Sir Safety Perugia do końcówki lutego miała znakomity sezon. W lidze włoskiej była niepokonaną drużyną, a w Lidze Mistrzów uważano ją za faworyta do końcowego zwycięstwa. Przyszła jednak pierwsza porażka: w półfinałowym meczu Pucharu Włoch z Piacenzą. Od tego czasu wszystko u potęgi Serie A zaczęło się sypać. Forma zespołu była coraz słabsza, a zbliżały się kluczowe mecze sezonu. I Perugia przegrała najpierw walkę o miejsce w finale Ligi Mistrzów z Zaksą Kędzierzyn-Koźle, a następnie ćwierćfinał Serie A z Milano.
Sezon dla giganta zarządzanego przez prezesa Gino Sirciego, który na skład na obecny sezon wydał kilka milionów euro, tak naprawdę się zakończył. W dodatku jego klub nie weźmie udziału w przyszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Łatwo zgadnąć, że włoski działacz nie zamierza tego tak zostawić i będzie chciał dokonać sporych zmian. Jakich? Do tej pory pozostawało to niewiadomą.
“Koniec ery Leona”? Semeniuk wróci do Polski? Tak pisały włoskie media
Dziennikarz “La Gazzetty dello Sport” Gianluca Pasini prowadzący na jej portalu blog “Dal 15 al 25” kilka dni temu zasugerował, że największą zmianą – poza możliwym zwolnieniem trenera Andrei Anastasiego po sezonie – ma być “koniec ery Wilfredo Leona”. Według Włocha Gino Sirci miał podjąć decyzję o jego transferze, bo nie widzi przyszłości klubu z Polakiem w składzie.
Ponadto z klubu miałby odejść także inny polski przyjmujący, MVP poprzedniego sezonu Ligi Mistrzów, Kamil Semeniuk. Zgodnie z informacjami Pasiniego były zawodnik Zaksy Kędzierzyn-Koźle chciałby wrócić do Polski.
“Kamil Semeniuk nigdzie się nie wybiera”
Wystarczyło kilka godzin, żeby pojawiły się informacje zupełnie dementujące to, o czym napisał Pasini. W czwartek wieczorem na Twitterze doniesieniom o transferze Kamila Semeniuka zaprzeczył jego agent, Jakub Michalak.
“Tak tu tylko zostawię, że Kamil Semeniuk nigdzie się nie wybiera i nikomu nic nie zgłaszał. Poziom medialnych/socialowych bullshitów weszła na nowy poziom. Dajcie się skupić na robocie” – napisał, a sam Semeniuk podał ten wpis dalej z dopiskiem “Potwierdzam”.
“Totalne bzdury”. Leon sam potwierdził, że o niczym nie zdecydował
Sprawa Wilfredo Leona też została skomentowana przez zawodnika. W rozmowie z TVP Sport został zapytany o plotki na temat jego ewentualnego odejścia i o długość kontraktu z Perugią. – Mam go jeszcze na dwa lata i na razie nikt ze mną nie rozmawiał na temat zmian. A jeśli chodzi o dziennikarzy, to mam tak, że w ogóle nie czytam tego, co wypisuje się w gazetach czy internecie. Nie chcę się denerwować – stwierdził Leon.
– Te informacje to totalne bzdury. To prawda, Wilfredo ma jeszcze dwa lata kontraktu, który przedłużył z Perugią w zeszłym sezonie – usłyszeliśmy za to z otoczenia zawodnika. W przypadku Leona transfer “na ostatnią chwilę” byłby zresztą problematyczny: przyjmujący zarabia bardzo dużo (prawdopodobnie ok. 1,5 miliona euro) i trudno byłoby znaleźć szybko inny klub, który z miejsca zgodziłby się tyle mu płacić. Jeśli Leon albo Perugia będą chcieli z siebie zrezygnować, będzie potrzeba trochę czasu, żeby znaleźć sposób na właściwe “zakończenie ery” zawodnika we włoskiej drużynie.
Perugia w Serie A ma jeszcze do rozegrania mecze play-offów w walce o miejsca 5-9 we włoskich rozgrywkach. Na początek zmierzy się z Monzą, a pierwsze spotkanie tej rywalizacji zaplanowano na środę, 19 kwietnia o 19:30. Ich pozostałymi rywalami będą Modena, Verona i Padova.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS