A A+ A++

We Francji nie ustają protesty przeciwko reformie prawa emerytalnego. W wielu miejscach towarzyszą im starcia z policją.

Jaki jest powód protestów we Francji?

Przypomnijmy, że zgodnie z nowym prawem wiek uprawniający do przejścia na emeryturę – bez względu na płeć – ma zostać podniesiony z 62 do 64 lat. Jednak to nie tylko sam fakt zmiany przepisów wywołał gniew wielu mieszkańców Francji.

Chodzi również o procedurę, w jakiej to nastąpiło. Rząd premier Elisabeth Borne był świadomy, że propozycja zmiany przepisów nie uzyska większości w parlamencie. W związku z tym wykorzystano art 49.3 francuskiej konstytucji, który umożliwia przyjęcie ustawy bez głosowania w parlamencie.

Notowania Macrona są rekordowo niskie

Ten krok spotkał się z pełną akceptacją prezydenta Emmanuela Macrona, który zresztą zatwierdził już kontrowersyjną ustawę. Macron tłumaczył, że rozumie sprzeciw społeczny, jednak z powodu rosnącej liczby emerytów we Francji podwyższenie wieku emerytalnego miało być koniecznością.

W związku z tym, notowania Macrona we francuskim społeczeństwie spadły do rekordowo niskiego poziomu. W przeprowadzonym niedawno badaniu poparcie dla prezydenta wyraziło tylko niecałe 30 proc. Francuzów. Jak donosi portal france24.com, w ostatnich dniach doszło do zdarzenia, które wywołało kolejne kontrowersje wokół Macrona.

Macron zaśpiewał na ulicy z grupa młodych ludzi

W poniedziałkowy wieczór, 17 kwietnia, Macron wybrał się ze swoją żoną Brigitte na spacer ulicami Paryża. Po drodze para napotkała grupę młodych ludzi, którzy śpiewali dobrze znaną Macronowi piosenkę. Polityk zdecydował się przystanąć na chwilę i przyłączył się do wspólnego śpiewu.

Wspomniany utwór to „Le Refuge” (pol. Schronienie), jedna z tradycyjnych pieśni francuskich, której tekst odnosi się do schroniska górskiego w Pirenejach na pograniczu Francji i Hiszpanii. Macron poznał tę pieśń w dzieciństwie dzięki swojej babci.

Sytuacja została sfilmowana, a nagranie trafiło do sieci i wywołało lawinę negatywnych komentarzy. Dlaczego? Wbrew pozorom, nie chodziło tylko o zarzuty, że nagranie miało być nieudolną „ustawką”, która miała ocieplić wizerunek Macrona.

Organizacja oskarżana o związki ze skrajną prawicą

Okazało się, że nagranie zostało opublikowane przez kontrowersyjną organizację „Projet Canto”. Celem organizacji jest dokumentowanie tradycyjnych francuskich pieśni w formie cyfrowej.

Krytycy zwracają jednak uwagę, że „Projet Canto” jest prowadzony przez skrajnie prawicowych aktywistów, a w aplikacji organizacji są udostępniane także utwory, które są związane z hitlerowskimi Niemcami.

Jak Macron skomentował zamieszanie?

Macron tłumaczył, że nie wiedział, kim są ludzie, z którymi śpiewał na ulicy. Skwitował, że jakkolwiek zachowałby się w trakcie spotkania z nimi, i tak zostałby poddany krytyce w mediach.

— Jesteś prezydentem i idziesz ulicą. Na ulicy stoi 10 młodych ludzi, których nie znam, śpiewających piosenkę, którą znam. Mówią: Czy chciałbyś zaśpiewać z nami?. Odpowiadasz: Nie. Wy [dziennikarze – red.] mówilibyście przez następne 48 godzin: Okazuje pogardę, nie jest miłym facetem. Z drugiej strony znasz tę piosenkę, więc zatrzymujesz się, i co dostajesz? „Śpiewał z tymi facetami, którzy są upolitycznieni” — skomentował prezydent Francji.

twitter

Czytaj też:
Macron opryskliwie o protestach: Walenie w rondle nie posunie Francji naprzód

Czytaj też:
Macron starał się łagodzić sytuację we Francji. A przed ratuszami burdy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzez ciekawość do umysłów. Naukowy festiwal Politechniki Łódzkiej
Następny artykułOgień w bloku w Trzebini. Ewakuacja mieszkańców