A A+ A++

Niektórzy taksówkarze lekceważą znaki przy dworcu PKP w Gdańsku i z włączonym silnikiem zatrzymują się przed wejściem do budynku, nawet na kilkanaście minut. Tarasują w ten sposób wąską drogę i często blokują przejście dla pieszych. Z ukaraniem sprawców kłopot mają strażnicy miejscy, którzy przyznają, że na widok patrolu niewłaściwie stojące auta natychmiast odjeżdżają.

Przez dworzec w Gdańsku Głównym każdego dnia przewijają się setki osób. Wielu z podróżnych decyduje się na skorzystanie z usług taksówek, a ich kierowcy – w walce o klienta – starają się podjechać jak najbliżej wejścia do budynku.

Z relacji naszej czytelniczki wynika, że niektórzy taksówkarze z włączonym silnikiem stoją przy dworcu nawet przez kilkanaście minut. W ten sposób nie tylko łamią przepisy, ale również utrudniają przejazd wąską drogą innym samochodom, które zmuszone są wymijać taksówki po ścieżce rowerowej. Zdarza się również, że taksówkarze tarasują pobliskie przejście dla pieszych.

Czytaj też: Niebezpieczna droga rowerowa przy dworcu

I choć w sprawie interweniują strażnicy miejscy, to trudno jest przyłapać kierowców na gorącym uczynku.

Kierowcy odjeżdżali na widok radiowozu

– Od początku września 2019 roku na numer 986 wpłynęło siedem zgłoszeń dotyczących niewłaściwie zaparkowanych pojazdów naprzeciwko dworca głównego PKP. W dwóch przypadkach zgłoszenia nie potwierdziły się, a w pozostałych pojazdy na widok radiowozu od razu odjeżdżały – przyznaje Marta Drzewiecka, rzeczniczka gdańskiej SM.
Obecnie przy dworcu ustawiony jest znak B-35, czyli zakaz postoju. Oznacza to, że pojazdy w jego zasięgu nie mogą zatrzymać się na dłużej niż minutę. Jednak aby stwierdzić wykroczenie, strażnik miejski musi być świadkiem, że kierowca samochodu urządził sobie dłuższy przystanek.

Zobacz też: Łosie na drodze. Materiały czytelników

– Strażnicy kontrolują to miejsce i sprawdzają, jak wygląda sytuacja. Jeśli ktoś jest świadkiem popełniania wykroczenia, może to zgłosić na numer 986 lub zrobić zdjęcie nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu i przesłać bezpośrednio do straży miejskiej – mówi Marta Drzewiecka.

Zgłoszą wykroczenie, ale niekoniecznie chcą być świadkiem

Co ważne – sama fotografia “zaparkowanego” samochodu nie wystarczy. Takie zgłoszenie musi być poparte zeznaniem świadka wykroczenia. Sęk w tym, że mało kto na to się decyduje – wiąże się to bowiem z poświęceniem czasu na udział w procedurach, na co nie każdy ma ochotę.

Zobacz też: Popisy kierowców na drogach. Filmy czytelników

– Do wszczęcia postępowania wyjaśniającego potrzebne jest podanie takich informacji jak: dane zgłaszającego oraz data, godzina i miejsce popełnienia wykroczenia. Jeżeli zaistnieje potrzeba uzupełnienia jakichkolwiek informacji, straż wezwie autora zdjęcia na przesłuchanie w charakterze świadka – podsumowuje Marta Drzewiecka.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiłkarze rywalizowali na hali w Cisku. Czwarta edycja turnieju im. Waltera Oleksa. FOTOREPORTAŻ
Następny artykułArtefakty sprzed wieków w mysłowickim muzeum