Przewodniczący PO Donald Tusk we wpisie na Twitterze wezwał wszystkich do udziału w marszu, który ma się rozpocząć w 4 czerwca w południe w Warszawie. „Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską” – tak Donald Tusk zareklamował swój marsz. Czy politycy tzw. opozycji demokratycznej (poza KO) wezmą udział w tym marszu? Z rozmów portalu wPolityce.pl z politykami PSL, Polski 2050 i Lewicy wynika, że raczej będzie to wyłącznie marsz KO i jej sympatyków, chociaż wśród naszych rozmówców pojawiło się jedno wyraźnie odrębne zdanie – posła Lewicy Macieja Gduli.
„Nie słyszałem o takim wezwaniu”
Poseł Polski 2050 Mirosław Suchoń w rozmowie z portalem wPolityce.pl przyznaje, że do tej pory nie słyszał o wezwaniu Donalda Tuska, ale i tak sceptycznie podchodzi do jego propozycji.
Nie słyszałem o takim wezwaniu. Natomiast mogę powiedzieć, że codziennie, a nie od święta maszeruję przeciwko drożyźnie, arogancji władzy. Wczoraj np. maszerowałem na posiedzenia komisji, które rozpatrywały aroganckie pomysły, zgłaszałem poprawki, które prostowały złe prawo. Mój osobisty marsz odbywa się codziennie
— mówi Mirosław Suchoń.
„Jestem na tyle samodzielny, że mnie Donald Tusk nie wzywa”
Z kolei Marek Sawicki, poseł PSL, wiceszef klubu Koalicji Polskiej wprost przyznaje, że będzie miał 4 czerwca ciekawsze zajęcia niż udział w marszu Tuska.
A dlaczego miałbym się na ten marsz wybierać? Jestem na tyle samodzielny, że mnie Donald Tusk nie wzywa. Mnie mógł wezwać mój ojciec, ale on już nie żyje od 35 lat. Mam szefa Kosiniaka-Kamysza, zatem ciągle nie rozumiem, dlaczego pytacie mnie o Tuska – zadzwońcie do Budki, do Schetyny. Nie wybieram się na ten marsz. 4 czerwca pewnie będę miał jakieś ciekawsze zajęcia
— podkreśla Sawicki.
„Nie będę na tym marszu”
Inny polityk PSL z którym rozmawiamy, Władysław Teofil Bartoszewski, również nie ukrywa, że nie należy się go raczej spodziewać na marszu szefa PO.
Data taka nieprzypadkowa, ale prawdopodobnie nie wybieram się na ten marsz, mimo że uważam, iż 4 czerwca to bardzo ważna data w naszej historii, bo nareszcie udało się obalić komunizm. Będę się koncentrował raczej na działalności parlamentarnej niż na pochodach. Nie będę na tym marszu, chyba że będziemy jako PSL organizować coś takiego, to wtedy oczywiście tak. Każda partia robi swoje. Natomiast jeszcze nie wiem, co będę robił 4 czerwca. Na razie koncentrujemy się na sprawach związanych z nieograniczonym importem żywności z Ukrainy. Wczoraj powołaliśmy zespół, by zbadać, jak do tego doszło, że mimo naszych ostrzeżeń z lipca 2022 roku rząd nie zrobił absolutnie nic, by temu zapobiec
— mówi.
„Wybieram się w najbliższym czasie na Pochód Pierwszomajowy”
Z kolei Anna Maria Żukowska z Lewicy w mocno dwuznaczny sposób wypowiada się na temat marszu Donalda Tuska. Zapowiada, że na nim będzie, ale liczy, że… wcześniej zobaczy szefa PO na pochodzie pierwszomajowym i na Paradzie Równości. Wiadomo, że szansa, iż Donald Tusk pojawi się na tych wydarzeniach, jest niemal zerowa.
Wybieram się w najbliższym czasie na Pochód Pierwszomajowy w obronie praw pracowniczych, a w czerwcu to na Paradę Równości. Mam nadzieję, że zobaczę się na tych wydarzeniach z Donaldem Tuskiem. A on na pewno także chciałby zobaczyć mnie na swoim marszu. Dlatego oczywiście będę!
— podkreśla posłanka Lewicy. W podobnym tonie jak Anna Maria Żukowska – również przypominając o pochodzie 1 majowym – wypowiada się inny poseł Lewicy Marcin Kulasek.
Przed 4 czerwca jest 1 maja. Wtedy OPZZ wspólnie z Lewicą organizuje pochód 1-majowy przeciwko drożyźnie, za prawami pracowniczymi, za podwyżkami i za godną waloryzacją emerytur. Za rentą wdowią, pod którym to obywatelskim projektem podpisało się 200 tys. Polek i Polaków. Za Polską w Unii Europejskiej, bo przecież to lewica wprowadziła 19 lat temu Polskę do Unii Europejskiej. Zapraszamy wszystkich, które bliskie są te postulaty i te wartości do udziału w marszu. Liczymy na maksymalną mobilizację. 4 czerwca, jest ponad miesiąc po 1 maja. Teraz skupiamy się na naszym pochodzie i jego organizacji
— zaznacza Marcin Kulasek.
„Mam odruch, żeby iść”
Maciej Gdula z Lewicy okazuje się jedynym naszym rozmówcą, który całkowicie entuzjastycznie reaguje na pomysł Donalda Tuska i nie ukrywa, że chciałby wziąć w nim udział w marszu.
Panie redaktorze, mam odruch, żeby iść. 4 czerwca to symbol dla wszystkich sił, które zasiadały przy Okrągłym stole i chciały demokratyzacji w Polsce. Okrągły stół to jest też symbol rozmów, współdziałania i z tym powinna kojarzyć się opozycja zwłaszcza, że coraz mniej prawdopodobna jest wspólna lista. Różnorodna opozycja nie zjednoczona na jednej liście, ale maszerującą wspólnie to dobry pomysł
— uważa Gdula.
Jak widać, Donald Tusk nie może raczej liczyć, że na organizowanym przez niego marszu masowo zjawią się posłowie z innych formacji niż KO.
Adam Stankiewicz
CZYTAJ TAKŻE: Tusk kreuje się na męczennika i wzywa swoich zwolenników na marsz 4 czerwca. „Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS