Piotr Śniegocki sam mówi o sobie: „nie jestem regionalistą, jestem hobbystą i kolekcjonerem artefaktów historii materialnej Koła”. Ale tu nie chodzi o nazewnictwo, lecz o faktyczne dokonania dla Koła i rejonu kolskiego, a pod tym względem mało kto dorówna Panu Piotrowi. Jego pasja i upór w odkrywaniu historii są powszechnie znane, a zamiłowanie do kolskiej ceramiki ogromne. Ostatnio nasz kolekcjoner-hobbysta podsumował ostatnie lata poszukiwań nieznanych wyrobów i sygnatur kolskiej ceramiki z fabryki Freudenreichów. A ma czym się pochwalić!
– W ostatnich dniach grudnia 2019, na zakupionym półmisku z okresu Józefa FREUDENREICHA widzimy podszkliwną kobaltową pieczęć „Freudenreich”. Jak dotąd znana była taka jedynie w formie wycisku w masie. Półmiski, bo były dwa takie, należały do rodziny inżyniera Chludzińskiego – głównego mechanika w przedwojennej cukrowni Gosławice – rozpoczyna swoją opowieść Piotr Śniegocki.
– Dokładnie rok temu na ażurowym półmisku z okresu, w którym właścicielem fabryki był August Freudenreich, znalazłem podszkliwny stempel z napisem „Fabryka Fajansu i Majoliki A. Freudenreich Koło z. Kaliska”, opisanych na rysunku trójkąta. Wcześniejszą, odnalezioną odmianą, była zielona podszkliwna owalna pieczęć pisana cyrylicą „Freudenreich w Kole”, opublikowana w „Katalog Znaków Rosyjskich i Zagranicznych Porcelana Fajans i Majolika” W. I Pietrow Moskwa 1904. Wcześniej znaliśmy tylko owal pisany po Polsku w formie wycisku w masie.
W 2011 roku, na fragmentach stłuczki wykopanej przy willi Czesława Freudenreicha, odkryłem trójkątny wycisk z litrą F. w środku, używany na wyrobach majolikowych przełomu XIX i XX w. A na pojemniku z kuchni mojej babci ten sam znak w odmianie wypukłej na denku.
Osobnym wyjątkowym znaleziskiem jest element (talerz) z serwisu nazwanego imieniem córki Czesława Freudenreicha – Krystyny, nazywanej przez rodzinę „LILA”. Jak dotąd jedyny taki zachowany walor. Nadal nie znamy wyrobów z wyciskiem dwóch najstarszych córek Marii (MATA) i Heleny (LENA).
Tymczasem w wykopie przy ul. Sienkiewicza odnalazłem dziwne fragmenty fajansu w połączeniu ze szkłem. Sygnatury datują tę stłuczkę na drugą połowę XIX w. Konsultowałem się z osobami zajmującymi się ceramiką w Muzeach Narodowych w Krakowie i Warszawie, i nie dostałem jednoznacznej odpowiedzi, czy to fragmenty gotowych wyrobów, czy tylko próby. Co więcej, twierdzono, że nie są znane takie wyroby.
A wracając do zakupu z grudnia – to dwa półmiski z historią. Przed wojną przyjechały wraz z inżynierem Czesławem Chludzińskim spod Lublina do Gosławic. Otrzymał posadę inżyniera w Cukrowni i zamieszkał w pobliżu pałacu.W latach 1936- 1938 pełnił funkcję komendanta OSP. Pani Anna, jego wnuczka, od której nabyłem te półmiski, opowiadała, że od najmłodszych lat pamięta je na stole z serwowaną na nich dziczyzną. Dziadek i ojciec byli zapalonymi myśliwymi. Później w latach 60. zabrała je do Warszawy, gdzie mieszka do dzisiaj. Super odkryciem jest nigdzie nie odnotowana, kobaltowa podszkliwna sygnatura FREUDENREICH. Datuję ją na lata 40-te, początek 50-tych XIX w. (znamy tylko ten kształt w formie wycisku).
Kolejnych odkryć w Nowym Roku i kolejnej dekadzie, tego sobie życzę i liczę na współpracę z osobami, którym bliska jest historia naszego miasta.
Opracował: Mariusz Kozajda
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS