To nie pierwsza tak daleka jego wyprawa rowerowa – podaje portal dzienniklodzki.pl.
Ponieważ już za kilka dni stuknie mi piękna “trzydziestka”, od kilku miesięcy szaleję, że czas ucieka, a świata do zobaczenia jeszcze tak dużo. Mówią, że trzydziestka to świetny czas, ale mimo wszystko zaczynam czuć, że muszę znów dokądś ruszyć. Od dawna nie mogę usiedzieć na miejscu za długo, zawsze dokądś mnie nosi. Nawet zacząłem się zastanawiać skąd mi się to wzięło, to chyba taki przełomowy czas mnie do tego natchnął – tłumaczy cyklista na swoim podróżniczym profilu w mediach społecznościowych.
Jak zaznaczył, do takiej niezwykłej wyprawy przekonał go nauczyciel z “mechanika”, dziś już emerytowany, Gabriel Sękowski.
Nie każdy człowiek ma szansę spotkać na swojej ścieżce edukacyjnej kogoś wyjątkowego – mi się udało. Nauczyciel przedmiotu zawodowego w technikum miał właśnie zajawkę na wycieczki rowerowe. Chyba do końca życia nie wypłacę mu się z wdzięczności za to, że zabrał nas – nastoletnich młokosów – na wycieczkę do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Od razu złapałem bakcyla! – wspomina rowerzysta.
Chwilę później na zajęciach właśnie w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 1 w Radomsku Łukasz zrobił swój pierwszy bagażnik na rower, do którego mógł doczepić pojemne sakwy.I tak się zaczęło! Najpierw były krótkie wyprawy po okolicy. Pierwsza dłuższa wycieczka swój finał miała w Pradze, potem były wypady po Polsce. Zwiedzanie z plecakiem, namiotem.
Potem Łukasz Furmańczyk zaliczył kolejne wyprawy zagraniczne: Chorwacja (1600 km w dwa tygodnie) i Helsinki (1700 km w dwa tygodnie).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS