A A+ A++

fot. Michał Szymański

Sytuacja ŁKS-u Commercecon Łódź w finale Tauron Ligi była już bardzo nieciekawa. Pierwszy mecz zupełnie nie poszedł po myśli łodzianek i tak słabej postawy ŁKS-u dawno nie oglądano. W niedzielę sytuacja na początku nie uległa poprawie, a Developres łatwo wygrał dwie pierwsze odsłony. W trzeciej nastąpiła zmiana. – Wiedziałyśmy, że jeśli troszeczkę przetrzymamy Developres, to na pewno ruszy i będziemy mieć szansę, by doprowadzić o tie-breaka – przyznała po meczu środkowa ŁKS-u Commercecon Łódź, Kamila Witkowska.

Łodzianki zachowały w trzecim secie zimną krew do samego końca, bowiem przeciwniczki wcale nie odpuszczały i zmierzały ku zakończeniu całego starcia. Jak się okazało w zaciętej końcówce górą był właśnie ŁKS, który w kolejnych setach poszedł już za ciosem. Przewaga podopiecznych trenera Chiappiniego nie była ogromna, ale to, co zaprezentował łódzki zespół w zupełności wystarczyło, by doprowadzić do tie-breaka. W secie decydującym, mimo dramatu i kontuzji Zuzanny Góreckiej, ŁKS w końcówce przycisnął już bardzo mocno i wygrał go pewnie, doprowadzając do remisu w rywalizacji finałowej.


Przede wszystkim zaczęłyśmy grać jako drużyna. Zaczęłyśmy wspierać się nawzajem i zaczęłyśmy wierzyć, że jesteśmy w stanie odwrócić losy tego spotkania. Szczególnie, że po naszych dwóch bardzo słabych setach było to najbardziej potrzebne, by włożyć wszystko, całą energię w ten trzeci set. Wiedziałyśmy, że jeśli troszeczkę przetrzymamy Developres, to na pewno ruszy i będziemy mieć szansę, by doprowadzić o tie-breaka – powiedziała po spotkaniu Kamila Witkowska. Środkowa zdobyła w tym meczu sześć punktów, w  tym cztery blokiem. Niektóre z nich były kluczowe dla przebiegu setów.

W połowie tie-breaka Zuzanna Górecka przy lądowaniu po ataku nabawiła się kontuzji. Wszystko wyglądało bardzo poważnie, a odchylenie do środka kolana może wykluczyć przyjmującą nie tylko z finałowej rywalizacji, ale także z gry w reprezentacji Polski. – Faktycznie, Zuza bardzo cierpiała, więc przypuszczam, że nie jest to jakiś mały uraz. Musimy wstrzymać się z opinią do czasu, gdy będziemy mieć już jakieś badania. Myślę, że Zuza jako fighterka da sobie radę i jak najszybciej będzie chciała wrócić na parkiet. Już nie mogę się doczekać, jak znowu będziemy razem na boisku – zakończyła środkowa łódzkiej drużyny.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDarmowy wstęp do miejskich instytucji kultury? Radni apelują do prezydenta Wałbrzycha
Następny artykułOgłoszenie – wyniki sprzedaży gruntu