W klinice weterynaryjnej czekałam na wydanie leku do ucha dla naszej Vesny. Pod same drzwi podjechał samochód, taki mini dostawczak. Wysiada pani z panem, on otwiera tył auta, razem wchodzą do poczekalni. Nerwowo przechadzają się po pomieszczeniu. Przecież nie będę pytać, co się stało, ale ze strzępków rozmowy, która do mnie dociera, wynika, że przyjechali po psa. Pewnie po operacji. Swoją sprawę załatwiam szybciej, niż oni. Wychodząc, mimowolnie rzucam okiem na „pakę” samochodu. Metalowa podłoga bagażnika przykryta jakąś szmatką. I tyle….
Smutno mi się zrobiło na ten widok.
Tak samo smutno robi mi się, kiedy czytam na rozmaitych psich grupach, że „mój się byle gdzie położy i mu dobrze. To nawet materaca nie kupuję, bo po co?” albo: „ mój nie ma budy, bo najbardziej lubi na ziemi, w każdą pogodę”. No i oczywiście: „ pies na łóżku to psucie rasy!”.
Nasze owczarki też bardzo lubią na ziemi, na trawie, nawet na śniegu i na kamieniach. Ale tak samo lubią wyciągnąć się na ogromnych, miękkich legowiskach. O maluchach nie wspomnę. Zorka i Krówka łóżkiem nie wzgardzą, o nie!
Nie wiem w ogóle, skąd w ludziach takie idiotyczne przeświadczenie, że pies nie lubi, kiedy jest mu wygodnie. Otóż lubi! Jak każdy. To, że śpi jedynie na gołej ziemi, dowodzi nie tego, że tak sobie wybrał, ale wyłącznie tego, że to jedyna opcja, jaką ma.
Słyszę czasem, że pies wzbrania się przed jazdą samochodem. A kto by się garnął do podróży, mając do dyspozycji twardą, zimną podłogę, przykrytą kawałkiem starego koca? Zwłaszcza jeśli to daleka droga i w takich „luksusach” trzeba spędzić kilka godzin.
Żal mi tego biedaka, który z kliniki do domu, pewnie obolały i w stresie, wracał jak worek ziemniaków wrzucony do bagażnika. No, ale pewnie jego własciciele wiedzą lepiej, że nie lubi, kiedy jest mu wygodnie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS