W książce „Stulecie kłamców” jej autor Waldemar Łysiak napisał: „Najgorsze nie jest to, że ludzie oszukują. Najgorsze jest to, że każde oszustwo ma jakieś usprawiedliwienie”. Na uroczystości Święta Niepodległości 2022 burmistrz Mirosław Karolczuk przekonywał, że dziś patriotyzm to m.in. uczciwość. Dyrektor Wiesława Chrulska dowiodła, że oskarżenia, jakie zamieszczono w jej ocenie pracy, to kłamstwa. Zastępca burmistrza musi przeprosić.
Sąd apelacyjny rozpoznając złożoną apelację przyjął ustalenia faktyczne poczynione przez sąd pierwszej instancji za własne. Nie było konieczności, aby uzupełniać postępowanie dowodowe.
-Sąd nakazuje pozwanemu Filipowi Jerzemu Chodkiewiczowi, aby w terminie 7 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku doręczył powódce podpisane czytelnie pisemne przeprosiny o następującej treści: „Ja niżej podpisany Filip Jerzy Chodkiewicz przepraszam Wiesławę Chrulską za podważanie jej autorytetu jako dyrektora szkoły, poprzez zarzucanie nieprawidłowego wykonywania obowiązków dyrektora szkoły i wydanie opinii zawierającej nieprawdziwe zarzuty, co obniżało zaufanie do jej osoby w oczach opinii publicznej” -uznał sąd.
Podobne przeprosiny na swój koszt musi opublikować też w tygodniku: „Przegląd Powiatowy”.
-Co do faktu naruszenia dobra osobistego przez Filipa Jerzego Chodkiewicza, ustalenia sądu pierwszej instancji zasługują na akceptację. Sąd w tym zakresie przeprowadził bardzo szczegółowe postepowanie dowodowe, przesłuchał zawnioskowanych świadków, dokonał analizy dokumentów, złożonych nagrań i wyprowadził właściwe wnioski, iż zarzuty, które zostały przedstawione w decyzji, były nieprawdziwe -twierdził Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
-Jeśli nawet do pozwanego Filipa Jerzego Chodkiewicza dochodziły informacje o nieprawidłowościach w szkole, winien je w sposób dokładny i rzetelny zweryfikować, a tego nie uczynił. Zasadnym było rozstrzygnięcie sądu w zakresie zamieszczania przeprosin na łamach gazety, w której bronił on swojej decyzji, przedstawiając w dalszym ciągu te nieprawdziwe argumenty oraz przeprosin bezpośrednio kierowanych do powódki -dodał sędzia.
Sąd apelacyjny oddalił powództwo w stosunku do pozwanego Mirosława Karolczuka. Trudno jednak mówić o zwycięstwie burmistrza. Chyba, że pyrrusowym. Po pierwsze Karolczuk nigdy nie zakwestionował decyzji wydanej przez swego zastępcę, choć miał ku temu mnóstwo okazji. Należy z tego rozumieć, że akceptował i popierał konkluzje najbliższego współpracownika. Po drugie jego „sukces” wynika m.in. z tego, że został pozwany jako osoba fizyczna, a nie burmistrz.
-Z treści pozwu wynikało, że żądanie skierowane było przeciwko pozwanym, jako osobom fizycznym. Obowiązkiem było udowodnienie, że obaj dopuścili się naruszenia dóbr osobistych powódki. Z materiału dowodowego przyjętego za podstawę orzeczenia wynika, że decyzję z dnia 15 czerwca 2020 roku wydał pozwany Chodkiewicz. Również z materiałów prasowych wynikało, że jedynie ten pozwany wypowiadał się co do przyczyn i podstaw wydania decyzji. Decyzję wydał z upoważnienia Mirosława Karolczuka a nie w jego imieniu -fragment sentencji.
-Upoważnienie wynikało z faktu, że pozwany ten (Chodkiewicz) zajmował się sprawami w zakresie edukacji w mieście Augustów. Natomiast pozwany Karolczuk jedynie potwierdził słuszność wydania tej decyzji przez swojego zastępcę, nie był jej autorem, również osobiście nie angażował się w obronę tejże decyzji. Samo poparcie wniosków wynikających z wydanej decyzji nie może stanowić podstawy do uznania, że dopuścił się on naruszenia dóbr osobistych. Oczywiście inna byłaby sytuacja, gdyby jako stronę pozwaną określono Miasto Augustów, wówczas należałoby w odmienny sposób rozstrzygnąć odpowiedzialność burmistrza i jego zastępcy. Ale taka sytuacja w przedmiotowej sprawie nie zaistniała -informował sąd apelacyjny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS