5 376 120 – dokładnie tylu podróżnych obsłużył w ubiegłym roku port lotniczy im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. To wynik o 8 proc. lepszy niż w 2018 r., kiedy do bariery 5 mln zabrakło… zaledwie półtora dnia. – Nasz cel osiągnęliśmy z nawiązką – nie kryje zadowolenia Tomasz Kloskowski, prezes gdańskiego lotniska.
Czym jest spowodowany kolejny rekord? Po pierwsze, otwieraniem nowych połączeń, zarówno przez przewoźników już obecnych w Gdańsku, jak i tych, którzy w 2019 r. pojawili się tu po raz pierwszy (Eurowings i Swiss) lub wrócili po długiej nieobecności (EasyJet).
Ilość pasażerów w Gdańsku między 2012 a 2019 Gazeta Wyborcza
Po drugie, zwiększenie częstotliwości lotów, a także niewielki wzrost przy obsłudze samolotów czarterowych (414 tys. pasażerów wobec 405 tys. w 2018 r. – latali głównie na wakacje do Turcji, Grecji i Hiszpanii). Łącznie w 2019 r. wykonano w Gdańsku 48 882 operacje lotnicze, to także najwyższy wynik w historii portu. Lepsze niż w ubiegłym roku jest też średnie wypełnienie samolotów – wyniosło 82,6 proc.
Gdańsk dystansuje Katowice
W tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. Gdańskiej spółce wyraźnie uciekł Kraków. W ubiegłym roku bramki lotniska w Balicach przekroczyło rekordowe 8,4 mln pasażerów. To wzrost aż o 24 proc. Jednak zdaniem Kloskowskiego krakowski port jest ofiarą własnego sukcesu.
– Nikt inny nie ma takich problemów z przepustowością. Pasażerowie stoją tam w coraz dłuższych kolejkach do odprawy – tłumaczył prezes. – Oczywiście, też mi się marzą wzrosty na poziomie 20-30 proc., ale każdy port powinien iść własnym tempem rozwoju. Nasz obszar ciążenia obejmuje około 2,5 mln mieszkańców i jest jednym z najgorszych w Polsce, bo sąsiaduje z morzem. Krakowa – około 8 mln.
Historyczny wynik lotniska w Gdańsku to zła wiadomość dla Katowic. Tamtejszy port co roku deptał nam po piętach. Jednak w 2019 r. odnotował niewielki wzrost. Tym samym przewaga Gdańska nad Katowicami urosła do prawie pół miliona pasażerów.
Cel: 6 mln pasażerów w 2021 r.
Kloskowski ma apetyt na więcej. Za cel obrał 6 mln podróżnych w 2021 r. Chciałby ich ściągnąć m.in. z sąsiednich województw. – Nie będę ukrywał: pomaga nam rozwój infrastruktury drogowej i kolejowej – zaznaczył prezes.
Spółka uważnie spogląda w kierunku Europy Wschodniej, a zwłaszcza Ukrainy i Rosji. O rozwinięciu siatki połączeń decydują rządy obu państw, które chronią własnych przewoźników. Kloskowski jest jednak optymistą. Według niego już pod koniec roku możliwe będą loty do St. Petersburga.
ZOBACZ TAKŻE Jak zarabiają lotniska. Airport City w Gdańsku – pierwsza taka dzielnica w Polsce
Magnesem ściągającym kolejnych pasażerów mają być nowe kierunki. Z Gdańska polecimy do Zadaru, Kalamaty, Bari i Zaporoża. Norwegian uruchomi połączenia do Kopenhagi, Trondheim, Helsinek, Goeteborga i Sztokholmu. Wrócą także loty z Gdańska do Wiednia, Pizy, Aten, Barcelony, Rygi i Zurychu.
W Gdańsku niepodzielnie króluje WizzAir. Bilans finansowy na plus
Największą i najważniejszą linią lotniczą pozostaje WizzAir. Węgierski przewoźnik zagarnął połowę lokalnego tortu, obsługując 2,4 mln pasażerów. Drugi jest Ryanair z ponad 1,2 mln podróżnych i jedną czwartą udziałów w gdańskim rynku. Trzecie miejsce na podium zajął LOT. Polskie linie wybrało 334 tys. osób. Dalsze miejsca zajęły: Lufthansa (267 tys. pasażerów), SAS (213 tys.), Norwegian (154 tys.), KLM (151 tys.), Finnair (60 tys.) i AirBaltic (9,1 tys.). Niemal wszyscy przewoźnicy odnotowali ilościowe wzrosty – wyjątkiem są Lufthansa i SAS.
W Gdańsku królują kierunki zagraniczne, które odpowiadają aż za 91 proc. wszystkich lotów (najwięcej w historii). Największy udział mają Londyn (591 tys. pasażerów), Oslo (442 tys.) i Sztokholm (289 tys.). W pierwszej dziesiątce najpopularniejszych kierunków jest tylko jedno polskie miasto – oczywiście Warszawa (280 tys. pasażerów, głównie korzystających z LOT-u).
Przychody ze sprzedaży portu lotniczego w Gdańsku Port lotniczy im. Lecha Wałęsy w Gdańsku
Ubiegły rok przyniósł też większe zarobki. Spółka zanotowała prawie 200 mln zł przychodów ze sprzedaży i około 50 mln zysku netto. – Nie sztuka jest przyciągnąć kolejnych pasażerów, trzeba również zadbać o dodatni wynik finansowy – zauważył Kloskowski. – Dzięki temu pieniądze na inwestycje wykładamy z własnego budżetu. Nie sięgamy – jak wiele innych portów lotniczych w Polsce – do portfela podatników lub naszych właścicieli.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS