Trybunał Konstytucyjny zaplanował swoje rozprawy do końca kwietnia i nadal nie znalazł czasu na rozstrzygnięcie w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy sędziowie zbiorą się raptem cztery razy, ale nie ma pewności, czy z jakimkolwiek skutkiem.
Roch Kowalski pytał swojego gościa, czy obóz rządzący stracił sterowalność nad TK.
Trochę na to wygląda, że tam pojawiają się chyba różne frakcje w tym Trybunale. Gdybyśmy żyli w normalnych czasach i mielibyśmy do czynienia z różnymi napięciami dotyczącymi opinii, poglądów, które są wyrażanie przez sędziów TK, takich poglądów czy opinii stricte prawnych i merytorycznych, to byłoby bardzo dobrze – podkreślał Izdebski.
Jak stwierdził, “mamy tu do czynienia z serią listów otwartych, kontaktów, szczególnie z takimi – nazwijmy to – zaprzyjaźnionymi mediami, którym sufluje się pewne narracje tego, jak wygląda ten konflikt w Trybunale i on ma głównie charakter osobowy”.
Ja myślę, że to jest konflikt o stołki i to jest konflikt osobowy, natomiast w tle jest wykorzystywany faktyczny problem, chociażby związany z tym, czy Julia Przyłębska – już niezależnie od jakiejś retoryki i tego, co myślimy o TK – jest prezesem czy nie – podkreślał.
Zdaniem gościa RMF FM Przyłębska nie jest już prezesem TK. Takie zresztą stanowisko wyraził zespół ekspertów prawnych przy Fundacji Batorego, twierdząc, że jej kadencja upłynęła z końcem zeszłego roku – zaznaczał.
Roch Kowalski pytał także, czy Trybunał jest sparaliżowany. Ja uważam, że TK de facto wyłączony jest z pełnienia tych funkcji, do których zobowiązała go konstytucja, czyli do takiej rzeczywistej, realnej kontroli konstytucyjnej, czyli kontroli polityków, kontroli nad tym, co oni robią w kontekście legislacyjnym, został już wyłączony pod koniec 2015 r. – mówił.
Ja mam takie wrażenie, że te wyroki, rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego w tych obszarach są tworzone na użytek wewnętrzny, na cele narracji wewnętrznej – dodawał.
Twierdzenie prezydenta, żeby się Trybunał Konstytucyjny “odkłócił” jest oczywiście wygodne. Andrzej Duda pewnie obserwuje też co w ogóle dzieje się w polityce, w kontekście kampanii wyborczej, która się toczy, a ściślej rzecz ujmując w kontekście ewentualnych jej rezultatów. To prezydent podjął decyzje w 2015 i 2016 roku, które do tej sytuacji doprowadziły. On jest współodpowiedzialny za to, co dzieje się w Trybunale Konstytucyjnym – mówił Krzysztof Izdebski.
Gość RMF FM był pytany, jak można ten pat w Trybunale Konstytucyjnym rozwiązać. Zdaniem eksperta wyjściem mogą być ustawy przygotowane przez Fundację Batorego.
Pod hasłem społeczny projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym rozumiemy dwa projekty. Jeden, który jest wyrazem tego, że uważamy, iż TK w ogóle źle funkcjonuje teraz, chociażby właśnie w kontekście tych kwestii konfliktów pomiędzy prezesem a zgromadzeniem sędziów – argumentował Izdebski. Ale też jesteśmy świadomi, że przed 2015 rokiem TK też nie funkcjonował jak należy, chociażby w kontekście przejrzystości postępowania, sposobu wybierania sędziów i dopuszczanie innych aktorów do tej gry, żeby bardziej zobiektywizować ten proces, ale też wystawić go na bardziej publiczny ogląd i osąd – dodał ekspert Fundacji Batorego.
Czy możliwe jest, że ten projekt wejdzie w życie? Tak, głęboko w to wierzymy. Ja nie widzę, może naiwnie, innej drogi, żeby praworządność przywrócić metodami opartymi na konstytucji i na zasadach rządów prawa – dodał ekspert.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS