Jak zdradziła podczas wczorajszego wernisażu, malarską pasję realizuje zaledwie od 5 lat. Tym wyznaniem wzbudziła niedowierzanie gości zgromadzonych w galerii Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej, którzy określili jej prace mianem „mistrzowskich”.
Małgorzata Guellard, bohaterka czwartkowego spotkania, jest dyrektorem Szkoły Podstawowej w Kalinówce, coachem, trenerem, edukatorem. Kocha ludzi, uwielbia im pomagać, wychodzić na prostą i ogarniać chaos życiowy. Ma mnóstwo pasji, ale malarstwo jest najbliższe jej sercu. Ekspozycja w świdnickiej placówce, pod hasłem „Ulotne”, to jej druga wystawa indywidualna.
– Potrzeba malowania była we mnie od zawsze, ale dopiero od 5 lat mogę spełniać to marzenie. Moi bliscy zawsze się ze mnie śmiali, bo od czasu do czasu mówiłam, że jak będę na emeryturze, zacznę tworzyć. Stało się to nawet takim dowcipem rodzinnym. Kiedy dzieci dorosły, znalazłam wreszcie przestrzeń na swoją pasję. Pierwszy obraz to były hortensje. Wydawały się proste do namalowania, ale zajęło mi to bardzo dużo czasu, bo miałam wrażenie, że nie wyglądają jak powinny. Skończyłam go i okazał się zupełnie niezłym obrazkiem. Dlaczego wcześniej nie malowałam? Przerażało mnie białe płótno. To, że stanę przed nim, zrobię coś, co nie będzie mi się podobało i go zepsuję. Być może sama sobie stawiałam wysokie wymagania. Dzisiaj już się nie boję. Wiem, że jeśli zepsuję, zawsze mogę przemalować – zdradza pani Małgorzata.
Artystka używa farb akrylowych, bo są dla niej technicznie wygodniejsze i łatwiejsze, szybciej schną. Jeśli chodzi o tematykę, maluje kwiaty, pejzaże, a także portrety inspirowane twórczością Tamary Łempickiej. Obserwuje i podpatruje świat, przenosząc swoje wrażenia na płótno. Jej kompozycje mają niesamowite, nasycone barwy, które przyciągają wzrok i sprawiają, że obrazy wydają się trójwymiarowe.
– Chyba nie mam na tyle wyobraźni, by malować od siebie – przyznaje M. Guellard. – Raczej staram się szukać czegoś, co mnie zachwyca, ale też spodobałoby się odbiorcom. Tamara Łempicka malowała w szczególny sposób i jej twórczość mocno mnie inspiruje. Kolorystyka siedzi we mnie, tego nie da się wyuczyć ani zaprogramować. Jest odbiciem mojej osobowości, energii, otwartości, ciekawości świata i odwagi. To dopiero początek mojej drogi, więc tak naprawdę ciągle poszukuję techniki i wyrazu artystycznego.
Uhonorowana tytułem „Przyjaciel Biblioteki”
Podczas wczorajszego wernisażu pani Małgorzata otrzymała tytuł „Przyjaciel Biblioteki”, a w liście okolicznościowym znalazły się następujące słowa: „Dyrektor i pracownicy Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej im. Anny Kamieńskiej w Świdniku składają Pani serdeczne podziękowania za ekspozycję wystawy „Ulotne”. Proszę przyjąć wyrazy szczerego uznania i naszego podziwu dla Pani twórczości. Łącząc wyrazy głębokiego szacunku i szczerej sympatii pragniemy życzyć Pani wiele dalszych artystycznych satysfakcji, dużo zdrowia, pogody ducha oraz pomyślności w życiu osobistym”. Bohaterce spotkania przekazały go, wraz z upominkami, Anita Woźniak, Wioletta Kimak-Gębała i Joanna Makuszewska.
– Jestem bardzo wzruszona i niezmiernie wdzięczna za to wyróżnienie, za pomoc przy organizacji wystawy. Dziękuję również za obecność moim rodzicom, córci, bliskim, przyjaciołom i wszystkim, którzy przyszli obejrzeć wystawę. „Rozpocznij tam, gdzie jesteś, wykorzystaj to, co masz, zrób to, co możesz” radził tenisista Artur Ashe. Ja dzisiaj pokazuję państwu to, co namalowałam przez 5 lat, to, co mi w duszy gra i to, co mogłam zrobić przez ten czas. Wystawę dedykuję mojej mamie, kobiecie dzielnej, odważnej, wspaniałej, kochanej i dobrej – mówiła artystka.
„Ulotne” można podziwiać do 25 marca, w godzinach pracy biblioteki.
aw
Last modified: 10 marca, 2023
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS