A A+ A++

fot. Gieksa Foto

Miniona kolejka PlusLigi przyniosła sporo emocji, choć trudno jakikolwiek wynik uznać za sensacyjny. W najbardziej emocjonującym spotkaniu GKS pokonał na wyjeździe PGE Skrę Bełchatów, ale porażki bełchatowian na nikim już wrażenia nie robią i w żadnym wypadku nie ma mowy o niespodziance. Teraz przed kibicami PlusLigi turniej finałowy Pucharu Polski, a jeszcze przed nim dwa spotkania ligowe.

Runda spotkań rozpoczęła się w Bielsku-Białej od meczu BBTS-u ze Stalą. Obie drużyny mają jeszcze o co walczyć. BBTS wciąż ma szansę utrzymać się w lidze, natomiast PSG Stal Nysa nie może być pewna awansu do play-off. Po piątkowym spotkaniu bliżej swojego celu są goście, którzy wygrali 3:0 i tylko w pierwszym secie BBTS nawiązywał równą walkę. Bialszczanie tym samym zrobili krok… ku pierwszej lidze. Mają sześć punktów straty do Czarnych, a w ich kalendarzu nie pozostało już wiele meczów, w których mogliby znaleźć potrzebne punkty. Stal z kolei awansowała do ósemki, ale póki co wirutalnie, bo ma jeden mecz więcej rozegrany od dziewiątego Ślepska.


Tempa nie zwalnia za to lider z Rzeszowa. Tym razem na ich drodze stanęli siatkarze LUK-u Lublin. Po pierwszym secie kibice w Hali Podpromie przecierali oczy ze zdumienia, bo to goście wyszli na prowadzenie. To było jednak wszystko, na co ich było stać tego dnia. Zawalczyli jeszcze w drugim secie, ale kiedy na przewagi wygrała Resovia, energia w lubelskim zespole wyraźnie spadła i pozostałe dwa sety lublinianie przegrali już wyraźnie. LUK oddalił się od play-off, ale ich kalendarz wcale nie zabiera im szans na dołączenie do najlepszej ósemki, choć łatwe to nie będzie. Rzeszowianie zaś pewnie zmierzają do rozstawienia z „jedynką” w decydującej fazie sezonu.

Cuprum Lubin gra już w zasadzie tylko o jak najwyższą lokatę na koniec sezonu zasadniczego. Play-off im nie grozi, spadek również. Wciąż jednak pozostało kilka meczów, w których zawodnicy chcieliby pokazać się z jak najlepszej strony. Z kolei Cerrad Enea Czarni Radom wciąż muszą się oglądać za siebie, bo za ich plecami o życie walczy BBTS. Radomianie nie muszą już co prawda tego robić nerwowo, bo przewaga jest spora, ale każdy zdobyty punkt więcej od bialszczan przybliża ich do spokojnego pozostania w lidze. Właśnie w tej kolejce taki punkt udało się im zdobyć, choć ta zdobycz mogła być większa, bo Czarni dwukrotnie w tym meczu wychodzili na prowadzenie. Ostatecznie jednak to lubinianie pozostali z dwoma punktami.

W meczu Barkomu Każany Lwów z Jastrzębskim Węglem faworyt mógł być tylko jeden i nikt nie spodziewał się wielkiego oporu ze strony Barkomu, bo też i finalnie takiego oporu nie było. Była za to różnica klas i dwa sety wygrane z dużą przewagą. Tym samym Jastrzębianie zaoszczędzili sporo sił przed turniejem finałowym Pucharu Polski i wciąż widzą Resovię na horyzoncie w lidze, nie tracąc kontaktu. Barkom natomiast ma już pewne utrzymanie i zapewne na nic więcej we Lwowie/Krakowie nie liczono.

Trefl Gdańsk w lidze spisuje się bardzo dobrze i chciał to potwierdzić w meczu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Wydawało się, że powrót Michała Winiarskiego do Gdańska może nie być dla niego szczęśliwy, bo pierwszego seta wygrali gospodarze. Później jednak podopieczni byłego trenera Trefla doszli do głosu i pewnie zgarnęli trzy punkty, utrzymując pozycję wicelidera, choć punkt  przewagi nad jastrzębianami, przy rozegranym jednym meczu więcej, to tylko bycie wiceliderem w teorii. Teraz przed zawiercianami zmagania w Pucharze Polski, gdzie w półfinale zmierzą się z pauzującą w tej kolejce ZAKSĄ. Tym samym Warta będzie miała szansę zrewanżować się kędzierzynianom za wyeliminowanie w Lidze Mistrzów.

Wciąż nie milkną zachwyty nad postawą Projektu Warszawa. Warszawianie zaczęli sezon słabo, a pod wodzą Piotra Grabana przeszli metamorfozę, której nikt się nie spodziewał. W niedzielę siatkarze ze stolicy dopisali kolejne trzy punkty do tabeli, wygrywając u siebie z Indykpolem AZS-em Olsztyn 3:1. Tym samym Projekt coraz głośniej puka do drzwi najlepszej czwórki sezonu zasadniczego. Stołeczny klub zrównał się już punktami i zwycięstwami z ZAKSĄ, która ma nad nim tylko handicap jednego rozegranego meczu mniej. Olsztynianie z kolei coraz bardziej nerwową muszą patrzeć na poczynania rywali za nimi, bo miejsce w czołowej ósemce wcale nie jest takie pewne.

Pewne natomiast jest, że cokolwiek się wydarzy, to PGE Skra Bełchatów będzie musiała uznać ten sezon za stracony. Przynajmniej w lidze. Odrobienie dziewięciu punktów straty do ósmego miejsca w pięć kolejek to mission impossible, tym bardziej, że przed Skrą jeszcze mecze chociażby z ZAKSĄ czy Jastrzębskim Węglem. W teorii awans  bełchatowian do play-off jest możliwy, natomiast w praktyce GKS w poniedziałkowym starciu zamknął im drzwi do ósemki. Skra poniosła kolejną porażkę. Mecz z katowiczanami był zacięty, ale za dramaturgię punktów nie rozdają. Rozdają za skuteczność, a bardziej skuteczny był GKS, który wygrał tie-breaka i zainkasował dwa punkty.

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

DRUŻYNA 25. KOLEJKI PLUSLIGI →

Więcej artykułów z kategorii :

Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:

Aluron CMC Warta Zawiercie, Asseco Resovia Rzeszów, Barkom-Każany Lwów, BBTS Bielsko-Biała, Cuprum Lubin, Czarni Radom, GKS Katowice, Indykpol AZS Olsztyn, Jastrzębski Węgiel, LUK Lublin, PGE Skra Bełchatów, PlusLiga, Projekt Warszawa, Ślepsk Suwałki, Stal Nysa, Trefl Gdańsk, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Więcej artykułów z dnia :

2023-02-21

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŁatwiej dostać się do Służby Więziennej. Tak rząd łata braki kadrowe
Następny artykułBiden przemówi w Arkadach Kubickiego. Miejsce wybrano nieprzypadkowo