Karol Kłos: Słońce w końcu zaświeciło w Bełchatowie

Bełchatowianie wreszcie zagrali na miarę swoich możliwości i awansowali do półfinału Pucharu CEV. – Na szczęście walczymy na dwóch frontach, bo mamy jeszcze coś do ugrania. Przed nami dwa mecze w Pucharze CEV, po których możemy się jeszcze uśmiechnąć. Spróbujemy powalczyć w półfinale, bo zawsze fajnie jest coś wygrać – powiedział po wyeliminowaniu z Pucharu CEV CEZ Karlovarsko środkowy PGE Skry, Karol Kłos.

Siatkarzom PGE Skry nie wiedzie się w tym sezonie w PlusLidze, ale lepiej radzą sobie w europejskich pucharach. Są już w półfinale Pucharu CEV, bowiem w ćwierćfinale wyeliminowali CEZ Karlovarsko. Mimo że na wyjeździe przegrali 2:3, to u siebie odrobili straty z nawiązką, a zwycięstwo 3:0 pozwoliło im pozostać w grze o puchar. – Słońce w końcu zaświeciło w Bełchatowie. Cieszę się ze zwycięstwa. Zawsze lepiej jest wygrywać niż przegrywać – powiedział Karol Kłos, środkowy PGE Skry Bełchatów.

Podopieczni Andrei Gardiniego spisują się poniżej swoich oczekiwań w tym sezonie. Ich forma jest niestabilna, mają kłopoty z odnoszeniem zwycięstw, a dzięki rywalizacji w Pucharze CEV sezon ten może nie być dla nich do końca stracony. – Pracujemy każdego dnia, ale gramy tak jak gramy. Każdy kibic to widzi. Na szczęście walczymy na dwóch frontach, bo mamy jeszcze coś do ugrania. Przed nami dwa mecze w Pucharze CEV, po których możemy się jeszcze uśmiechnąć. Spróbujemy powalczyć w półfinale, bo zawsze fajnie jest coś wygrać w tym sezonie – podkreślił doświadczony siatkarz.

Wszystko wskazuje na to, że właśnie w europejskich pucharach bełchatowianie mają największą szansę na sukces. Nie załapali się bowiem do Pucharu Polski, a w PlusLidze ponoszą porażkę za porażką. Obecnie są dopiero na jedenastej pozycji w tabeli, a do ósmego Ślepska Malow tracą już 8 punktów, a do zakończenia fazy zasadniczej zostało tylko 6 kolejek. – W PlusLidze idzie nam jak po grudzie. Ale będziemy walczyć, dopóki piłka w grze. Nie złożymy broni. W każdym meczu będziemy walczyć na maksa o zwycięstwo – zakończył Karol Kłos.