A A+ A++

Organizator wyścigu w Miami skorzystał ze zmienionych niedawno przepisów, które wydłużyły czas na przedwyścigowe ceremonie. Przed polami startowymi na środku toru pojawiła się wielką brama, z której kolejno wychodzi kierowcy zapowiadani przez amerykańskiego rapera, LL Cool J’a.

Wszystko odbywało się przy akompaniamencie potężnej orkiestry pod wodzą innego muzyka, Will.i.ama, która odegrała najnowszy utwór artysty inspirowany Formułą 1.

Zmieniony format procedury przedwyścigowej sprawił, że kierowcy zostali wezwani na pola startowe na 23 minuty przed startem wyścigu zamiast tradycyjnych 16 minut, jak miało to miejsce jeszcze w Baku.

O ile części fanów takie przedstawienie kierowców mogło się podobać, o tyle trzeba przyznać, że cała procedura trwała nieco zbyt długo i została bardzo chłodno przyjęta przez niemal wszystkich kierowców. Odrobinę wsparcia udzielił jej jedynie Lewis Hamilton, co szczególnie nie dziwi.

Jego zespołowy kolega, George Russell, określił ją za to mianem “rozpraszającej”.

“Domyślam się, że chodziło tutaj o zrobienie czegoś w amerykańskim stylu. Osobiście, to nie dla mnie.”

“Jestem tutaj, aby się ścigać, a nie robić show. Jestem tutaj, aby jeździć i wygrywać. Takie coś rozprasza, gdyż przez pół godziny jesteśmy na polach startowych w naszych kombinezonach w pełnym słońcu.”

“Nie sądzę, że jest jakiś inny sport na świecie, gdzie na 30 minut przed rozpoczęciem akcji jest się wystawionym na słońce i wszystkie kamery są skierowane na ciebie, aby zrobić show.”

“Mogę takie coś doceniać w świecie rozrywki. Ale jak już mówiłem, chcemy tylko tego co najlepsze dla sportu. Jesteśmy otwarci na zmiany. Ale domyślam się, że czegoś takiego nie chcielibyśmy widywać co weekend.”

“To dlaczego uwielbiam każdy wyścig z osobna to ceremonia odegrania hymnu narodowego, która nakręca cię i jest wyrazem szacunku dla kraju, w którym się ścigamy. Mam mieszane odczucia co do dodatkowego show.”

Władze F1 wydają się rozumieć, że takie przedwyścigowe pokazy nie mogą mieć miejsca za każdym razem. Po raz ostatni podobne show miało bowiem miejsce w 2017 roku, także na amerykańskiej ziemi, w Austin, gdzie kierowców zapowiadał legendarny konferansjer bokserski, Michael Buffer.

Lando Norris, któremu niedzielny pokaz również nie przypadł do gustu, twierdzi, że kierowcy i tak są wystarczająco mocno eksponowani zarówno przed kamerami telewizyjnymi, jak i podczas spotkań z kibicami.

“Żaden kierowca tego nie lubi, ale to nie jest pokaz dla nas” mówił zawodnik McLarena. “Robimy wiele rzeczy. To zapewne jedyny sport, w którym jesteśmy tak blisko kibiców. Udzielamy się tyle dla kibiców. Jako kierowcy chcemy po prostu przysiąść i skupić się na tym na czym musimy się skupić, a nie na telewizji i tym wszystkim.”

“Ostatecznie to jest biznes i jest jak jest. Dodawanie coraz większej liczby takich rzeczy sprawia, że kierowcy to polubią.”

“Powiedzieliśmy im już, że nie mogą takich rzeczy upychać i wymagać od nas robienia coraz większej liczby takich pokazów.”

“Już robimy wiele. Jest pewna granica tego co powinniśmy robić. Jesteśmy tutaj, aby skupić się na naszej pracy, a nie tylko być cały czas przed kamerami.”

Podczas weekendu wyścigowego w Stanach Zjednoczonych po raz kolejny za to doszło do mało przyjemnego incydentu na polach startowych. Nie tak dawno w Austin Martin Brundle został odepchnięty przez jednego z ochroniarzy gwiazd odwiedzających padok, a w niedzielę podobny los mógł spotkać Sir Jackiego Stewarta.

Trzykrotny mistrz świata, podobnie jak reszta dziennikarzy nie miał dostępu do strefy zjadającej się na początku pól startowych, ale zdołał się przedrzeć tam, aby poprosić Rogera Federera o wywiad dla, nota bene, Martina Brundle’a.

Z tej perspektywy Fernand Alonso twierdzi, że fani w Stanach nie powinni być traktowani inaczej niż inne nacje w F1.

“Rozumiem ten punkt widzenia, ale nie jestem wielkim fanem takich rzeczy tuż przed startem wyścigu” mówił. “Jeżeli musimy coś takiego zrobić, to uważam, że musimy usnąć kilka innych rzeczy które obecnie robimy, jak np. paradę kierowców, gdyż teraz to wszystko odbywa się w środku naszych przygotowań z inżynierami i spotkań dotyczących strategii.”

“Jeżeli coś takiego robimy, to musimy robić to wszędzie, gdyż nie uważam, że fani w Miami są lepsi od włoskich kibiców na Imoli, czy w Hiszpanii albo w Meksyku, czy Japonii.”

“Wszyscy muszą mieć te same przepisy i takie samo przedstawienie przed wyścigiem.”

Jak już wspomnieliśmy jednym z nielicznych kierowców udzielających poparcia nowej inicjatywie F1 był Lewis Hamilton, który stwierdził: “Uważam, że to było coś wspaniałego. Uwielbiam słońce!”

“Uważam, że to świetnie iż sport stale rośnie i rozwija się i nie robi ciągle tych samych rzeczy z przeszłości.”

“Próbują czegoś nowego. Próbują poprawić show, a ja w pełni to popieram.”

“Dorastałem słuchając LL Cool J’a, a on tu był. Było super. Potem można było zobaczyć Will.i.ama, który jest niewiarygodnym artystą. Była Serena i Vensu [Williams].”

“Uważam, że to coś super i nie mam z tym problemu.”

Zapytany o co czy taka ceremonia go nie rozprasza, Hamilton odpierał: “Byłem skupiony i w swojej strefie od ostatniej niedzieli.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowiat Giżycko: 78. rocznica wybuchu II Wojny Światowej
Następny artykułMedia: Zmienią zdanie ws. licencji dla Piasta Gliwice