Jak co roku II Liceum Ogólnokształcące im. Jana Matejki w Siemianowicach Śląskich przyłączyło się do ogólnopolskiego zrywu ludzi dobrej woli, których, jak śpiewał kiedyś Niemen, jest więcej, coraz więcej. Tegoroczny sztab w II LO liczył 200 osób – uczniów, absolwentów i przyjaciół szkoły oraz członków Ochotniczej Straży Pożarnej z Siemianowic Śląskich. Pojawiły się nowe twarze, jakTeresa Masek-Gruszka, mama absolwentki szkoły. Była zawsze przekonana, że do sztabu mogą zgłaszać się jedynie uczniowie. Kiedy w tym roku dowiedziała się, że może sama stać się wolontariuszem, było to jak spełnienie marzeń. Nie zabrakło nauczycieli szkoły, pracowników obsługi i pań sprzątaczek, dbających w tym dniu, żeby młodzież mogła coś przekąsić. Zbiórka pieniędzy w 28 finale WOŚP za cel postawiła sobie zapewnienie najwyższych standardów diagnostycznych i leczniczych w dziecięcej medycynie zabiegowej. Pod hasłem „Wiatr w żaglach” to po prostu musi się udać!
Budujące jest to, że działając w naszym mieście, można być cząstką czegoś wielkiego. A dzieje się to nie tylko w Polsce, akcja przybrała wymiar światowy. Za granicą sztaby WOŚP powołano m.in. w Anglii, Irlandii, Niemczech, Holandii, Belgii, USA i Australii. W tym ostatnim kraju WOŚP zbiera pieniądze na walkę z pożarami, które wybuchają tam od października zeszłego roku (jak podaje portal Wirtualna Polska). Nie ma chyba lepszego przykładu, że życie w „globalnej wiosce” może mieć swoje pozytywy.
Tymczasem w Matei w godzinach popołudniowych dzieje się dużo. Zaczynają wracać nieco zmarznięci, ale uśmiechnięci wolontariusze. Słońce wyzwala przecież endorfiny, a w przeciwieństwie do lat ubiegłych pogoda w tę niedzielę 12 stycznia 2020 roku dopisała. Pokój nauczycielski zamienił się w punkt dowodzenia, odbywa się tu zliczanie kwot z puszek, podsumowania. Uczniowie i nauczyciele, wśród których nie brakuje dyrektor szkoły, Katarzyny Sztyler, wspólnie pochylają się nad rozrzuconym na stołach bilonem, sumują banknoty. W szkolnej auli jest miejsce na odpoczynek, czeka kubek gorącej herbaty, kiełbaska z cebulką i możliwość podzielenia się wrażeniami z innymi wolontariuszami. Wielkie dzięki za chlebek dla zakładu piekarniczo-cukierniczego Ścigała i za kiełbaski dla zakładów mięsnych Madej Wróbel.
Wieczorem tradycyjne światełko do nieba na szkolnym boisku podsumowuje akcję. Beata Zaręba, nasze lokalne wcielenie Jurka Owsiaka, szkolny koordynator sztabu, mimo przeziębienia od rana na posterunku. Telefon bez przerwy w ręku, nieustanne sprawdzanie czy wszystko jest w porządku, czy gdzieś nie jest potrzebna jej interwencja. Dziękuje w ciepłych słowach młodym ludziom, ale to jej przede wszystkim należą się słowa podziękowania, bez niej tej akcji po prostu by nie było. I bez absolwentki Matei, Roksany Poloczek, jej prawej ręki i eksperta od spraw komputerowych. Kiedy inni z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku już dawno są w domach, one mają jeszcze masę formalności do załatwienia, zanim będą mogły powiedzieć, że tegoroczna akcja została zamknięta. Z jakim efektem? Zbiórka w niedzielę przyniosła niebagatelną kwotę 59 959 zł, co w połączeniu z aukcją, jaka odbyła się w szkole w czwartek, daje w sumie 66 900 zł. Mała kropla w ogólnym wyniku finału WOŚP, ogromne doświadczenie dla wszystkich, którzy w nim uczestniczyli. I o to chodzi! Żeby nabrać wiatru w żagle i pomagać. To takie proste.
Raz jeszcze dziękujemy serdecznie wszystkim wolontariuszom oraz darczyńcom!
autor: Katarzyna Sztyler
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS