A A+ A++

Znacie mnie na tyle, by wiedzieć, że będzie subiektywnie. Nie przedstawiam wyłącznie nowości, często zdarza mi się sięgać na półkę i czytać coś starszego, co uśmiecha się do mnie od dawna. Oto lista lektur, które przeczytałam w ostatnich tygodniach. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej, ale każda z nich sprawdzi się w roli książki na wakacje. Zapraszam!

Piszę. Tak, wiem, to już nudne, ale tak z tym pisaniem bywa, że piszesz i piszesz, wywalasz, zmieniasz. O moim warsztacie pracy opowiem innym razem. Jest jednak pewien rytuał, który się powtarza, gdy pracuję nad planem fabuły, charakterystyką postaci: nie sięgam w tym czasie po skomplikowane, wielowarstwowe dzieła, bo najzwyczajniej w świecie, nie podołałabym. Myślami jestem gdzie indziej i nic na to nie poradzę. Wracam za to do ulubionych autorów i czytam wybiórczo pojedyncze rozdziały. Tak dla przyjemności, w ramach przerwy na herbatę. Czytam też lżejsze pozycje, żeby się rozerwać, dać odpocząć głowie, ale w dobrym stylu. Chyba takie lektury najczęściej pakujemy do walizki i mówimy: to moje książki na wakacje. oto, co przeczytałam w ostatnich tygodniach:

Thrillery psychologiczne:
Po ten gatunek sięgam dość rzadko, ale muszę przyznać, że ostatnio przeczytałam dwa tak dobre, że już szukam kolejnych pozycji, które porwą mnie fabułą w wakacje. Lato to moja ulubiona pora na ten gatunek!

, Ruth Lillegraven, Wielka Litera  
To jeden z najlepszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Coś nowego, wielowarstwowego, poruszającego mnóstwo ważnych tematów. Bohaterowie nie dzielą się na „dobrych” i „złych”, to samo z czynami, jakich się dopuszczają. Czy zbrodnia to zawsze zbrodnia, nawet jeśli została popełniona w “słusznej sprawie’?
Odbiorę ci wszystko to zbiór ciekawych, pełnokrwistych postaci, misternie uknuta intryga, a całość bardzo sprawnie opisana. Czytałam z ogromną przyjemnością, o ile tak można nazwać ciężki temat powieści. Polecam!

, Sue Watson, Wydawnictwo FILIA
Nasze małe kłamstwa Sue Watson połknęłam w weekend. Pierwsze wrażenie? To nie thriller tylko romans: owszem psychologiczny, mocny, ale romans. Jednak silne uczucia najpierw prowadzą do obsesji, a potem do… zbrodni.
Sue Watson do tej pory pisała komedie romantyczne i to czuć. W Naszych małych kłamstwach mamy narrację pierwszoosobową i czas teraźniejszy, dzięki czemu możemy dosłownie poczuć to, co czuje główna bohaterka. Wchodzimy w jej buty i przechadzamy się po jej idealnej wykładzinie w idealnym domu. Mamy tu sporo przemyśleń bohaterki na temat jej relacji z mężem i innymi bohaterami przez co można odnieść wrażenie, że czytamy powieść obyczajową. Czy to wada? Moim zdaniem dzięki takiemu gatunkowemu poplątaniu powstała bardzo ciekawa mieszanka – coś jakby thriller psychologiczny dla kobiet. Mnie się podobało. Do tego Sue Watson ma bardzo lekkie pióro i świetnie pisze, a jeśli czytacie dużo thrillerów, to wiecie, że sporo autorów nie ma „tego czegoś”.
Jeśli porwała was „Dziewczyna z pociągu” i polubiliście „Za zamkniętymi drzwiami” to „Nasze małe kłamstwa” też Wam się spodobają. Polecam też audiobooka – „doczytywałam” na spacerze. Czyta Anna Dereszowska i robi to doskonale!

, Minka Kent, Wydawnictwo FILIA
Minka Kent na Amazonie robi furorę, a ja jestem w stanie zrozumieć dlaczego. Mamy dość wciągającą intrygę, postaci, które da się polubić, ale to by było na tyle. Brakuje mi psychologicznego pogłębienia postaci (przecież to thriller psychologiczny!), bo owszem. nimby wchodzimy w głowę bohaterów, ale to jest ślizganie się po powierzchni. Brakuje mi też dobrych opisów i w ogóle lepszego języka. Czytałam polskie tłumaczenie, ale chyba nie to jest przyczyną. Kiedy pierwszy raz czytasz opis ludzi siedzących na kanapie, których opromieniało światło padające z ekranu telewizora, myślisz – O, fajnie, że to zauważyła. Kiedy jednak ktoś jest opromieniony światłem z ekranu telewizora lub okna po raz ósmy i dwunasty, śmiejesz się pod nosem. Nie jestem obiektywna, bo lubię książki dobrze napisane. Nawet jeśli mają być proste, służyć rozrywce, odpoczynkowi. Ta niestety taka nie jest.
Jeśli nie jesteście takimi freakami jak ja, nie zwracacie uwagi na język czy opisy, a thrillery czytacie dla wciągającej fabuły (właściwie dlatego powinni się je czytać), to Minka Kent będzie w porządku. Ale jeśli chcecie czegoś więcej, polecam dwie poprzednie pozycje: „Odbiorę ci wszystko” i ‘’Nasze małe kłamstwa”.

, Thomas Harris, Wydawnictwo Agora
Pamiętacie swoje pierwsze wrażenia po lekturze „Milczenia owiec”? Ja długo nie spałam. Rozwijając postać Hannibala Lectera w kolejnych tomach, Thomas Harris wysoko ustawił poprzeczkę. Po trzynastu latach wraca z nowymi bohaterami i nie bez powodu od nich zaczynam, bo są najmocniejszym punktem „Cari Mory”.

Tytułowa Cari jest na tyle ciekawa, że choćby ze względu na nią warto sięgnąć po tę pozycję. Reszta niestety bardzo przeciętna. Nie lubię pisać źle, czasem wolę nie pisać wcale, bo wiem, że to są moje subiektywne wrażenia, a Harrisa bardzo szanuję, niestety dla mnie po prostu czegoś tutaj za brakło. Pomysł dobry, główna postać jeszcze lepsza, ale potencjał obydwu niewykorzystany. A może już czytaliście i macie inne wrażenia? A może po trzynastu latach przerwy potrzebny jest czas na rozruch, na rozgrzewkę i dopiero teraz Harris nas zaskoczy? Na to liczę!

Romans/Young Adult:
Czy wakacje nie kojarzą się z randkami pod gołym niebem, spacerami za rękę, pierwszymi wstydliwymi pocałunkami po zmroku? Lato to najlepsza pora, by obudzić w sobie nastolatka i przeżyć to wszystko jeszcze raz, dlatego ja zanurzam się w nurt Young Adult.

, Rachael Lippincot (czytałam w oryginale)
Jeśli jeszcze nie widzieliście filmu, ani nie czytaliście książki, nie dajcie się zwieść: to nie jest płaska historia dla nastolatków, to wzruszająca opowieść o życiu, śmierci, chorobie, samotności i tym, co ważne.

Wzruszające love story dwójki bohaterów, którzy od początku wiedzą, że ich uczucie nie ma szans i lepiej byłoby zabić wszystko jeszcze w zarodku. Ale czasem się nie da. ale czasem pragnienie bliskości drugiej osoby jest tak silne, że daje nadzieję na znalezienie rozwiązania. Nie będę więcej mówić, warto przeczytać, a przynajmniej zobaczyć film, który jest świetny (a rzadko to mówię, po lekturze ;). Książka umożliwia jedną rzecz: spojrzenie na świat z perspektywy Willa i Stelli, podglądanie, jak rozwija się uczucie, poznanie ich myśli na kolejnych etapach. Wzruszające, tragiczne, ale piękne. Bardzo polecam tylko trzeba się wyposażyć w chusteczki. Ja ryczałam.

, Nicola Yoon (czytałam w oryginale)
Lekka, ale nie banalna. Wzruszająca, napisana w bardzo ciekawy sposób: fragmenty rozmów na czacie, wycinki z pamiętnika, szkice, karty badań, maile. Dobra historia, ciekawe postaci, świetny pomysł na fabułę i zaskakujący zwrot akcji. Do tego miłość! Ta pierwsza, ta nowa, ta silna i niewiadoma. Ta, która jest silniejsza od wszelkich przeciwności. I czas w życiu, kiedy wyznajesz zasadę: wszystko albo nic!
Bardzo polecam na wakacje i nie tylko. Ja właśnie wzięłam się za kolejny tytuł autorki: „The Sun Is Also a Star”. Obydwie książki zostały zekranizowane, żadnego filmu jeszcze nie widziałam.

Powieść obyczajowa/romans:
Były thrillery, były pozycje młodzieżowe to czas na coś innego. Zacznę od cięższego kalibru:

, Rachel Kushner, WAB
Książkę kupiłam w ślepo, gdy stałam w kolejce do kasy z naręczem innych. Co mnie skusiło? Dwa hasła: Finalistka Nagrody Bookera 2018 oraz opinia Margaret Atwood.
Jeśli lubicie klimaty więzienne, wciągnie Was bez reszty. Kushner doskonale opisuje realia życia w celi. Nie jest to lektura lekka i przyjemna, ale ciekawa, brutalnie szczera i doskonale napisana. Jeśli będziecie macie chęć na coś poważniejszego, przeczytajcie koniecznie!

, Anna Szczypczyńska, Wydawnictwo FILIA

Aaaaa! Jak napisać kilka słów o własnej książce? To najtrudniejsze, co może być, ale pomyślałam, że to przecież idealna pozycja na lato!
Dlaczego? Wklejam fragment wywiadu, którego udzieliłam dla mojego ulubionego .

Trudne wybory i ich konsekwencje, zdrada, ale i mocna wiara w piękną miłość to chyba najważniejsze wątki w Dzisiaj śpisz ze mną. Warto szukać tej jedynej, wielkiej miłości w nieskończoność, nawet jeśli oznacza to zdradę i jej konsekwencje?

I tak, i nie. Ja uważam, że warto być wybrednym i szukać do skutku, ale trzeba nauczyć się odróżniać miłość od chwilowej fascynacji. Zacznijmy od tego, że nie wierzę w jedną, wielką miłość aż po grób. To od nas zależy, co zrobimy z uczuciem. Nic nie jest nam dane i trzeba nad tym pracować. Brzmi to dość brutalnie w zderzeniu z mrzonkami o tym jednym, jedynym, ale tak jest. Na początku każdy wydaje się atrakcyjny i wyjątkowy, kiedy nie znamy zapachu jego skarpet i nie wiemy, jak się zachowuje, gdy jest zmęczony serią nieprzespanych nocy.
Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie o udany związek: czasem dla ludzi faktycznie lepiej jest, gdy się rozstaną, choćby z tego względu, że po pewnym czasie każde z nich zaczyna iść w inną stronę. Wtedy nie ma sensu łatać tego na siłę tylko dlatego, że się obiecało, ale mam wrażenie, że dziś przesadzamy w drugą stronę: zepsuło się, nie działa, nie ma seksu codziennie, dziękuję, do widzenia. Bo tamten się interesuje, słucha, ma na mnie ochotę, a Ty nie. Tylko tamten ON też przestanie słuchać z taką uwagą za cztery lata i co wtedy? Temat jest tak szeroki, że mogłabym o tym gadać godzinami albo napisać książkę. No i napisałam. Trochę na zasadzie: Zobacz, co by było, gdyby…

Rozwój osobisty:

, Courtney Carver, Wydawnictwo Literackie

Minimalizmem interesuję się od kilku lat. O pierwszych krokach pisałam tutaj: .

Od dawna staram się żyć świadomie. Ustalać priorytety i skupiać się na tym, co dla mnie najważniejsze, nie marnować energii na sprawy nieistotne. Jednak dziś tak trudno o równowagę, że warto regularnie odświeżać wiedzę w tym temacie, szukać nowych rozwiązań, słuchać lub czytać ludzi, którzy przeszli przez to samo.

Jeśli ciągle masz wrażenie, że robisz za dużo, że brakuje Ci czasu na spraw dla ważne, czujesz zmęczenie, działasz w wiecznym stresie – to książka dla Ciebie. Ja jeszcze raz opróżniłam i tak już niewielką szafę i pozbyłam się kolejnych niepotrzebnych przedmiotów. Zrezygnowałam z kilku projektów, które w szerszej perspektywie nie prowadziły mnie w tym kierunku, w którym chcę zmierzać. Przypomniałam sobie, że pieniądze to nie wszystko i wygospodarowałam więcej czasu na to, co istotne.

Bardzo polecam. W sam raz na lato, by podczas przerwy przeanalizować kilka spraw i wrócić do rzeczywistości z nowym nastaiweniem.

, 366 Meditations on Wisdom, Perseverance, and the Art of Living: Featuring new translations of Seneca, Epictetus, and Marcus Aurelius, Ryan Holiday, Stephen Hanselman.

Staram się każdy dzień zacząć od filiżanki ulubionej herbaty (mam ulubioną mieszankę: cytryna, imbir, miód Manuka) i złotej, stoickiej myśli. The Daily Stoic to coś, na co każdy z nas znajdzie chwilę. Wystarczy jedna myśl na dany dzień i jej interpretacja.  Dla mnie to idealny sposób na to, by zacząć dzień w spokoju i z dobrym nastawieniem siąść do pracy.

Tyle na dziś, a niebawem podzielę się z Wami listą, którą sama chcę przeczytać tego lata. Może coś przypadnie Wam do gustu!

Może zainteresują Cię także:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDlaczego drut kolczasty był tak intensywnie wykorzystywany w czasie wojen w XX w?
Następny artykułCz. 5 – Projekt domu parterowego do 100m2, ocieplenie fundamentu, izolacja pionowa fundamentu