Dzisiaj, 11 marca (12:52)
Do wysadzenia gazociągów Nord Stream mogła przyczynić się załoga jachtu Andromeda, która została wynajęta na niemieckiej Rugii – wynika z raportu opublikowanego przez “Der Spiegel”. Tygodnik przeanalizował trasę łodzi oraz rozmawiał z bosmanem portu, który wynajmował żaglówkę grupie osób “brzmiącej po polsku lub czesku”. Eksperci kwestionują jednak, aby taka jednostka mogła pomieścić niezbędny sprzęt i ładunki wybuchowe.
Zgodnie z najnowszymi ustaleniami niemieckiego tygodnika “Der Spiegel” do wysadzenia gazociągów Nord Stream we wrześniu 2022 roku mogli przyczynić się nurkowie, którzy wynajęli 15-metrowy jacht Bavaria C50 z jednego z portów na Rugii.
“Der Spiegel” prześledził trasę Andromedy po Bałtyku. Jak wynika ze śledztwa gazety, jacht wypłynął 6 września z macierzystego portu w Rostocku, następnie zawinął na niemiecką wyspę Rugię, po czym udał się w okolice duńskiej wyspy Christiansø, czyli w okolice miejsca wybuchu. Tam miał przebywać 26 września, gdy doszło do eksplozji.
Tygodnik podkreśla, że załoga Andromedy posługiwała się sfałszowanymi bułgarskimi paszportami, jednak niemieckie dochodzenie nie wykazało, jakiej narodowości mogli być zamachowcy oraz czy za przeprowadzenie ataku odpowiedzialny był jakikolwiek rząd.
Raport gazety wskazał natomiast na zeznania bosmana portu w Rugii, który miał przekazać, że grupa osób, która wynajęła jacht, “była ubrana jak normalni marynarze”. Zarządca przekazał również, że było to kilku mężczyzn i kobieta, którzy udając się na pokład, nieśli torby z zakupami oraz posługiwali się językiem, brzmiącym dla niego “jak polski lub czeski”.
Eksperci poddają jednak pod wątpliwość, aby przeprowadzenia tak skomplikowanej operacji było możliwe z pokładu tej żaglówki. Bavaria C50, jaką jest wynajęta Andromeda, ma 15 metrów długości, jest wyposażona w pięć kabin i mieści 11 osób.
Jacht posiada wprawdzie platformę, z której można nurkować, lecz ilość materiałów wybuchowych, użytych do sabotażu, szacowna jest przez specjalistów na kilkaset a nawet kilka tysięcy kilogramów, co wraz z niezbędnymi aparatami oddechowymi i innym sprzętem, nie mogło być przewożone wyłącznie na tej łodzi.
W miejscu, gdzie doszło do eksplozji, Morze Bałtyckie ma około 80 metrów głębokości. Nurkowanie na takich poziomach wymaga – w opinii ekspertów cytowanych przez “Der Spiegel” – specjalistycznych umiejętności i zaawansowanego sprzętu.
“Taka operacja wymagałaby prawdopodobnie czterech podejść w ciągu kilku dni” – podkreślają autorzy raportu oraz dodają, że tak długie i głębokie nurk … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS