Nie znałam indonezyjskiej kuchni. Nigdy nie jadłam niczego charakterystycznego dla tego regionu i nie miałam pojęcia o lokalnych przysmakach. Lekcja gotowania z szefem kuchni była na mojej liście punktem obowiązkowym!
Takie lekcje można wykupić m.in. poprzez airbnb. Tu do przejrzenia ofert. Lekcje kosztują ok. 20-40 euro. Bierze w nich udział zwykle 8-10 osób. Gotuj się od 4 do 8 dań/przystawek. Ja skorzystałam z oferty hotelu, w którym się zatrzymaliśmy i wykupiłam indywidualną lekcję. Zależało mi na tym by mieć czas i przestrzeń na rozmowę z balijskim kucharzem. Chciałam zadać mu mnóstwo pytań i wyciągnąć z tej lekcji jak najwięcej. Moja lekcja kosztowała 700 000 IDR co daje ok. 190zł.
Stanowisko pracy
Zakupy na lokalnym targu
Każdą lekcję gotowania poprzedzają zakupy na lokalnym targu. Dla mnie to było niezwykłe doświadczenie. Uwielbiam takie autentyczne miejsca. Kiedy człowiek jest otoczony przepięknymi instagramowymi atrakcjami zorganizowanymi pod turystów, zobaczenie czegoś tak prawdziwego jest niezwykle cenne. Pozwala być blisko ludzi, ich kultury i podejrzeć ich codzienne życie.
Spacerowałam wokół straganów i podziwiałam „asortyment”. Co rusz pytałam Kartana o zupełnie nieznane mi owoce i warzywa. Był niezwykle pomocny i cierpliwy. Jak nie wypytywałam go o milion rzeczy to, co rusz robiłam przystanek, by złapać kadr na zdjęciu.
Snake fruit
Poznałam snake fruit, czyli owoc, którego skórka wygląda jak skóra węża. Owoc jest chrupiący, słodki i nieco cierpki. Odkryłam 4 rodzaje bakłażanów, które są kompletnie od siebie różne. Wyglądają jak zupełnie różne warzywa. Smakowałam tradycyjnych przysmaków i słodkości. Głaskałam i tarmosiłam pieski, które rozłożone, wygrzewały się na schodach, umożliwiając ludziom przejście. Zachwycałam się straganami uginającymi się pod ciężarem góry kolorowych kwiatów i liści. Tubylcy używają ich do tworzenia stroików dla swoich bogów.
kwiaty dla bogów
Podpytałam o panującą na wyspie religię i ogromną liczbę świątyń. Ciekawostką jest, że przy każdym domu znajduje się niewielka świątynia. Mieszkańcy modlą się do bogów trzy razy dziennie, wręczając im dary w postaci kwiatowych stroików. Czasem te chodnikach można zobaczyć na ulicy, tuż przed wejściem do świątyni. Balijczycy zostawiają swoim bogom ciasteczka. Uważam, że to urocze. Piękny jest sposób, w jakim Balijczycy opowiadają o swoich bogach, miłości do drugiego człowieka czy szacunku do zwierząt.
Lekcja gotowania
Przygotowaliśmy pięć dań. Poznałam tradycyjne pasty, na których opiera się indonezyjska kuchnia. Żółta i czerwona pasta wyrzuciła w kosmos moje kubki smakowe. Tak intensywnego, idealnie wywarzonego, bogatego i orientalnego smaku nie miałam jeszcze w ustach. Robiliśmy zupę z krewetkami na bazie żółtej pasty, farsz z czerwonej pasty oraz okonia morskiego, który zawinęliśmy w bananowe liście i grillowaliśmy. Nie mogę nie wspomnieć o deserze. Zrobiliśmy pierożki z mąki ryżowej z płynnym cukrem kokosowym. Po ugotowaniu obłożyliśmy je świeżo startymi wiórkami kokosowymi. Coś wspaniałego!
Menu. Zamieniliśmy mięsne składniki na ryby i owoce morzaStanowisko pracy
przyprawy
Lunch
Ostatni etap lekcji to smakowanie ugotowanych dań. Ugotowaliśmy dwie przystawki, danie główne i deser. To była wyborna uczta! A ja pokochałam indonezyjską kuchnię i nie mogę zdecydować, która smakuje mi najbardziej, tajska czy indonezyjska.
Jedzenie zniknęło w takim tempie, że nie zdążyłam zrobić zdjęć deseru!
Więcej niż lekcja gotowania
Uwielbiam uczyć się nowych rzeczy, a już, zwłaszcza jeśli chodzi o gotowanie. Taka lekcja to wspaniałe doświadczenie, które otworzy Was na nową kulturę, kuchnię i ludzi. To nigdy nie jest tylko lekcja gotowania. To coś dużo, dużo więcej.
PS Rzućcie okiem na wpis z mojej w samym sercu Krabi. Było cudownie!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS