Zachód oddał cześć stalinowskiemu zbrodniarzowi, a komunizm trwa do dziś.
Kolejna książka Stefana Türschmida nosi tytuł “Tancerz”. W kwestii tematu, zaskoczenia w przypadku tego akurat autora nie ma. Historia Rosji, w szczególności lata stalinowskie, stanowią szczególny przedmiot zainteresowań Türschmida, co z narracyjnym przytupem udowodnił w bestselerowej powieści “Mrok i mgła”.
Tym razem pisarz proponuje krótszą formę prozatorską, przez autora posłowa prof. Konrada Tatarowskiego zdefiniowaną jako nowela. Jej bohaterem jest stalinowski prokurator o polskich korzeniach – Andriej Wyszyński, wyjątkowo obrzydliwy oprawca, wysyłający na śmierć wszystkich, których Stalin uznał za wrogów ustroju. Tu młodszym czytelnikom warto uświadomić, że aby podpaść wystarczyło nieuzasadnione podejrzenie.
Praca gorliwego prokuratora z okresu Wielkiego Terroru była prosta. Torturowani oskarżeni przyznawali się do winy, a na sali rozpraw potrafili nawet sami siebie napiętnować, co nie ratowało ich zresztą przed wyrokiem śmierci. W mowie końcowej jednego z podsądnych pada, że jakikolwiek wyrok zapadnie należy uznać go za sprawiedliwy. Do takiego stanu doprowadzani byli więźniowie. Pozbawiony skrupułów krwawy prokurator potrafił skazać na śmierć nawet swojego przyjaciela i za jego własne pieniądze (jeszcze za jego życia) przejąć należący do niego dom.
Patrząc na życiorys Wyszyńskiego “z lotu ptaka” niewyobrażalne wydaje się, że przy jego trumnie w hallu ONZ mogła stanąć warta honorowa, a amerykańskie gazety pisały o nim w samych superlatywach.
W nowelce “Tancerz” fakty mieszają sie z fikcją, co jest zresztą wyróżnikiem nie tylko beletrystyki historycznej jako takiej, co metody pisarskiej Türschmida. Zastosowana fikcja ma wyraźnie publicystyczne przesłanie (nic dziwnego – Türschmid to przecież emerytowany dziennikarz). Posługując się wyświechtanym zwrotem z lekcji języka polskiego zapytajmy, co autor ma na myśli? Ano to, że kanalie pokroju Wyszyńskiego powinny być rozliczane ze swoich czynów (niestety zbrodnie komunizmu nie zostały rozliczone, a system trwa do dziś). Dlatego Türschmid kreśli całkiem inny koniec życia stalinowskiego inkwizytora. Nie umiera on na atak serca, widzimy go wiszącego na sznurze. Wcześniej zostaje sprytnie przesłuchany przez udających dziennikarzy agentów, którzy to wypróbowują na nim jego własne, okrutne metody śledcze.
Dlaczego tytuł “Tancerz”? Andriej Wyszyński świetnie tańczył, i w roli tancerza widzimy go też na kartach noweli. Zestawienie subtelności, wrażliwości na muzykę (matka grała na fortepianie, uczyła muzyki) z jego wyjątkowym okrucieństwem wydaje sie celowe.
W “Tancerzu” z Wyszyńskim, już w przenośnym sensie “zatańczyli” agenci służb specjalnych, próbując mu pod przykrywką wywiadu zrobić rachunek sumienia.
*****
“Tancerz”, Kraków 2019, wydawcy: Instytut Literatury i Fundacja Lethe /Animi2
Książkę można kupić przez internet.
O autorze
Stefan Türschmid – ur. 1946 r. w Łodzi. Absolwent polonistyki Uniwersytetu Łódzkiego. Od roku 1968 działacz nielegalnej antykomunistycznej organizacji Ruch, aresztowany za działalność opozycyjną (spędził w więzieniu 10 miesięcy), redaktor tygodnika „Solidarność Ziemni Łódzkiej” i „Dziennika Łódzkiego”. Autor powieści „Olimpiada zabójców” (political fiction) oraz bestsellera „Mrok i Mgła”. Wielki miłośnik i znawca koni, trener jeździectwa. Jego przodkowie przybyli do Polski z Niemiec, aby germanizować nasz kraj, ale się spolonizowali. Historię tę opowiada w „Cieniu Lucyfera”. Ostatnia powieść to „Ikony. Opowieść o terrorystach”.
Ze Stefanem Türschmidem rozmawialiśmy na temat dekomunizacji pabianickich ulic – wywiad znajdziecie TUTAJ.
CZYTAJ TAKŻE: Nasz Piłsudski terrorysta
CZYTAJ TAKŻE: Czwarty czerwony
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS