A A+ A++

Na jednej z prywatnych posesji w Bielowicku, znajdującej się na zupełnym odludziu, miało dojść do prawdziwej masakry. Według nieoficjalnych informacji, do których udało nam się dotrzeć, w pobliżu zabudowań, w których mieściła się niegdyś stara owczarnia, służby miały odnaleźć około dziesięć ciał. Jak wynika z naszych informacji, część z nich miała nosić ślady po ranach postrzałowych. Wiele wskazywać miało na katowanie. Służby, które brały udział w przeszukiwaniu czy doświetlaniu terenu, otrzymały zakaz przekazywania jakichkolwiek informacji o prowadzonych czynnościach. Jak się okazuje, nie była to jedyna akcja przeprowadzona przez CBŚP w naszym regionie w ostatnich dniach.

Przypomnijmy, że w nocy z czwartku na piątek (z 30 na 31 marca) w Bielowicku zaroiło się od służb mundurowych. Odnaleziono zwłoki. – Mogę jedynie powiedzieć, że ujawniono zwłoki. Z uwagi na to, że zdradzanie jakichkolwiek informacji byłoby działaniem na niekorzyść śledztwa, nie mogę potwierdzić nic więcej – mówiła nam w piątek, 31 marca rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej, prok. Agnieszka Michulec.

W Bielowicku najprawdopodobniej znalezione zostało jako pierwsze ciało około 40-letniego mieszkańca Brennej, który jeszcze w zeszłym roku był widziany żywy. Zwłoki miały zostać umieszczone w beczce, a następnie zakopane pod ziemią. Prawdopodobnie ze względu na to, że był to mieszkaniec powiatu cieszyńskiego, nadzór nad sprawą przejęła Prokuratura Rejonowa w Cieszynie. Ze względu na miejsce prowadzonych czynności sprawą powinna zajmować się Prokuratura Bielsko-Biała Północ. Śledztwo przejęła już Prokuratura Krajowa (wydział zamiejscowy w Katowicach).

Głośna akcja służb
Fot. CBŚP

Wiele mediów połączyło obecne wydarzenia w Bielowicku z tragedią, do której 11 lat temu doszło w sąsiednim Grodźcu. 29 grudnia 2012 roku 33-latek zaatakował w domu swoich rodziców. Ciała znalazła córka. Ma to być jednak kompletna bzdura. Według naszych informacji, sprawa z Bielowicka, choć w niewielkim stopniu, łączy się z niedawnym zatrzymaniem przez Centralne Biuro Śledcze Policji jedenastu osób, które podejrzane są o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej charakter zbrojny.

Jej członkowie zajmowali się dilerką narkotyków i czerpaniem korzyści z cudzego nierządu. W akcji przeprowadzonej przez Zarząd w Katowicach CBŚP, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju, brali udział między innymi policjanci z Bielska-Białej. W potężnym uderzeniu w zorganizowaną grupę przestępczą uczestniczyło w sumie ponad 250 funkcjonariuszy. W trakcie akcji policjanci zabezpieczyli prawie 10 kg narkotyków i dopalaczy, w tym przede wszystkim alfa PiHP, 4 jednostki broni palnej oraz blisko 80 sztuk amunicji. Jednemu z zatrzymanych zarzuca się także kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Fot. CBŚP

Z zebranego materiału dowodowego wynika, że członkowie gangu mogą mieć na swoim koncie również dokonywanie przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu oraz mieniu, w szczególności wymuszeń rozbójniczych i pobić. Terenem ich działania była południowa część województwa śląskiego, przede wszystkim miejscowości Jastrzębie-Zdrój oraz Czechowice-Dziedzice.

Według informacji, do których dotarliśmy, jeden z zatrzymanych miał wskazać kolejne osoby podejrzane o handel narkotykami i dopalaczami z Czechowic-Dziedzic. Te zaś mają mieć związek ze sprawą z Bielowicka.

Tartak i głuche telefony

W budynku starej owczarni, jak wskazują szyldy na budynku oraz furtce przed wjazdem na posesję, miała znajdować się jedna z siedzib gliwickiej firmy. Prowadzony miał tam być tartak. Przy drodze nadal znajdują się znaki z takim napisem prowadzące do posesji. Rozmawialiśmy na ten temat z mieszkańcami wsi i nikt nigdy nie widział, żeby prowadzona była tam tego typu działalność. – Przed posesją była wysoka brama, która zniknęła jakiś czas temu. Nie wiem czy ktoś za długi ją usunął, czy może złodzieje złomu. Zawsze była zamknięta. Jak właściciel był na miejscu, to zawsze przeganiał wszystkich stamtąd, bo tą drogą prowadzącą obok owczarni można było dojść na skróty do Łazów – mówi jedna z mieszkanek Bielowicka.

Staraliśmy się sprawdzić, kto obecnie jest właścicielem nieruchomości. Dzwoniliśmy pod numery telefonów dostępne w internecie. Te pozostają jednak głuche. Dotarliśmy do dostępnych informacji, że działalność firmy została wykreślona z dokumentów w 2016 roku i przeniesiona do Ustronia.

Ciał jest więcej

Dla dobra śledztwa ani policja, ani prokuratura nie zdradzają na razie szczegółów akcji przeprowadzonej w Bielowicku. W czwartek jednak byliśmy na miejscu. Wśród mieszkańców aż huczy. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, ciał ma być zdecydowanie więcej. Niektóre źródła mówią nawet o około dziesięciu. Wszystkie osoby miały być związane z handlem dopalaczami i narkotykami. Niewykluczone jednak, że śledczy szukali – i być może jeszcze szukają – kolejnych, w różnych miejscach naszego regionu. Ile tak naprawdę odnaleziono zwłok i czy tylko w Bielowicku? Służby nie udzielają żadnych informacji. Działania w Bielowicku według świadków miały zakończyć się w środę. W kulminacyjnym momencie na miejscu pracować miało nawet 100 funkcjonariuszy.

Akcja CBŚ w Górkach Wielkich?

O poranku 30 marca do redakcji „Głosu Ziemi Cieszyńskiej” zadzwonili zaniepokojeni mieszkańcy Górek Wielkich. Poinformowali nas, że przed jedną z posesji przy ulicy Breńskiej zaroiło się od funkcjonariuszy CBŚP. Na miejscu mieli być także prokuratorzy, policjanci oraz karetki pogotowia. Funkcjonariusze mieli otoczyć posesję, a następnie przeszukiwać jej teren. Mieli także sprawdzać przydomowe szambo, co wskazywałoby na poszukiwanie ciał. Zwróciliśmy się z prośbą do Zespołu Prasowego CBŚP o informację nt. akcji w Górkach Wielkich. – Domyślam się, że ma to związek z rozbiciem gangu o charakterze zbrojnym, działającego głównie w Jastrzębiu-Zdroju i Czechowicach-Dziedzicach. Bardzo proszę o informacje o tym, jakie działania prowadzone były w Górkach Wielkich, jaki był ich charakter i w jaki sposób się zakończyły. Czy wniosły istotne informacje do śledztwa? – takie pytania zadała redaktor Dorota Krehut-Raszyk.

Poprosiliśmy o jak najszybszą odpowiedź, gdyż nasi Czytelnicy byli bardzo zaniepokojeni całą sytuacją. – W odpowiedzi na przesłaną korespondencję informuję, że według naszych informacji, funkcjonariusze CBŚP nie prowadzili czynności na terenie powiatu cieszyńskiego – poinformował nas Zespół Prasowy CBŚP.

O sprawie szerzej będzie można przeczytać w kolejnych wydaniach Kroniki Beskidzkiej i Głosu Ziemi Cieszyńskiej.

Artur Jarczok
Bartłomiej Kawalec
Dorota Krehut-Raszyk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTo koniec Ibrahimovicia w Milanie? Klub już nie ma cierpliwości
Następny artykułTrwa nabór do programu Ciepłe mieszkanie w Rybniku. Sprawdź, ile pieniędzy możesz otrzymać na wymianę starego pieca