Denver Nuggets mierzyli się poprzedniej nocy z Brooklyn Nets. Spotkania nie dokończył Jamal Murray, który opuścił parkiet z powodu kontuzji kolana. Doniesienia były niepokojące, ale zespół z Kolorado nieco swoich kibiców uspokoił. Kontuzja ostatecznie nie jest aż taka poważna.
Jamal Murray to bez wątpienia klucz do sukcesów Denver Nuggets. Jest obok Nikoli Jokicia jedną z najważniejszych postaci rotacji ekipy z Kolorado i jego ostatnia absencja spowodowana powrotem do zdrowia znacząco wpłynęła na potencjał zespołu. Zerwane więzadło w kolanie zahamowało dobrze rozwijającą się karierę Kanadyjczyka. W tym sezonie wychowanek Kentucky krok po kroku wracał do formy, jaką dysponował przed kontuzją. Dlatego wydarzenia z poprzedniej nocy tak bardzo zmartwiły kibiców.
Zespół poinformował, że Murray nie wróci na drugą połowę spotkania z Brooklyn Nets, ponieważ odczuł ból w lewym kolanie. Zatem w tym samym, w którym miał operowane więzadło. Taki sygnał zawsze zapala czerwoną lampkę i niewykluczone, że zawodnik zostanie odsunięty od paru kolejnych meczów swojej drużyny. Jednak w komunikacie przedstawionym przez Mike Singera z Denver Post, z Murrayem wszystko jest w porządku i odsunięcie go od gry w drugiej połowie było działaniem wyłącznie asekuracyjnym.
Przed nami ostatnia prosta sezonu regularnego. Trenerom zależy na tym, by dysponować składem gotowym do rywalizacji na absolutnie najwyższym poziomie. Murray w tym sezonie zagrał 54 mecze i notował na swoje konto średnio 20,1 punktu, 4 zbiórki i 5,9 asysty trafiając 45% z gry i 38,7% za trzy. Jego roli zarówno po atakowanej, jak i bronionej stronie parkietu nie da się podważyć. Nuggets z bilansem 46–22 zajmują 1. miejsce w tabeli Zachodniej Konferencji i mają 5 meczów przewagi nad Sacramento Kings i Memphis Grizzlies.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS