Andrzej Zarzecki nie miał nawet skończonych 22 lat. Był świetnie zapowiadającym się żużlowcem. W swoim ostatnim wyścigu jechał z pechową “trzynastką” i nie miał szans uniknąć wypadku
Zarzecki urodził się w andrzejki w 1971 r. w Sulechowie, w szpitalu najbliższym rodzinnego Pomorska. Tam żużlowiec dorastał. Na początku lat 90. był gwiazdą zielonogórskiego żużla. Kapitalnym juniorem, który dołożył się do złota, które w ekstraklasie zdobyli żużlowcy Morawskiego. Rok później sięgnął po drużynowy Puchar Polski. Sezon 1993 miał być dla niego ważny i przełomowy, bo pierwszy w gronie seniorów. 22-letni zawodnik był wielką nadzieją zielonogórskiego żużla. Niestety, jeszcze przed rozgrywkami ligowymi na zielonogórskim torze doszło do makabrycznego wypadku. Podczas sparingu z Unią Leszno żużlowiec w jednym z wyścigów mknął na czele stawki, ale za jego plecami doszło do karambolu, którego sprawcą był zawodnik z Leszna. Jeden z motocykli uderzył w Andrzeja Zarzeckiego, który wjechał prosto w drewnianą, twardą jak beton bandę. Połamane żebra, przebite płuco – to najpoważniejsze obrażenia, które stwierdzono u żużlowca. Wydawało się, że z tego wyjdzie – takie wieści dochodziły ze szpitala po tym, jak odzyskał przytomność. Po kilku dniach nastąpił jednak kryzys, który zakończył krótkie życie Andrzeja Zarzeckiego. 22-latek zmarł 24 marca 1993 r.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS