Raków Częstochowa zaczął grać w kratkę, wygrane przeplata remisami. Ale u siebie jest najlepszym zespołem w lidze. Górnik Zabrze radził sobie na wyjazdach w tym sezonie ze zmiennym szczęściem. Dlatego sobotni mecz był dla Rakowa bardzo dobrą okazją do odskoczenia Legii Warszawa i Lechowi Poznań, które próbują gonić lidera PKO Ekstraklasy.
Szybkie prowadzenie Rakowa, ważne przełamanie strzelca
Pierwsza groźna akcja była w wykonaniu Górnika. Lukas Podolski miał trzech rywali na plecach, ale zdołał się obrócić i uderzyć. Piłka wylądowała na bocznej siatce. To była trudna pozycja dla Podolskiego, ale udało mu się stworzyć zagrożenie.
Tylko że ta akcja to była jedyna groźna po stronie zabrzan przez dłuższy czas. Raków zdominował boisko, grał dużo szybszy futbol. W efekcie już w 10. minucie objął prowadzenie, Piłkę w polu karnym dostał niekryty Vladislavs Gutkovskis, który pokonał bramkarza strzałem po ziemi. Łotysz strzelił gola dopiero w trzecim meczu w tym sezonie. To było jego pierwsze trafienie od 5 listopada, kiedy wpakował cztery bramki Wiśle Płock. Bardzo potrzebował takiego przełamania, co zresztą przyznał w rozmowie w przerwie z Canal+ Sport.
Raków cały czas nacierał, konstruował akcje przy zaangażowaniu dużej liczby piłkarzy. Bardzo aktywny był Ukrainiec Władysław Koczergin. Brakowało skuteczności, co w ostatnim czasie jest największym problemem częstochowian.
Dominacja Rakowa i dopełnienie dzieła
W drugiej części gospodarze wrzucili jeszcze wyższy bieg, ale nie potrafili zamienić na gola żadnego z 16 strzałów. Bardzo dobrze w bramce spisywał się Daniel Bielica, który popisał się kilkoma efektownymi interwencjami. Piłkarzom Rakowa brakowało szybszych decyzji o strzale, wtedy mogliby zaskoczyć golkipera gości.
Górnik sporadycznie wychodził poza własną połowę. Nie oddał żadnego strzału aż do 85. minuty. Wtedy minimalnie obok słupka uderzył Richard Jensen, który sprytnie zachował się w zamieszaniu w polu karnym. Zabrakło tutaj szczęścia.
Goście starali się zaryzykować, zagrać bardziej do przodu. Wyszli całym zespołem na połowę Rakowa, ale zostali za to skarceni. W ostatniej akcji – w 95. minucie – meczu kontratak z zimną krwią zamknął golem Jean Carlos Silva.
Raków wygrał 2:0, może być zadowolony ze swojej postawy. Całkowicie zdominował boisko, ale musi popracować nad skutecznością, bo mógł zabić to spotkanie dużo wcześniej.
Częstochowianie mają 49 punktów i powiększają przewagę nad Legią do dziesięciu punktów. Stołeczni zagrają w niedzielę z Piastem Gliwice. Górnik zajmuje 14. miejsce z dorobkiem 22 punktów. Najprawdopodobniej zabrzanie będą walczyć o utrzymanie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS