A A+ A++

Całej afery nie byłoby, gdyby nie urząd skarbowy. To właśnie jego urzędnicy odkryli, że w dokumentacji finansowej firmy DASNIL 95 coś nie gra. Gdy zagłębili się w papiery, odkryli coś jeszcze. Coś, co przekazali później prokuraturze: dowody, że firma dostawała pieniądze od Barcelony. A DASNIL 95 należał w latach 2001-18 do byłego wiceszefa komitetu hiszpańskich sędziów piłkarskich: Jose Marii Enriqueza Negreiry. Prokuratorzy dodali dwa do dwóch i oskarżyli byłego działacza oraz dwóch byłych prezydentów Barcelony o korupcję. Pociągnięci do odpowiedzialności mają być Josep Maria Bartomeu (szef klubu w latach 2014-20) oraz Sandro Rosell (2010-14). W stan oskarżenia została też postawiona również FC Barcelona jako osoba prawna. 

Zobacz wideo

Barcelona przekazała miliony wiceszefowi hiszpańskich sędziów

Prokuratorzy zarzucają klubowi, jego szefom i Negreirze, że w zamian za pieniądze faworyzowali klub “w decyzjach podejmowanych przez sędziów w meczach rozgrywanych przez klub, a także w wynikach rozgrywek”. 

Iga Świątek reaguje na prowokację Rosjanki. “Rozmawiałam z władzami tenisa”

Jak ujawnili hiszpańscy prokuratorzy klub przelał w sumie na konto firm Negreiry 7,3 mln dolarów. Firm, bo okazało się, że płatności otrzymywała też druga firma sędziowskiego działacza – NILSAT. 

Dwaj inni działacze Barcelony: Oscar Grau i Albert Soler zostali oskarżeni o fałszowanie dokumentów handlowych. 

W sprawie korupcji od razu umyła ręce La Liga. Jej władze oświadczyły, iż nie mogą nikogo ukarać, bo jeśli nawet doszło do ustawienia meczów, to przestępstwo uległo przedawnieniu po trzech latach. – Nie ma możliwości, abyśmy mogli wymierzyć teraz jakąkolwiek karę sportową – powiedział prezydent La Ligi Javier Tebas, gdy w lutym wybuchł skandal po ujawnieniu sprawy. – Minęło pięć lat, od kiedy ustały te płatności, a tego typu wykroczenia przedawniają się w naszym regulaminie trzy lata po ich dokonaniu – dodał. 

Sportowe władze Hiszpanii nie mają zamiaru karać Barcelony

Hiszpański związek piłki nożnej, jak i Wysoka Rada Sportu – hiszpański organ odpowiedzialny za związki sportowe – też nie podejmą żadnych działań. Czekają, co ustali prokuratura. Dopiero wtedy podejmą decyzję o ewentualnych karach. UEFA też milczy o sprawie, ale według przecieków medialnych europejska konfederacja piłkarska wcale nie będzie czekać do wyroku sądowego. Może ukarać Barcelonę już teraz, bo żadne przedawnienie w przepisach UEFA nie jest przewidziane. 

W niedzielę obecny prezydent klubu Joan Laporta wydał oświadczenie, w który napisał: “Barcelona jest niewinna tego, o co jest oskarżana i jest ofiarą kampanii przeciwko jej czci. Nie ma zaskoczenia, będziemy bronić Barcelony i udowodnimy naszą niewinność.” 

Russell Wilson and CiaraOscary w sukni, która nic nie zakrywa. Żona gwiazdy amerykańskiego sportu szokuje

Działacze Barcelony utrzymują, że płacili szefowi sędziów za raporty na temat sędziowania poszczególnych hiszpańskich arbitrów czy innych spraw sędziowskich. Sam Enriquez Negreira mówił w radio Cadena Sera w lutym, że nie ma żadnej dokumentacji jego pracy na rzecz Barcelony, bo zawsze składał raporty ustnie. 

Bartomeu przyznał się do płatności na rzecz fimy Negreiry

Bartomeu w rozmowie z serwisem The Athletic stwierdził, że miał do czynienia jedynie z synem byłego sędziego – Javierem. Dodał także, że nie miał świadomości, że również jego ojciec jest “zaangażowany w firmę”. Powiedział, że to właśnie syn Negreiry dostarczył “raporty techniczne” dotyczące sędziowania, za które zapłaciła Barcelona i że “wywiązał się z tej pracy z wielkim profesjonalizmem”. 

Syn Negreiry twierdzi, że raporty, za które mu zapłacono, zostały dostarczone prokuratorom. 

Bartomeu dodał też, że płatności zostały wstrzymane w 2018 roku “aby zmniejszyć wydatki”. “Dział sportowy klubu poinformował mnie, że rezygnujemy z usług tej firmy, bo będziemy wykonywać tę pracę swoimi siłami” – powiedział były prezydent klubu. 

Trenerzy Barcelonie nie wiedzieli o żadnych raportach

Jednak Ernesto Valverde, obecny trener Athletic Bilbao, który prowadził Barcelonę w latach 2017-2020 roku, twierdzi, że nie ma pojęcia o żadnych raportach, które miał dostarczać DANSIL.  

The Athletic dotarł również do otoczenia Pepa Guardioli, który prowadził Barcelonę w latach 2008-12. I według anonimowego źródła on też miał nic nie wiedzieć o raportach dostarczonych przez Enriqueza Negreirę lub jego syna. 

Kuriozalne oświadczenie Górnika Zabrze. A to dopiero początek chaosuKuriozalne oświadczenie Górnika Zabrze. A to dopiero początek chaosu

Według dziennika “El Pais” Negreira powiedział hiszpańskim organom podatkowym, że Barcelona płaciła mu, aby mieć pewność, że sędziowie będą prowadzić mecze bezstronnie. 

Tyle ustalenia śledczych, zeznania stron i najistotniejszych przecieków medialnych. Już na pierwszy rzut oka widać, że wersje są rozbieżne. Raporty niby były ustne, a jednak syn byłego sędziego miał je przekazać śledczym. Nic o nich nie wiedzieli trenerzy, choć Bartomeu potwierdza, że takowe zamawiał. Jego słowa brzmią naprawdę kuriozalnie, jeśli weźmie się pod uwagę, że w Barcelonie grał wtedy Leo Messi – najlepszy piłkarz świata. Naprawdę Barcelona potrzebowała raportów na temat sędziów, aby Argentyńczyk sięgnął po Złotą Piłkę? 

Śledczym będzie bardzo trudno udowodnić, że Enriquez Negreira ustawiał mecze pod Barcelonę. Musiałby się znaleźć jakiś skruszony arbiter, który zacząłby sypać. W innym wypadku sędziom bardzo łatwo wykpić się słabszą formą czy złożoną interpretacją swoich decyzji. 

Wina Barcelony nie ulega wątpliwości. “Poszła kasa”

Ale i bez tego wina Barcelony nie ulega żadnej wątpliwości. Chodzi przecież o to, że do potajemnych płatności na rzecz wiceszefa organizacji hiszpańskich sędziów w ogóle dochodziło. I to na szokująco wysoką sumę 7,4 mln euro. Wina klubu i byłego działacza sędziowskiego jest ewidentna. Z punktu widzenia etyki i zachowania integralności sportu nie można dopuścić, by działacz, od którego zależni są sędziowie, brał jakiekolwiek pieniądze od klubu. I nie ważne, czy chodzi o bezczelne ustawianie meczów, czy tylko o sprzedaż papieru do ksero. Każda zależność finansowa rodzi podejrzenia o stronniczość i dlatego musi być wykluczona, a jeśli już do niej doszło ukarana. Dlatego szokująca jest bierność władz sportowych w Hiszpanii, które z założonymi rękami czekają na wyniki śledztwa, podczas gdy ewidentne dowody winy leżą na stole. Powtórzymy jeszcze raz: nikt nie kwestionuje, że “poszła kasa”. 

Spain Soccer La LigaNiewyobrażalny scenariusz dla FC Barcelony. “Usunięcie z UEFA. Na stałe”

Tu warto przypomnieć wielkie afery korupcyjne w sporcie jak “Chicago Black Sox Scandal”, gdy baseballiści Chicago White Sox sprzedali finały World Series bukmacherom albo słynną aferę “Totonero”, która wstrząsnęła Serie A w 1980 r. W obu przypadkach winowajcy stanęli przed sądem i w obu przypadkach zostali uniewinnieni. Nie przeszkodziło to jednak władzom sportowym zarówno w USA jak i we Włoszech ukarać ich bardzo surowymi dyskwalifikacjami.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWernisaż wystawy ,,Spojrzenia” autorstwa Małgorzaty Rzempowskiej-Skóry
Następny artykułHubal. Major Henryk Dobrzański 1897 – 1940