A A+ A++

Mimo poprawy wskaźników koniunktury i oddalania się czarnych scenariuszy, na horyzoncie wciąż jest wiele ryzyk dla wzrostu – ocenia Piotr Bielski z Santander BP.

Ekonomista Santandera: Tym razem z dołka będziemy wychodzić wolniej
fot. Boris Rabtsevich / / Shutterstock

Pierwszy kwartał będzie prawdopodobnie lokalnym dołkiem w cyklu

“Obraz polskiej gospodarki na początku roku nie jest jednoznaczny, ale opublikowane dotychczas dane nie podważają naszego bazowego scenariusza, zgodnie z którym pierwszy kwartał będzie prawdopodobnie lokalnym dołkiem w cyklu, dynamika PKB w ujęciu rok do roku znajdzie się poniżej zera. W kolejnych kwartałach powinna jednak następować stopniowa poprawa aktywności. Wskazują na to m. in. wyraźna poprawa wskaźników koniunktury i otwieranie chińskiej gospodarki, które za jakiś czas powinno przełożyć się na większą aktywność na świecie” – powiedział PAP Biznes Piotr Bielski, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych w Santander BP.

“Choć aktywność gospodarcza w kolejnych kwartałach powinna się poprawiać, to raczej nie możemy marzyć o tak szybkim odbiciu, jakie miało miejsce po pandemii. Tym razem wychodzenie z dołka będzie bardziej stopniowe, z kilkoma przeszkodami. Wysokie stopy procentowe ograniczają dostępność finansowania dla firm i gospodarstw domowych. Ponadto, choć przestaliśmy się bać o dostępność surowców energetycznych, to ten problem zupełnie nie zniknął. Wciąż jest to pewne ograniczenie, które może hamować ewentualne, dynamiczne odbicie. Polityka pieniężna w strefie euro i USA będzie prawdopodobnie bardziej restrykcyjna niż jeszcze niedawno zakładano. Wciąż też nie można zapomnieć, że wojna w Ukrainie trwa i przynajmniej na razie nie wygląda na to, żeby miała się szybko skończyć” – dodał.

Wciąż mamy problem z KPO i TSUE

Ekonomista zaznaczył, że istotnymi, krajowymi czynnikami ryzyka dla perspektyw gospodarczych są też: przeciągające się opóźnienie uruchomienia środków z Krajowego Plau Odbudowy i potencjalny, negatywny dla sektora bankowego wynik wyroku TSUE ws. kredytów frankowych.

“Prefinansowanie inwestycji w ramach KPO przez PFR może trochę złagodzić wpływ braku pieniędzy z UE na PKB, niemniej nie wiadomo jak długo potrwa blokada tych środków” – powiedział PAP Biznes Bielski.

“Drugim czynnikiem ryzyka jest negatywa dla sektora bankowego opinia rzecznika TSUE i potencjalnie wyrok ws. kredytów frankowych. Jeśli efektem wyroku będzie konieczność budowania przez banki większych rezerw, siłą rzeczy ograniczy to możliwość kredytowania gospodarki. To wszystko kolejne czynniki, które przemawiają przeciwko żywiołowemu ożywieniu gospodarki w tym roku” – dodał.

Prognozy wzrostu PKB

W bazowym scenariuszu makroekonomicznym Santander BP prognozuje, że PKB Polski w 2023 r. wzrośnie o 0,7 proc. Bielski zaznacza jednak, że poziom niepewności jest bardzo duży.

“W ostatnim czasie podnieśliśmy naszą prognozę dla wzrostu PKB Polski w 2023 r. z 0,1 proc. do 0,7 proc. Była to jednak raczej symboliczna korekta wynikająca z tego, że w światowej gospodarce pojawiło się więcej optymizmu, zniknęło ryzyko dużego kryzysu energetycznego. To wszystko pozwoliło nam przesunąć prognozę nieco w górę. Poziom niepewności co do wzrostu gospodarczego jest jednak tak duży, że ciężko spierać się, jaka to będzie dokładnie liczba” – powiedział ekonomista.

“Gospodarka europejska jest bardziej odporna na hamowanie niż wcześniej zakładano, spowolnienie nie jest drastyczne. Europejski konsument był przez pewien czas pod presją rosnących kosztów i niepewności, ale dane pokazują, że nie zniszczyło to całkowicie konsumpcji. Dziś nie zmieniałbym naszej prognozy, choć widać nad nią trochę znaków zapytania i ryzyk. Są jednak podstawy do tego, żeby oczekiwać, że po pierwszym kwartale rozpocznie się stopniowa poprawa aktywności gospodarczej zarówno w Polsce, jak i w Europie. Ryzyka dla wzrostu gospodarczego Polski są skierowane lekko w dół, ale być może to nasz ‘local bias’. Jesteśmy bardziej skupieni na naszych wewnętrznych czynnikach ryzyka. Patrząc na światową gospodarkę wydaje się, że ryzyka są raczej po stronie wyższego wzrostu” – dodał.

W rozmowie z PAP Biznes Bielski zwrócił uwagę, że choć perspektywy dla wzrostu gospodarczego w ostatnim czasie poprawiły się, to płytsza dekoniunktura może przeszkodzić inflacji zejść na znacząco niższe poziomy.

“Niedługo będziemy wchodzili w fazę ożywienia i patrząc na PKB to dobra wiadomość. Niemniej, z punktu widzenia perspektyw dla inflacji może to nie być dobry sygnał. Jeśli dekoniunktura okazuje się płytsza niż oczekiwano i będzie trwała krócej, to nie wygasi ona aż tak mocno inflacji. W efekcie wejdziemy w nowy cykl wzrostu aktywności, zanim inflację uda się na dobre zbić. Dezinflacja na pewno będzie miała miejsce, ale zejście CPI do okolic 10 proc. trudno nazwać sukcesem. Pierwszy etap dezinflacji to ‘nisko wiszący owoc’ – proces ten będzie dość łatwy z powodu wygaszania szoków i efektów bazy. Najtrudniejszy będzie kolejny etap, który będzie tym trudniejszy, im płytsza teraz będzie dekoniunktura” – zaznaczył ekonomista.

Inflacja w lutym raczej bliżej 19 niż 20 proc.

“Prawdopodobieństwo, że inflacja w lutym sięgnie 20 proc. oddaliło się, raczej znajdzie się w okolicach 19 proc. I choć później będzie spadać, to spodziewamy się, że na koniec roku prawdopodobnie wciąż będzie znajdować się w okolicy 10 proc., a nie 6 proc., o których mówił prezes NBP. Kluczowe będzie jednak to, w jakim tempie będzie obniżać się inflacja bazowa. Pod koniec roku może się okazać, że CPI będzie zrównywał się lub spadnie poniżej inflacji bazowej. Zachwyt dezinflacją może być przedwczesny, bo o trwałości inflacji nie decydują czynniki zewnętrze, tylko właśnie inflacja bazowa” – dodał.

Bielski nie spodziewa się, że inflacja CPI w Polsce wróci do celu NBP wcześniej niż pod koniec 2025 r.

“Z projekcji NBP z listopada wynika, że inflacja zejdzie do celu pod koniec 2025 r. i wydaje się, że szybciej niż ten termin to nie nastąpi. W mojej ocenie może to nastąpić nawet później, na początku 2026 r. Choć inflacja w kolejnych latach zapewne spadnie poniżej 10 proc., to będzie wciąż trzykrotnie wyższa niż cel. Sam fakt, że inflacja w Polsce będzie wyższa od inflacji w większości krajów europejskich oznacza, że konkurencyjność polskiej gospodarki będzie topnieć” – powiedział PAP Biznes ekonomista.

Bez podwyże stóp w 2023

Jego zdaniem w 2023 r. raczej nie będzie przestrzeni do obniżek stóp procentowych w Polsce.

“Wydaje się, że rynkowe oczekiwania związane z szansą na obniżki stóp procentowych w Polsce pod koniec tego roku są przedwczesne. To samo dzieje się w strefie euro i USA – rynki zrozumiały, że zbyt wcześnie zaczęto obstawiać obniżki stóp, bo inflacja jest bardziej uporczywa. Naszym zdaniem w tym roku raczej nie będzie przestrzeni na obniżki stóp procentowych. Być może szansa na to pojawi się w 2024 r.” – prognozuje ekonomista.

“Nie zakładamy też dalszych podwyżek stóp procentowych w Polsce, ale prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest zerowe. Gdyby np. okazało się, że inflacja w lutym wystrzeli znacznie powyżej 20 proc., a dynamika płac będzie przyspieszać, mogłoby się okazać, że dalsze zacieśnianie polityki monetarnej będzie potrzebne. Dziś nie zakładamy takiego scenariusza, ale poziom niepewności jest duży” – dodaje.

W ocenie Bielskiego, zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce generują kilka ryzyk dla gospodarki.

“Kluczowe jest pytanie, czy będą one wywierały presję na rząd, żeby obiecać jeszcze więcej wydatków – nie można tego wykluczyć. Niemniej, wydaje się, że przedwyborcza próba nadmiernej ekspansji fiskalnej czy obniżek stóp – gdyby nie było to merytorycznie uzasadnione – nie byłaby obojętna dla rynków. Wydaje się zatem, że ewentualna reakcja rynków finansowych może być pewnego rodzaju ‘hamulcem’ takich działań” – powiedział PAP Biznes ekonomista Santander BP.

“Wiele będzie zależało od tego, w jakim nastroju będą światowe rynki za kilka miesięcy. Kiedy na rynkach jest dużo optymizmu, inwestorzy poświęcają zdecydowanie mniej uwagi naszym krajowym niuansom. Im bardziej na świecie zaczną powracać nadzieje na obniżki stóp i dezinflację, tym bardziej możliwe będzie zrobienie takich ruchów w Polsce. Ruch w polskiej polityce gospodarczej nie zależy zatem tylko od polityków, ale też od kontekstu światowego” – dodał.

Patrycja Sikora (PAP Biznes)

pat/ osz/

Źródło:PAP Biznes
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzeka Cię remont łazienki? Mieszkasz w Pruszkowe lub okolicach? Tutaj znajdziesz inspirację!
Następny artykułZatrzymany do kontroli drogowej wpadł z nielegalnymi papierosami. Straty Skarbu Państwa na 30 tys. złotych