W czwartek 9 marca ambasador USA otrzymał od polskiego MSZ “zaproszenie” w sprawie reportażu TVN24, z którego wynika, że Jan Paweł II tuszował pedofilię w kościele katolickim.
W TOK FM do tej niecodziennej sytuacji odniósł się były prezydent RP Bronisław Komorowski. – To jest próba ustawienia amerykańskiego ambasadora w roli cenzora. Tak ja to odbieram. W roli cenzurującego, oceniającego treści polskiej stacji nadawczej, która jest oparta o kapitał amerykański. To jest dosyć dziwny pomysł – zaznaczył Komorowski. – Z punktu widzenia ambasadora USA to jest próba ustawienia go w roli nadzorcy, srogiego ojca, trudno powiedzieć, ale to nie jest naturalną rolą ambasadora obcego kraju w Polsce – dodał.
Jednocześnie były prezydent uznał, że działania polskiej władzy są “schizofreniczne”.
– Z jednej strony niedawno byliśmy świadkami, kiedy ambasador amerykański występował w roli gospodarza miejsca w czasie wizyty prezydenta Bidena i występował publicznie przed polskim prezydentem, a z drugiej strony rozumiem, że teraz panowie z PiS-u lecą z donosem do ambasadora na stację nadawczą w Polsce – stwierdził Komorowski.
W dalszej części rozmowy Jacek Żakowski przypomniał, że Bronisław Komorowski od samego początku pontyfikatu bardzo kibicował papieżowi Polakowi. – To jest (te informacje – przyp. red.) katastrofa, rozczarowanie czy nic nadzwyczajnego? – dopytywał dziennikarz TOK FM.
– To jest oczywiście bardzo bolesna sprawa. Ten typ reakcji w Kościele, który był pokłosiem zarówno różnych zachowań homoseksualnych czy abp. Sapiehy czy opisane reakcje Karola Wojtyły na znane mu zapewne przypadki skandalicznych zachowań księży w jego diecezji. Dzisiaj byśmy powiedzieli, ewidentnie przestępcze. Ale czy dla mnie to było jakieś zaskoczenie? Nie – przyznał polityk.
– Nigdy nie uważałem, że świętość jest nie do pogodzenia z grzesznością. Uważam, że świętość czasami polega na przezwyciężeniu grzeszności, albo idzie równolegle. Nie znam ani jednego przypadku świętego czy świętej, o której można powiedzieć, że była bezgrzeszna. Abstrahując od chrześcijańskiego pojęcia grzechu pierwotnego, ale różne grzechy życiowe, wszyscy, którzy zostali ogłoszeni świętymi, na 100 proc. takie mieli. Więc dla mnie to nie było zaskoczeniem – wyznał Bronisław Komorowski.
I dodał, że dzisiaj zastanawiamy się nad reakcją Karola Wojtyły na tamte zdarzenia z naszej perspektywy, a przecież dawniej w Polsce społeczeństwo funkcjonowało inaczej niż my teraz. – Ta reakcja oceniana z punktu dzisiejszej wrażliwości, jest oczywiście niewystarczająca albo co najmniej wątpliwa. Natomiast warto się zastanowić jak społeczeństwo polskie, także inteligencja, jak patrzyło na te kwestie w latach 60., 70.. Wtedy była zupełnie inna wrażliwość. Nie było pełnego przyzwolenia na takie zachowanie, ale było, że tak powiem, przywiązywanie mniejszej wagi – przypomniał były prezydent.
Wspomniał też, że dawniej też np. molestowanie czy obmacywanie dziewczynek przez nauczycieli w szkołach nie wzburzało opinii publicznej w Polsce, a dziś jest przestępstwem. I dodał:
– W reportażu Gutowskiego, chyba dwukrotnie pada zdanie, “przecież wszyscy wiedzieliśmy” . No tak to było, tylko na szczęście to się zmieniło. Z tego trzeba wyciągnąć daleko idące wnioski. Z tego powinien wyciągnąć jak najdalej idące wnioski także Kościół w Polsce – podkreślił Komorowski.
Żakowski zgodził się z rozmówcą, że dawniej nie tylko nadużycia seksualne miały w naszym polskim systemie moralnym dużo mniejszą wagę niż dziś, ale też dawniej dzieci miały dużo mniejszą wagę w systemie.
– Chciałem podkreślić, żebyśmy się nie czuli tak moralnie znakomicie. Bo zanim potępiamy Jana Pawła II za jego reakcję, warto się cofnąć pamięcią, jacy byliśmy my, społeczeństwo polskie jeszcze te pięćdziesiąt lat temu – dodał Komorowski.
I dodał: – Głęboko wierzę w to, co nauczał Jan Paweł II, że prawda nas wyzwala i czyni nas lepszymi. Albo przynajmniej stwarza szansę na to, żebyśmy byli lepsi. I prawdy nie należy się bać. Z prawdą czasami trzeba się mierzyć, bo ona nie zawsze jest przyjemna – mówił rozmówca TOK FM.
– Prawda może być źródłem kłopotów politycznych, rodzinnych, ale gdzieś na końcu, żeby przełamać skutki smutnej albo bolesnej prawdy, trzeba się z nią albo pogodzić, albo zmierzyć. I Kościół Katolicki w Polsce w moim przekonaniu stoi przed takim wyzwaniem. Musi otworzyć archiwa, zobaczyć co tam jest, także bolesnego albo wstydliwego, po to, żeby się oczyścić zgodnie ze standardami świata współczesnego. Ale trzeba też pamiętać, zanim się wystąpi w roli moralnego Rzymianina, który innych będzie oceniał, pamiętając o tym, że społeczeństwo polskie, a więc my wszyscy rodzice, dziadkowie – nie mieliśmy nawyku reagowania na tego typu zjawiska nie tylko w Kościele, ale w szkole, w klubach sportowych i innych miejscach – dodał.
Prowadzący rozmowę przypomniał też, że również w czwartek “Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępił “medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież Polak – św. Jan Paweł II”.
– Bardzo bym sobie życzył, żeby Jana Pawła II nie próbowali bronić politycy, a w szczególności politycy PiS-u. Bo mogą tylko i wyłącznie tej pamięci zaszkodzić. Obronie dobrej pamięci Jana Pawła II będzie zawsze służyła prawda nawet ta bolesna. Bo ona się będzie konfrontowała z wielkimi dokonaniami, które wszyscy powinniśmy pamiętać. Nie ma tak, że człowiek jest tylko dobry albo tylko zły. W moim przekonaniu w dziele Jana Pawła II było tyle dobrego, że nie tylko prawda, ale i dobro samo się obroni bez pomocy PiS-u – podsumowała Komorowski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS