Za tydzień mija rok od ataku Rosji na Ukrainę i wybuchu regularnej wojny. Robert Mazurek zapytał swojego gościa, czy należy w tym czasie spodziewać się wielkiej rosyjskiej ofensywy. Ona może nastąpić, ukraińskie władze informują o tym od wielu tygodni. Prezydent Zełenski powiedział ostatnio, że już się zaczęła. Na razie na trochę mniejszą skalę. Rosjanie gwałtownie potrzebują wielkiego sukcesu. Front stoi od wielu tygodni, trochę, jak w I wojnie światowej – mówił Wojciech Konończuk.
Dyrektor OSW opisał, że obecnie front ma długość około tysiąca kilometrów. Najbardziej zacięte walki toczą się natomiast na odcinku 250 km, który jest pasem zniszczeń, gdzie nie ocalał niemal żaden budynek.
Gość Porannej rozmowy w RMF FM dodał, że Putin zdaje sobie sprawę, jakie dla niego będą konsekwencje przegranej wojny. Ta wojna miała zupełnie inaczej wyglądać. Rosjanie od jesieni nie są w stanie przesuwać frontu dalej, niż o kilka kilometrów – podkreślił Konończuk.
Przez wprowadzenie sankcji, przychody Rosji ze sprzedaży ropy i gazu spadły w ostatnim roku o 46 proc. Rosyjskie wydatki wzrosły natomiast o 60 proc. To jest dobra wiadomość dla nas, zła dla budżetu rosyjskiego i Putina. Pamiętajmy natomiast, że to nie sankcje zatrzymają Rosję. Poziom bólu społeczeństwa rosyjskiego jest zupełnie w innym miejscu niż nasz – mówił dyrektor OSW.
Według danych podawanych przez ukraińskie siły zbrojnie, każdego dnia na froncie ginie nawet tysiąc rosyjskich żołnierzy. Robert Mazurek zapytał swojego gościa, czy Rosjanie nie muszą liczyć się z tymi stratami.
Przekaz Rosjan jest następujący: “Jest to kolejna wojna ojczyźniana. My się bronimy przed agresją NATO”. Wielka wojna ojczyźniana to rosyjskie określenie na II wojnę światową. Putin mówi, że to nie jest wojna z Ukrainą, tylko walka NATO z Rosją na terytorium Ukrainy – wyjaśnił gość Porannej rozmowy w RMF FM. Dodał, że większość Rosjan wierzy i popiera tę narrację.
W medialnych przekazach pojawia się stwierdzenie, że Polska wyrasta na lidera Europy. Robert Mazurek zapytał swojego gościa, co to dla nas oznacza. To oznacza większe obowiązki, które spoczywają na wschodniej flance NATO i na Warszawie. Do dzisiaj nie państwa na zachód od nas, ale państwa Europy Środkowej i Wschodniej są głównymi wspierającymi Ukrainę. Zdając sobie zarazem sprawę z tego, co jest stawką w tej wojnie. To jest także nasza wojna – mówił Wojciech Konończuk.
W przyszłym tygodniu, po raz drugi od wybuchu wojny, wizytę w Polsce złoży prezydent USA Joe Biden. Daje w ten sposób jasno do zrozumienia, że Europa Wschodnia jest teraz najważniejsza. Robert Mazurek zapytał, czy oznacza to jakieś korzyści dla Polski. Wizerunek Polski bardzo się polepszył w ostatnich miesiącach. Zmienia sią postrzeganie głównej osi polityki europejskiej, która zawsze była budowana wokół Paryża i Berlina. Rośnie frustracja, że ani Berlin, ani, tym bardziej, Paryż nie pokazały przywództwa w tym newralgicznym momencie historii Europy. Natomiast to przywództwo pokazały państwa wschodniej flanki NATO, w tym Warszawa – zapewnił Konończuk.
Węgierski minister spraw zagranicznych pojechał na Białoruś, czy to ostateczny dowód na rozpad przyjaźni polsko-węgierskiej? To jest potwierdzenie, że relacje węgiersko-polskie nie są takie, jak rok temu. To nie pierwsza taka wizyta, Węgry utrzymują regularne relacje z łukaszenkowską Białorusią. To potwierdza, że polityka węgierska zabłądziła – mówił gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Ukraińcy zdają sobie sprawę i mówią to wprost, że pójście na jakiś rozejm, zawieszenie broni to jest działanie w interesach Putina, a nie trwałego pokoju, bo to da mu czas do lepszego przygotowania i powtórzenia tego, co on zaczął 24 lutego – mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Wojciech Konończuk, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Gość RMF FM był pytany czy to jest tak, że Rosjanie przyjęli już optykę propagandy rosyjskiej i popierają tę wojnę: W dużym stopniu tak, to na pewno nie jest całe społeczeństwo rosyjskie, ale to jest większość społeczeństwa rosyjskiego. I tu pewnie moglibyśmy się spierać czy jest 50 czy 75 procent – mówił szef OSW.
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich był również pytany o politykę Węgier. W tym tygodniu Péter Szijjártó, szef węgierskiej dyplomacji był w Mińsku. To pierwsza wizyta polityka tak wysokiej rangi w Mińsku od czasu sfałszowanych wyborów na Białorusi w sierpniu 2020. Myślę, że to jest akurat ten rozdział historii węgierskiej, który można by nazwać niechlubnym. Szczególnie jak sobie przypomnimy zdjęcia ministra spraw zagranicznych Węgier kilka czy kilkanaście lat temu, który demonstruje pod ambasadą Białorusi w Budapeszcie przeciwko represjom już wtedy w tym kraju. Czy młodego Wiktora Orbana, który mówił, jeśli chodzi o Rosję, zupełnie inne rzeczy niż mówi dziś – mówił Konończuk.
Co się więc stało na Węgrzech? Węgry uważają, że to jest dla nich sytuacja korzystna. Grają na dwóch fortepianach. Z jednej strony utrzymują cały czas świetne relacje z Rosją i Białorusią, a z drugiej strony liczą, że węgierskie KPO zostanie odblokowane. Więc to jest pewna logika działania elity węgierskiej, której diagnoza sytuacji międzynarodowej jest inna niż nasza – tłumaczył szef OSW. Orban, ale nie tylko Orban postawił sobie diagnozę, że Ukraina wcale nie musi tej wojny wygrać, że to Rosja może być zwycięska i na tym buduje kolejne piętra swojej polityki – mówił. I dodał: Społeczeństwo węgierskie popiera tego typu politykę, więc ona nie wynika z widzimisię Orbana.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS