Szczegóły pomocy dla Ukrainy są zazwyczaj objęte tajemnicą. Państwa, które wspierają Kijów, często jednak same bardzo chętnie podają ogólne informacje na temat wartości udzielanego wsparcia czy wymieniają konkretne rodzaje dostarczanego sprzętu lub uzbrojenia. Na tym tle wyróżniają się kraje, które pomagają, ale bez rozgłosu, a detale pomocy utrzymują w sekrecie tak długo, jak tylko jest to możliwe. Co więcej, na froncie można też spotkać broń produkowaną w państwach, które oficjalnie sprzętu Ukrainie nie wysyłają.
Jakie kraje najbardziej pomagają Ukrainie? Rankingi, zawierające listę i wartość udzielnej pomocy, są w internecie powszechnie dostępne. Choć często pojawiają się zarzuty co do ich rzetelności, pewien obraz dają porównania i zestawienia, publikowane choćby przez holenderski serwis Oryx.
Czołowe miejsca zajmują w tym przypadku kraje, które od dawna i otwarcie stoją po stronie napadniętej Ukrainy, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Polska. Do czołówki – po wielu miesiącach ograniczonego zaangażowania – dołączyły także Niemcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Istnieją jednak kraje, które wspierając walczącą Ukrainę nie tylko w zakresie pomocy humanitarnej, w informowaniu o tym zachowują dużą wstrzemięźliwość. Choć nie działają tajnie, unikają rozgłosu na temat własnego zaangażowania i wsparcia. Jakie to państwa i z czego wynika ich starannie utrzymywana dyskrecja?
Japońskie nadajniki
Gdy w marcu 2022 roku Rosjanie zniszczyli główną wieżę telewizyjną w Kijowie, odcięli od publicznych mediów znaczną część obywateli Ukrainy. Wprawdzie nadawanie kontynuowano za pomocą sieci nadajników zapasowych, jednak zasięg sygnału był znacznie mniejszy. Problem był tym większy, że towarzyszyły mu ograniczenia z dostępem do internetu.
Tymczasem sprawnie działający obieg informacji i skuteczna propaganda to jeden z filarów, na którym Ukraina oparła swoją walkę z najeźdźcą – trudno przecenić znaczenie powszechnego dostępu do wiadomości, alertów czy informacji z frontu.
Pomocną dłoń wyciągnął w tym przypadku kraj, który oficjalnie nie ma armii, za to formalnie ciągle pozostaje w stanie wojny z Rosją. Japoński minister spraw zagranicznych Hayashi Yoshimasa podkreślił, jak ważny dla wzmacniania demokracji jest dostęp do mediów i “uczciwej komunikacji”, przekazując zarazem Ukrainie mobilne nadajniki. Dzięki tej pomocy władze Ukrainy dysponują obecnie siecią nadawczą, która – dzięki rozproszeniu – jest niemal niewrażliwa na ataki Rosjan.
Co więcej, już niebawem – w kwietniu tego roku – na polskich poligonach pojawią się japońscy “cywile w mundurach”, czyli pracownicy Sił Samoobrony (ponieważ Japonia nie ma armii, nie ma również żołnierzy). Ich zadaniem będzie szkolenie ukraińskich saperów.
Amunicja z Korei Południowej
Podobną do Japonii strategię pomocy przyjęła Korea Południowa. Seul nie może działać otwarcie – oficjalne wsparcie wysiłku wojskowego Ukrainy oznaczałoby groźbę przekazania przez Rosję zaawansowanego sprzętu wojskowego Korei Północnej. Z tego powodu Korea Południowa udziela pomocy poprzez kraje sąsiadujące z Ukrainą, jak Polska.
Niezwykle ważnym gestem była szybka zgoda na dostarczenie przez Polskę Ukrainie armatohaubic Krab. Seul zgodził się na to bez zwłoki, dzięki czemu już w lecie 2022 roku polski ciężki sprzęt, poruszający się na licencyjnym, koreańskim podwoziu, mógł wziąć udział w walkach.
Ale koreańska pomoc nie ogranicza się do aprobaty działań innych państw. Obok rekordowo szybkich dostaw broni do Polski, która dzięki temu mogła przekazać swój sprzęt Ukrainie, Korea Południowa – we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi – zapewnia Kijowowi bezcenną obecnie amunicję artyleryjską.
Wszystko odbywa się w taki sposób, aby uniknąć bezpośredniego zaangażowania Koreańczyków: w listopadzie 2022 roku Korea zobowiązała się do dostarczenia Stanom Zjednoczonym 100 tys. pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm, stosowanych m.in. w samobieżnych armatohaubicach Krab, PzH 2000, AS90, Zuzana 2 czy CAESAR. Dzięki temu Amerykanie mogli uwolnić własne zapasy i przekazać je Ukrainie, co bez zaangażowania Korei byłoby na taką skalę niemożliwe.
Dylematy Szwajcarii
Ten sam mechanizm, choć z wykorzystaniem innych krajów w roli pośredników, próbują obecnie wykorzystać niektórzy szwajcarscy politycy. “Chcemy być neutralni, ale jesteśmy częścią świata zachodniego” – argumentuje te starania Thierry Burkart, lider centroprawicowej partii FDP.
Pomysłem na obejście ograniczeń narzuconych przez neutralny status Szwajcarii, są dostawy albo bardzo tania sprzedaż broni państwom, które dzięki takiemu wsparciu mogłyby uwolnić własne rezerwy sprzętu – w tym czołgi Panzer 87 – i przekazać go Ukrainie. Choć inicjatywy te są torpedowane przez szwajcarski parlament, warto podkreślić, że są one modyfikowane i ponawiane.
Izrael kontra drony z Iranu
Za wielkiego nieobecnego w międzynarodowej koalicji, wpierającej Ukrainę, uchodzi Izrael, który formalnie wspiera Kijów jedynie pomocą humanitarną, a także przyjmuje na leczenie i rehabilitację ukraińskich weteranów. Ostrożność wynika m.in. z faktu, że po rozpadzie ZSRR do Izraela przybyło około 800 tys. rosyjskojęzycznych Żydów, zachowujących sentyment dla kraju, który opuścili.
Powszechne zainteresowanie budzi ewentualne przekazanie przez Izrael wyjątkowego systemu antyrakietowego – Żelaznej Kopuły – jednak w oficjalnych wypowiedziach izraelscy politycy dementują plotki na ten temat. Zdementowane zostały także doniesienia o przekazaniu elementów Żelaznej Kopuły odpowiedzialnych za samo ostrzeganie ludności o nadlatującym zagrożeniu – Tzeva Adom.
Mimo tego Izrael aktywnie, choć zakulisowo angażuje się w pomoc Ukrainie. Pomoc ta polega – jak ujawnił ambasador Izraela w Niemczech, Ron Prosor – na blokowaniu dostaw irańskiej broni do Rosji. Choć Izrael nie jest w stanie całkowicie przeciąć tego kierunku dostaw, uniemożliwia przekazywanie m.in. irańskich dronów Shahed-131 i Shahed-136 przez Syrię i Liban, co utrudnia zaopatrywanie Rosjan.
Izrael przekazał także Ukrainie dane wywiadowcze dotyczące budowy i zwalczania irańskiego sprzętu, dzięki czemu wzrosła skuteczność ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, zwalczającej bezzałogowce.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS