Pierwszym przystankiem po powrocie z Anglii był Kraków (a był to wrzesień 2008r). Mieszkanie na Ruczaju już mieliśmy kupione wcześniej, a praca również na mnie czekała, bo kolega ze studiów ściągnął mnie do branży faktoringowej. Dzieci były jeszcze małe, bo syn miał niespełna 2 lata a córka 2 miesiące. Żona zajmowała się dziećmi a ja pracowałem jako KAM (Key account manager) w branży finansowej a konkretnie zajmując się wykupem wierzytelności czyli faktoringiem. Start na nowo w Polsce był bardzo smooth czyli „gładki”, co spowodowało, że namówiłem wielu znajomych do powrotu do Polski z Wielkiej Brytanii, którzy widząc, że można również w Polsce dobrze żyć, decydowali się na powrót do ojczyzny (niektórzy się jednak nie mogli odnaleźć i wracali na Wyspy). Po dwóch latach mieszkania w Krakowie urodziła się nam córka i było nas już pięcioro. Piękny czas w Krakowie: praca wdzięczna bo wymagająca, ale dająca satysfakcję i godne wynagrodzenie. Miejsce zamieszkania piękne bo blisko Zakrzówek, zaraz obok stadnina koni, wygodne osiedle z fajnymi placami zabaw. Dzieci tylko często chorowały na różne infekcje górnych dróg oddechowych, ale wszystko zakończyło się po przeprowadzce na „górkę” z czystym rześkim powietrzem. I wszystko było fajnie, ale po 3 latach mieszkania w 2 pokojowym mieszkaniu w 5 osób, zapragnęliśmy przestrzeni i powrotu na wieś. 10 kwietnia 2010 rozpoczęliśmy budowę domu w Głobikowej gdzie wprowadziliśmy się w kwietniu 2012r. I tak zaczęła się moja przygoda z powiatem dębickim na nowo….
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS