– Z punktu widzenia starszego pana to sportowa przygoda życia – mówi Andrzej Jędrzejczyk, 64-letni nauczyciel z Bełchatowa, pasjonat curlingu, zawodnik drużyny Bełchatowskiego Klubu Curlingowego BKC Kowalski. Jest najstarszy w zespole i marzy, by do kanadyjskiego Kelowna, mimo niesprzyjających okoliczności, jednak móc polecieć. – Skoro mamy oficjalne powołanie ze związku curlingu, chcielibyśmy móc godnie reprezentować kraj. Mieć jednakowe stroje, buty, szczotki. Oprócz nas wystąpi ok. 60 innych reprezentacji, dobrze byłoby jakoś wypaść na ich tle – dodaje podkreślając, że choć samą dyscypliną zajmuje się od 5 lat, curling stał się dla niego alternatywą dla pilota, kanapy i piwa. – Być w ruchu, być w dobrej formie to mój cel. A jeśli do tego mógłbym wystąpić z orzełkiem na piersi, czego chcieć więcej! – zaznacza.
„Marzenie curlera”
Czterech potencjalnych reprezentantów Polski (oprócz Jędrzejczyka jeszcze Tomasz Dyderski, Tomasz Kijanka, Krzysztof Kowalski) postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce. Panowie zorganizowali w sieci zbiórkę. „Koszt uczestnictwa w turnieju to ok. 35 000 zł. Składają się to: koszty przelotu i zakwaterowania (4 lub 5 osób startujących w zawodach), opłaty związane ze startem oraz zakup sprzętu i strojów” – piszą apelując o wpłaty. „Curling w ciągu wieków przeszedł niezwykłą drogę od ludowej zabawy na zamarzniętych stawach i jeziorach do pełnoprawnej i bardzo atrakcyjnej dyscypliny olimpijskiej. Wywodzi się ze Szkocji, gdzie zachował się pierwszy opis tej gry, w XVI wieku uprawiany był też w Niderlandach, co zostało uwiecznione na obrazach Pietera Bruegela (starszego). Wraz w emigrantami z Europy trafił m.in. do Kanady, gdzie zyskał status sportu narodowego i jest obecnie uprawiany przez ponad milion zawodników! Wyjazd na mistrzostwa świata organizowane właśnie w tym kraju to marzenie chyba każdego curlera na świecie” – podkreślają.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS