Jak przekonuje rząd, wysoka inflacja jest wyłącznie efektem czynników, na które nie ma wpływu między innymi pandemia oraz wojna w Ukrainie. Polacy jednak nie wierzą takim tłumaczeniom
Jak pokazują dane sondażu UCE Research i platformy ePsycholodzy.pl, u 80,1 procent Polaków wysoka inflacja wywołuje negatywne emocje, jak np. złość, lęk, strach czy nienawiść. Współautor badania z platformy ePsycholodzy.pl, Michał Pajdak komentuje, że klientów stać na coraz mniej, a to powoduje ograniczenie zakupów. W wielu przypadkach może to być wynikiem braku innego wyboru.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” dodaje, że osoby starsze muszą ostrożnie planować wydatki, by starczyło im środków m.in. na leki. Ponadto mieszkańcy mniejszych miejscowości i wsi często mają ograniczone możliwości finansowe i mniej dostępne źródła zaopatrzenia niż osoby mieszkające w dużych miastach. Badanie pokazuje, że znacznie poniżej 10 proc. ankietowanych obwinia za wzrost cen towarów same sklepy czy producentów żywności.
„Konsumenci są w stanie racjonalnie ocenić, z czego wynika wzrost cen, który dotyczy wszystkich. Droga energia od stycznia 2022 r. nie była efektem wojny w Ukrainie, to były polityczne decyzje na różnych szczeblach, podobnie w przypadku gazu, paliw itp.” wyjaśnia Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Pomimo, że inflacja rok do roku zaczęła maleć, to ceny usług i towarów wciąż rosną, tyle że w mniejszym tempie. Dziennik zauważa, żepo 20,8-procentowym wzroście cen w sklepach w lutym, w marcu podskoczyły aż o 23,7 proc.
„Wysoka i cały czas rosnąca inflacja bazowa, wynosząca 12,2 proc. w marcu 2023 r., jest sygnałem potwierdzającym wciąż wysoką presję na wzrost cen produktów i usług” informuje w rozmowie z dziennikiem Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS