A A+ A++

Bez kontuzjowanych Pedriego i Ousmane’a Dembele, bez zawieszonego za czerwoną kartkę Ronalda Araujo, ale już z wracającym po kontuzji Robertem Lewandowskim FC Barcelona rozgrywała w niedzielę w Bilbao swój ostatni sprawdzian przed przyszłotygodniowym, być może decydującym El Clasico z Realem Madryt. Barca liczyła na zwycięstwo na San Mames, które pozwoli jej przystępować do rywalizacji z “Królewskimi”, mając nad nimi aż dziewięć punktów przewagi. Athletic Bilbao jednak wielokrotnie potrafił sprawiać problemy Dumie Katalonii i na to liczyli nie tylko kibice “Los Leones”, ale też madryckiego Realu.

Zobacz wideo
Lewandowski schodzi ze sceny. Santos szuka następcy

Lewandowski harował jak wół, ale gola nie strzelił. Barcelona i tak wygrała

I te problemy Athletic sprawiał Barcelonie również w niedzielny wieczór. Choć pierwszą sytuację już w drugiej minucie mieli goście, jednak strzał z powietrza Ferrana Torresa minął nieznacznie bramkę Athletiku, to później długimi minutami wyraźnie lepsi byli gospodarze. Athletic atakował Barcelonę wysokim pressingiem, nie dawał jej rozgrywać piłki i szarpał poprzez szarże braci Williamsów – Nico i Inakiego. 

Najgroźniej dla Barcelony było w 33. minucie, gdy najpierw groźne uderzenie z kilkunastu metrów Inakiego Williamsa obronił Marc Andre Ter Stegen, a po rzucie rożnym strzał głową Raula Garcii obił poprzeczkę bramki gości. 

Wcześniej, po jednej z nielicznych akcji przyjezdnych, w dobrej sytuacji znalazł się Robert Lewandowski, który wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale za daleko sobie wypuścił piłkę i nie zdołał pokonać Julena Agirrezabali.

W końcówce pierwszej połowy Barca skorzystała z tego, że Athletic nie był w stanie grać tak agresywnie przez pełne 45 minut, tylko mniej więcej przez 35. Katalończycy przejęli kontrolę i najpierw strzał głową Roberta Lewandowskiego trafił w rękę Oscara de Marcosa, jednak sędziowie nie widzieli tam podstaw do odgwizdania jedenastki.

Już w doliczonym czasie gry z kolei Barcelona objęła prowadzenie. Raphinha dostał na prawej stronie dobre podanie od Sergio Busquetsa i prawą nogą z ostrego kąta pokonał bramkarza przeciwnika. Choć sędziowie pierwotnie zasygnalizowali w tej sytuacji spalonego, to powtórki pokazały, że o takowym nie było mowy i po interwencji VAR sędzia Jesus Gil Manzano obwieścił, że Barcelona prowadzi 1:0.

Doskonałe wieści dla FC Barcelony. Kluczowy piłkarz wróci na El Clasico

Druga część spotkania rozpoczęła się od kontroli FC Barcelony i niezłej akcji w 52. minucie Alejandro Balde. Po dośrodkowaniu Hiszpana Lewandowski zawisł wysoko w powietrzu, ale jego uderzenie głową poszybowało nieznacznie obok słupka. 

Barcelona kontrolowała mecz, ale w pewnym momencie w dość typowy dla siebie sposób zaczęła przysypiać w okolicach 70. minuty. To zaczął wykorzystywać Athletic, który miał coraz więcej do powiedzenia i stworzył niezwykle emocjonującą końcówkę.

Najpierw w dobrej sytuacji strzał Alexa Berenguera obronił Marc-Andre Ter Stegen, który też kilka minut później kapitalnie pofrunął po technicznym uderzeniu zza pola karnego Nico Williamsa.

Niemiecki bramkarz Barcelony został nawet pokonany przez drugiego z Williamsów – Inakiego. W 87. minucie po szybkim kontrataku Athletiku reprezentant Ghany uciekł obrońcom Barcelony i z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Radość kibiców gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo, bo do akcji wkroczył VAR i faktycznie okazało się, że przy odbieraniu piłki De Jongowi na początku akcji ręką zagrał Iker Muniain. Gil Manzano nie miał innej możliwości, jak anulować tego gola.

Athletic jednak i tak stworzył sobie kapitalną okazję do wyrównania w doliczonym czasie gry. Po kolejnej świetnej akcji Inakiego Williamsa przed bramką Barcy koszmarnie skiksował Nico, płaski strzał Yuriego Berchiche doskonale obronił Ter Stegen, a dobitkę Gorki Guruzety zablokował Marcos Alonso. 

Barcelona szczęśliwie utrzymała prowadzenie do końca i pokonała na wyjeździe Athletic Bilbao 1:0, dzięki czemu do El Clasico za tydzień przystąpi z przewagą aż dziewięciu punktów nad Realem Madryt. Robert Lewandowski, jak cała ofensywa Barcy, nie zachwycił, ale wykonał ogrom pracy w pojedynkach z obrońcami Athleticu i rozpoczął kilka groźnych akcji swojej drużyny.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolska liderem wsparcia dla Ukrainy
Następny artykułOscary 2023 bez czerwonego dywanu. Organizatorzy zaskoczyli