Polacy mieszkający poza krajem oraz Rzecznik Praw Obywatelskich alarmują w sprawie nowych przepisów wyborczych. Komisje będą miały na policzenie głosów dobę, a sama procedura się wydłużyła, bo – po ostatnich zmianach przegłosowanych przez Zjednoczoną Prawicę – każda karta do głosowania będzie musiała być okazywana wszystkim osobom, które liczą głosy.
Żadnego niebezpieczeństwa w nowych regulacjach nie widzi szef Państwowej Komisji Wyborczej. Sylwester Marciniak przekonywał w “Poranku Radia TOK FM”, że głosy spoza Polski się zmarnują. – Ja bym się aż tak nie obawiał, że jakikolwiek protokół z ustalenia wyników wyborów nie trafi w ciągu 24 godzin (do PKW – red.). Dotychczas nie zdarzyło się – a jestem członkiem PKW od 2015 r., żeby jakikolwiek protokół nie dotarł – przekonywał w rozmowie z Dominiką Wielowieyską.
Gość “Poranka Radia TOK FM” dodał, że przepis o wspólnej pracy całej komisji przy liczeniu głosów obowiązuje od 2018 roku. Podczas ostatniej nowelizacji dodano tylko zapis, że “każdy głos powinien być okazany całej komisji”. Marciniak zwrócił uwagę, że Państwowa Komisja Wyborcza “określi wytyczne, jak to ma wyglądać”. – Mogą być ewentualnie jakieś małe problemy, jeżeli komisje będą liczyły po kilka tysięcy wyborców. Należy jednak zwrócić uwagę, że PKW zwróciła się do ministra spraw zagranicznych o rozważenie możliwości zwiększenia liczby komisji za granicą – wyjaśnił rozmówca Dominiki Wielowieyskiej.
Wybory. Wielka władza ministra cyfryzacji
Inną kwestią, na jaką zwróciła uwagę dziennikarka, były kompetencje ministra cyfryzacji. Dzięki nowym przepisom to właśnie szef tego resortu (Janusz Cieszyński) zyskał duży wpływ na przygotowanie do wyborów, ich przebieg i kontrolę. Resort cyfryzacji jest jedyną instytucją, która będzie miała dostęp do nagrań z lokali wyborczych.
– Dotychczas mężowie zaufania mogli nagrywać pracę komisji od zamknięcia lokali do ustalenia wyników. W tej chwili zostało to rozszerzone, że od otwarcia lokalu do zamknięcia. Tu aż takich zmian też nie ma, bo nagranie może być przekazane przez męża zaufania Okręgowej Komisji Wyborczej, która dołączy je do protokołu, jako ewentualny materiał dowodowy – w ewentualnych sporach wyborczych – mówił Marciniak. Szef PKW dodał, że minister cyfryzacji nie jest jedyną osobą, która ma dostęp do nagrań. – Po pierwsze mają wójtowie, po drugie PKW – podkreślił.
– A po co przepis, że ci, którzy nagrywali, mają skasować te nagrania? – dopytywała Wielowieyska. – To jest kwestia ochrony danych osobowych i prywatności — powiedział szef PKW.
TVP już teraz prowadzi kampanię w imieniu PiS
Prowadząca “Poranek Radia TOK FM” pytała Sylwestra Marciniaka o kampanię wyborczą, która de facto trwa, choć nie została jeszcze ogłoszona data wyborów. Widać to m.in. w TVP, która w swoich materiałach ostro atakuje opozycję.
– Jeśli chodzi o sprawę mediów, to rola PKW sprowadza się tylko do ustalenia limitu godzin dla poszczególnych komitetów wyborczych. W tej chwili trwa prekampania. My możemy się zająć kwestią sprawozdań finansowych dopiero od ogłoszenia wyborów — odpowiedział przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
– To nie jest kwestia niereagowania przez PKW, bo podkreślam, możemy reagować dopiero po złożeniu sprawozdania. Teraz to jest poza zasięgiem Państwowej Komisji Wyborczej – argumentował Sylwester Marciniak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS