Młoda alpinistka w marcu 1981 roku wyruszyła, by zdobyć mierzący 6720 m n.p.m. szczyt Mercedario. Niestety, ta wyprawa w Andy skończyła się dla Marty Altamirano tragicznie. Nigdy nie wróciła do domu, a rodzinie nie udało się znaleźć ciała. Liczne ekspedycje kończyły się niepowodzeniem, aż do teraz, gdy to grupa miłośników wspinaczki przypadkowo odnalazła zamarznięte zwłoki.
Odnalezione ciało było w zaskakująco dobrym stanie
Mimo upływu ponad czterech dekad, ciało zaginionej Marty zachowało się w prawie idealnym stanie. Przyczyniła się do tego niska temperatura, która zakonserwowała ciało. Zwłoki odnaleziono na jednym z andyjskich lodowców. Tam kobieta najprawdopodobniej spadła podczas wspinaczki.
Jak donosi “La Gaceta” odnalezienie ciała zaginionej alpinistki potwierdziła jej siostra Corina Altamirano. Nie obyło się jednak bez testów DNA. Od całej czwórki rodzeństwa pobrano próbki, aby jak najdokładniej potwierdzić, że to ona. Informacja pojawiła się także na innych portalach. Sprawa mocno poruszyła internautów.
Zginęła robiąc to, co kochała. Rodzina chce spełnić jej ostatnią wolę
Rodzina zgodnie twierdzi, że prochy zmarłej Marty “Paty” Altamirano najpierw sprowadzą do Tucuman, by rodzice oraz przyjaciele mogli się pożegnać ze zmarłą, a następnie jej skremowane ciało zostanie rozsypane w górach. Siostra alpinistki Corina zdradziła mediom skąd ten pomysł.
Paty powiedziała nam, że jeśli kiedykolwiek umrze w górach, mamy zabrać ją na cmentarz alpinistów w Mendozie lub zostawić ją tam, gdzie upadła. Jakie jest lepsze miejsce niż powrót do Mercedario? Myślę, że to jej dom.
Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS