Policjanci z Ciechanowa odzyskali Fiata 126p skradzionego z jednego z garaży w centrum miasta. By zabrać samochód złodziej który, włamał się do garażu, wezwał na miejsce lawetę. Jej kierowcy wcisnął bajkę o zmarłym dziadku, który nie zostawił mu kluczyków.
Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o popularnej metodzie kradzieży “na wnuczka”. Pewien 44-latek z Ciechanowa wymyślił nową – “na dziadka”. Włamał się do garażu w centrum miasta i – chcąc ukraść znajdującego się w środku Fiata 126p – wezwał na miejsce lawetę. Kierowcę przekonał, że dziadek zapisał mu auto w spadku, ale nie zostawił kluczyków.
Policja powiadomiona została o kradzieży samochodu w minioną sobotę, gdy właściciel garażu odkrył włamanie. Ponieważ mężczyzna nie mieszka w Ciechanowie, w pierwszej kolejności trzeba było ustalić, kiedy doszło do kradzieży.
Policjanci wytropili skradzionego Malucha wertując archiwalne ogłoszenia w serwisach społecznościowych. Polski klasyk oferowany był do sprzedaży przez pewnego 37-latka z Ciechanowa. Auto szybko znalazło nowego nabywcę i trafiło do 45-latka z powiatu gostyńskiego. Ostatecznie policjanci zabezpieczyli pojazd na jego posesji.
Policjantom udało się odtworzyć drogę jaką wspomniany Maluch przebył od wyjazdu z ciechanowskiego garażu. Okazało się, że obecny właściciel kupił samochód od 37-latka z Ciechanowa, który zamieścił ogłoszenie sprzedaży. To właściciel niewielkiej firmy oferującej usługi transportu pojazdów.
Ten z kolei odkupił Malucha od pewnego 44-latka – sprawcy włamania do garażu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS