Dzisiaj, 5 kwietnia (15:18)
Książę Harry w swojej autobiograficznej książce “The Spare” poruszył wiele interesujących i kontrowersyjnych wątków, które od miesięcy komentowane są w brytyjskiej prasie. Jak się okazuje, opublikowane zapiski mogą teraz stać się dla księcia poważnym problemem. Z powodu tego, że royals postanowił nie cenzurować swojego życiorysu, grozi mu teraz… deportacja!
Książę Harry w swojej debiutanckiej książce zdecydowanie nie cenzurował swoich wypowiedzi. W autobiograficznych zapiskach wydanych pod tytułem “The Spare” uderza niemal w każdego członka rodziny królewskiej. W dodatku nie szczędzi też swoim czytelnikom informacji o najbardziej intymnych szczegółach ze swoje życia. Choć pamiętniki royalsa od dnia premiery królują na międzynarodowych listach bestsellerów i trafiły nawet do Księgi Rekordów Guinnessa jako najszybciej sprzedająca się książka non-fiction wszech czasów, sam autor musi bez przerwy mierzyć się z licznymi głosami krytyki.
Z książki, która w ciągu doby sprzedała się w ilości 400 tysięcy egzemplarzy, można między innymi dowiedzieć się o tym, jak wygląda seks księcia z Meghan Markle, ilu żołnierzy zabił Harry podczas misji w Afganistanie i jak nieznośne są dzieci jego brata. Autor opisuje też krepującą wpadkę, do której doszło podczas pierwszego spotkania Meghan Markle z księciem Williamem, a także otwarcie krytykuje żonę obecnego króla Zjednoczonego Królestwa – Camillę Parker Bowles.
W pamiętnikach pojawiają się także liczne wzmianki o alkoholu, narkotykach i innych używkach, z którymi miał do czynienia arystokrata. Choć ten etap życia książę ma już raczej za sobą, okazuje się, że mogą go za to spotkać spore konsekwencje.
Do tej pory wydawało się, że książę Harry najprawdopodobniej okłamał konsula podczas wjazdu do USA. Przed przyznaniem wizy syn Karola II musiał bowiem odbyć rozmowę z amerykańskim urzędnikiem. W trakcie takiej konwersacji zazwyczaj pada wiele niewygodnych pytań, w tym takich dotyczących zażywania zakazanych substancji. Jeśli odpowiedź jest twierdząca – zwykle oznacza to odrzucenie wniosku o przyznanie wizy.
Jeśli jednak wierzyć ustaleniom amerykańskiej prasy – mąż Meghan Markle miał przyznać się do wszystkiego przed pracownikiem ambasady i mimo wszystko uzyskać pozwolenie na osiedlenie się w Stanach Zjednoczonych. Czy to rozwiązuje cały problem? Okazuje się, że nie do końca.
Wszystko przez działania konserwatywnego Think Thanku The Heritage Foundation, który z powodu zbliżających się wielkimi krokami wyborów w USA zdecydował się przyjrzeć procedurze wydawania wiz obcokrajowcom. Co to oznacza dla Harry’ego? Jeśli organizacja dopnie swego, a zeznania księcia zostaną upublicznione (a tego chcą pracownicy fundacji), członka rodziny królewskiej może czekać nawet deportacja.
Czy zwaśniony z resztą brytyjskiego dworu 38-latek ponowie zamieszkałby na Wyspach, czy zdecydowałby się na przeprowadzkę?
Zobacz też:
Król Karol III i królowa Camilla: koronacja. Zaproszenia zostały już rozesłane
Książę William i książę Harry spotkali się w ogrodach Windsoru. To przełom w ich relacji?
Księżna Kate wściekła na Williama? Chce mocniejszej odpowiedzi na ataki Harry’ego
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS