Większość reżyserów na etapie montażu musi zdecydować, które sceny nie pasują do nakręconego filmu. Często wymuszone jest to koniecznością zmieszczenia się w określonych ramach czasowych. Tak było na przykład w przypadku trylogii Władcy Pierścieni, która jednak doczekała się po pewnym czasie wersji reżyserskiej, wzbogaconej o dodatkowe elementy.
Fani przez jakiś czas zastanawiali się, czy podobna sytuacja może dotyczyć filmu Łotr 1. Gwiezdne Wojny – Historie. Zwłaszcza, że w zwiastunach i spotach telewizyjnych z tej produkcji znalazło się wiele scen, które nie trafiły do finalnej wersji widowiska. O kwestię tę w ostatnim wywiadzie dla The Hollywood Reporter zapytano Tony’ego Gilroya, scenarzystę wcześniej wymienionego filmu oraz showrunnera serialu Andor.
THR: Więc wersja wypuszczona w kinach była najlepszą możliwą? Czy kiedyś Łotr 1 pojawi się w większej i lepszej edycji?
Tony Gilroy: Och, nie. To była absolutnie najlepsza wersja, jaką mogliście otrzymać. O mój Boże. Nie. Nie.
THR: Prosimy o więcej szczegółów.
TG: Nie podam ich więcej. Im więcej słyszysz o tym, co wydarzyło się w filmie, to przekonujesz się, że ludzie mało wiedzą. To wszystko, co należy powiedzieć. Może kiedyś… ale nie. To absolutnie najlepsza wersja tego filmu, jaką można sobie wyobrazić w danym czasie.
Jak więc widać, Łotr 1. Gwiezdne Wojny – Historie nie pójdzie śladem wcześniej wspomnianego Władcy Pierścieni czy też Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera i nie otrzyma rozszerzonej wersji. Czy jednak film ten takiej potrzebuje?
Nawet jeśli spojrzeć przez pryzmat burzliwego procesu produkcyjnego, można być zadowolonym z efektów pracy twórców widowiska. Do dzisiaj jest on uznawany za jedną z najlepszych historii w uniwersum Gwiezdnych wojen.
Sam Tony Gilroy raczej już zapomniał o problemach podczas tworzenia Łotra 1. Teraz przed twórcą kolejne wyzwanie – nakręcenie drugiego sezonu Andora i spójne połączenie ze sobą obydwu produkcji. Oceniając po efektach jego pracy nad pierwszymi epizodami, można być spokojnym o jakość drugiej serii.
Na koniec przypomnijmy, że zarówno Andor, jak i Łotr 1, dostępne są do obejrzenia na platformie Disney+.
Czytaj więcej:Disney przyznaje się do problemów ze Star Wars; będą ostrożniejsi z filmami
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w zeszłym roku wylądował w GOL-u. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Przez większą część roku chodzi niewyspany, w związku z zarywaniem nocek na oglądaniu meczów NBA. Nadal jednak uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS