Mistrz świata ruszał do deszczowego wyścigu z trzeciego pola i taką też pozycję zachowywał do połowy dystansu. Stopniowo zbliżał się do jadącego na drugim miejscu Alexa Marqueza i uporał się z reprezentantem Gresini w trakcie piętnastego okrążenia.
Pogoń za liderującym Marco Bezzecchim była mało realna i Bagnaia mógł skoncentrować się na dojechaniu jako drugi. Jednak w końcówce siedemnastego okrążenia stracił panowanie nad motocyklem i upadł. Uszkodzone Ducati finiszowało na szesnastej pozycji.
– Rozbiłem się i szczerze mówiąc jestem bardzo zdenerwowany – przyznał Bagnaia. – To rodzaj kraksy, której nie rozumiem. Czasami zaliczysz upadek i sam nie wiesz czemu. Trudno wtedy wyciągnąć wnioski.
– Przejechałem szesnaście okrążeń i za każdym razem tak samo zachowywałem się w tym zakręcie, ale na tamtym okrążeniu rozbiłem się i to nie było normalne, ponieważ zwykle tracisz przód lub puszczasz hamulec zbyt wcześnie. Dzisiaj straciłem przód w momencie dotknięcia gazu i niełatwo to zrozumieć. Jest jak jest. Popełniłem błąd. A zastanawiałem się czy w tym roku jestem lepszym jeźdźcem, bardziej precyzyjnym i nierobiącym błędów.
– No i w drugim wyścigu sezonu się rozbiłem. To mnie wkurza. A czułem się świetnie. Nie forsowałem tempa, nie robiłem szalonych rzeczy i byłem drugi. Wiedziałem, że Marco jest dla mnie za szybki, bowiem miał już wtedy ponad 5 s przewagi. Kontrolowałem Alexa z tyłu i tyle.
– Z tego właśnie powodu jestem wkurzony. Zwykle kiedy masz wszystko pod kontrolą, nie rozbijasz się tak. Muszę to zrozumieć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS