Po rozmowie ze wzorowymi uczennicami Uniwersytetu III Wieku uczestniczkami kursu języka angielskiego w ramach wsparcia finansowego „Bony na Szkolenia”, przyszedł czas na pytania do wykładowcy pani Doroty Jaroszewicz, która uczy pierwszą z grup.
Pani Doroto, czy miała Pani doświadczenie w nauczaniu języka angielskiego osoby nieco starsze?
Dorota Jaroszewicz:
Tak, pracowałam już z dorosłymi, bo nauczam języka ponad 25 lat. Na początku mojej kariery zawodowej były przede wszystkim kursy dla dorosłych, dopiero później, kiedy angielski zaczął wchodzić do szkoły, zaczęłam pracować z dziećmi. Najpierw firmy zewnętrzne robiły w szkołach różnego rodzaju zajęcia dodatkowe z języków, dopiero później angielski został wprowadzony do programu nauczania.
Jaka jest różnica między pracą z młodzieżą, a seniorami?
Różnica jest duża. Tu, na zajęciach z seniorami widzimy, że mamy słuchaczy. Są bardzo zainteresowani przyjęciem wiedzy. Być może dlatego, że dorośli zdają sobie sprawę z ważności znajomości języka obcego. Dzieci nie zdają sobie z tego sprawy, dla nich jest to po prostu obowiązek – bo mama, tata każą się uczyć. Dorośli podróżują, wiedzą, że znajomość angielskiego, czy innego języka obcego jest ważna, żeby się z kimś porozumieć. Wiadomo, że język angielski jest tym pierwszym, wiodącym językiem, za pomocą którego wszędzie można się dogadać, dlatego jest nazywany – językiem międzynarodowym. Ale za pomocą niemieckiego, czy francuskiego też się można porozumieć w innych krajach… Tutaj mamy naprawdę słuchaczy rewelacyjnych. Panie są bardzo zainteresowane, zadają mnóstwo pytań, wszystko chcą wiedzieć dokładnie. Widać, że chcą nauczyć się jak najwięcej i uczą się.
To jak wyglądają postępy w nauce?
Dobrze, bo panie fajnie odtwarzają dialogi, próbują, uczą się, przygotowują do zajęć. My staramy się nie zadawać do domu, bo 4 godziny zajęć dziennie dla osoby dorosłej, to bardzo dużo. Piątkowe zajęcia są nastawione bardziej na utrwalanie materiału, nie wprowadzamy nic nowego, to co poznają we wtorki i czwartki zostaje w piątki utrwalone i podsumowane. Na tych ostatnich zajęciach w tygodniu jest więcej mówienia, aczkolwiek zawsze dużo mówimy. Panie bardzo lubią mówić i odtwarzać dialogi. Uczą się… twierdzą, że co zostanie – to zostanie, a co nie – to trudno. Robią notatki, przepisują po dwa razy, mają oddzielne zeszyty – na to, co piszą na lekcjach i na to, co później przepisują w domu. Wszystko tak ładnie prowadzą, układają, że aż miło popatrzeć i mimo, że po całym dniu pracy w szkole z dzieciakami zostajemy tu na kolejne godziny zajęć, to aż się chce z takimi ludźmi pracować. Czujemy się docenione, widzimy, że nasze wysiłki są nam wynagrodzone pracą i staraniami tych pań.
Czyli gdyby młodzież miała takie podejście do nauki jak seniorzy – bylibyście szczęśliwymi nauczycielami…
Gdybyśmy mieli takich właśnie uczniów – to praca byłaby wielką przyjemnością.
Czy uważa Pani za słuszne realizowanie tego typu projektów i kursów dla seniorów?
Tak. Powiedzmy sobie szczerze, panie z tej grupy mają powyżej 50, 60 i więcej lat. Kiedy uczyły się w szkołach, nie było takiej dostępności nauki języków obcych jaka jest teraz. Stajemy się społeczeństwem coraz bogatszym, chcemy podróżować, mamy bliskich za granicą… Chcą się uczyć? To czemu nie? Panie liczą na to, że może będzie kontynuacja kursu bo 220 godzin nauki języka, to nie jest dużo. Staramy się przekazać podstawy gramatyki na poziomie komunikatywnym. Tyle tylko, żeby mogły podróżując wykorzystać to, czego nauczyły się na zajęciach. Jestem jak najbardziej za nauką osób dorosłych.
Dziękuję za rozmowę.
Patrycja Anastazja Zalewska
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS