Na stadion Widzewa co dwa tygodnie przychodzi ponad 17 tys. kibiców. Większość bawi się znakomicie, emocjonują się meczem i wspólnie spędzają czas. Tylko mała część zachowuje się jak kibole. Trzeba ich ze stadionów wyrzucić.
W ostatnich dniach miałem nieprzyjemność pisać na łamach „Wyborczej” o wydarzeniach na i po meczu Widzewa z Lechem Poznań w Łodzi. Fani, a raczej kibole Lecha zdemolowali sektor dla kibiców gości. Palili krzesełka i zrywali siatki, zniszczyli też toalety, punkt gastronomiczny i pomieszczenie gastronomiczne. Straty są ogromne i w tym sezonie Widzew nie przyjmie już fanów gości, bo zdecydował o zamknięciu sektora.
Niestety pisałem też o piłkarzach Lecha, którzy po meczu podeszli do swoich kibiców i zatańczyli do ich wulgarnej przyśpiewki obrażającej łódzki klub. W Lechu tłumaczą, że zawodnicy nie słyszeli, co śpiewają kibice. Ale rok temu po zdobyciu mistrzostwa Polski (m.in. ci sami piłkarze) obrażali Raków Częstochowa i Legię Warszawa. Trudno więc wierzyć w te tłumaczenia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS