A A+ A++

Dziś najsmaczniejszy dzień roku, którego nieodłącznym symbolem są pączki. Zgodnie ze staropolskim przysłowiem, w tłusty czwartek nie liczymy kalorii. Piekarze przez całą noc mieli ręce pełne roboty, jednak dzięki temu z cukierni nikt nie wychodzi z pustymi rękami. Tego dnia objadanie się jest wręcz wskazane.

Z adwokatem, budyniem, czekoladą czy toffi – każdy amator pączków ma swoje ulubione nadzienie. Ale i tak od lat najchętniej wybieramy te tradycyjne, czyli z marmoladą lub z różą. Obchodząca w tym roku 50-lecie swojego istnienia cukiernia pana Jarosława w ten szczególny dzień w roku sprzedaje tylko jeden rodzaj pączków.

– Na tłusty czwartek robimy tylko te najchętniej wybierane przez naszych klientów, czyli z nadzieniem lekko różanym, do tego odrobina skórki pomarańczowej. Tego dnia nie kombinujemy, bo jest nas mało i jesteśmy też niewielką cukiernią, raptem o powierzchni 112 metrów kwadratowych, wliczając w to sklep – przyznaje Jarosław Kopeć, właściciel jednej z najdłużej działających cukierni w Lubinie.

Jak podkreśla cukiernik, u niego pączki robione produkowane są zgodnie z recepturą sprzed 50 lat.

– Mój ojciec był praktykantem w cukierni w Łodzi i stamtąd przywiózł recepturę, według której robimy pączki do dziś. Używamy tylko naturalnych składników, sami robimy ciasto, zawijamy i pieczemy. To nie są tzw. berlinery sprzedawane w marketach po 1,5 zł. U nas robimy jak u Gesslerowej – przyznaje z uśmiechem.

Pan Jarosław od lat przekonuje się, że jego tradycyjne podejście do sztuki kulinarnej jest doceniane przez mieszkańców. W tłusty czwartek jego sklep jest czynny od godz. 5 rano i nawet o tak wczesnej porze trzeba swoje odstać w kolejce, która dwie godziny po otwarciu osiągała około 20 metrów długości.

– Odkąd pamiętam zawsze kupuję pączki w tej cukierni. Jak dla mnie są najlepsze w mieście, zresztą jak widać nie tylko ja tak myślę – mówi jedna z porannych klientek.

Cukiernia pana Jarosława w tłusty czwartek sprzedaje około 5 tysięcy pączków. By się załapać, warto zająć kolejkę jak najwcześniej. Po południu prawdopodobnie obejdziemy się już tylko smakiem…

Kto nie zje dziś ani jednego pączka, nie będzie mu się wiodło – tak mówi polski przesąd. Nie ryzykujmy zatem i zróbmy odstępstwo od diety. – Kupiłem dziesięć, ale sam zjem tylko jednego, bo muszę pilnować diety. Reszta dla rodziny – mówi jeden z mieszkańców wychodzący właśnie z cukierni przy Armii Krajowej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAdamonis kokietował legniczanki: Jak Was nie kochać
Następny artykułScenariusz koreański w Ukrainie? Daniłow o pomyśle Kremla