzeka zalewa, to jeszcze woda z dachu, bo jest doprowadzona do rzeki – mówi Piotr Weps, mieszkaniec Zarzecza, którego dom zalewało w poprzednich latach.

Nie ma planu – są problemy

Miasto odpowiedzialnością obarcza Wody Polskie. – Żeby odmówić wydania dokumentów, to musimy mieć twarde przesłanki prawne uwzględnione przez ustawę, aby takiej odmowy dokonać. W tym przypadku było tak, że nie było map zagrożenia powodziowego i ryzyka powodziowego. Te mapy są sporządzane przez Wody Polskie – mówi Hajduk. Jednak ten argument nie przekonuje eksperta. –Sytuację związaną z tym miejscem zgłaszałem już 15 lat temu, pomagając lokalnej społeczności. Gdyby dla tego miejsca był uchwalony plan miejscowy, nie byłoby mowy o żadnym Lidlu czy osiedlu wzdłuż rzeki Mlecznej. Bardzo łatwo jest się tłumaczyć, że nie mogliśmy zablokować tego, bo nie ma zakazu w planie, bo nie ma planu. Ja bym to odwrócił: dlaczego nie ma planu? – mówi dr Leszek Trząski, zastępca dyrektora Ślaskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie. Plan faktycznie powstał w 2016 roku, ale dotyczy tylko strefy 25 metrów w odległości od koryta rzeki Mlecznej. W tej strefie nie można budować, ale  dalszym ciągu pozostałe tereny nie są pokryte miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to, że jeśli kolejny inwestor posiadający grunty przy rzece złoży wniosek o wydanie warunków zabudowy, to prawdopodobnie od urzędników dostanie zielone światło.

Na razie tylko pokropiło

Prezydent Katowic dostał z kolei żółtą kartę od mieszkańców, ale nic to nie dało. Co więcej, możliwe, że problem Zarzecza będzie przenosił się na inne odcinki rzeki. – Praw fizyki nie zmienimy. Tam woda będzie się pojawiała. Nie uciekniemy przed sytuacją, w której, jeśli woda nie wystąpi tutaj, to wystąpi gdzieś dalej. Przecież Mleczna nie kończy tu swojego biegu. Może się zdarzyć i tak, że mieszkańcy Tychów podziękują katowiczanom za to, co im Katowice zgotowały, gdy przyjdzie pierwszy poważny deszcz nawalny – mówi dr Trząski.

Biuro prasowe spółki Lidl Polska zapewnia, że w sklepie jest sucho. – W sprawie pytań dotyczących budowy obiektu oraz terenów sąsiadujących z nieruchomością prosimy o nawiązanie kontaktu z inwestorem. Z posiadanych informacji wiemy, że tereny zielone od strony rzeki Mlecznej zostały pozostawione w celu przejęcia nadmiaru wody podczas obfitych opadów – obecne warunki pogodowe potwierdzają ich funkcjonalność – informuje Lidl i dodaje, że jest wyłącznie najemcą budynku w Zarzeczu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułМіноборони відреагувало на створення коаліції винищувачів
Następny artykułŚwięto Kwitnących Głogów – koncerty i atrakcje.