09.01.2020r. 10:08
Pod względem kierunków dostaw, europejscy odbiorcy odebrali o 13 procent surowca mniej niż rok wcześniej, co oznacza spadek z 50,5 mln ton do 43,9 mln ton. Największe spadki eksportu zostały odnotowane w dostawach ropy do Niemiec, gdzie spadek wyniósł 22,2 procent, i Polski – o 12,5 procenta mniej wysłanej ropy. Nastąpił wzrost eksportu ropy do Chin o 4.4 procent, do 40 mln ton.
Tak duże spadki eksportu do Europy wynikają z 46 dniowego wstrzymania przesyłu ropy rurociągiem Przyjaźń, który został skażony związkami chlorków w niejasnych okolicznościach. Według oficjalnych informacji Komitetu Śledczego FR, do zanieczyszczenia doszło w jednym z punktów przepompowania ropy w podsamarskim Łopatino. Doprowadzili do tego nieuczciwi menadżerowie kilku małych spółek naftowych w celu ukrycia kradzieży ropy, której dokonali. Taka wersja zdarzeń jest jednak kwestionowana przez ekspertów, którzy podważają zdolność do zanieczyszczenia tak dużej partii ropy przez mało znaczące firmy naftowe. Jednocześnie, Transneft w porozumieniu z największymi firmami wydobywczymi ropy w Rosji, postanowił przekierować surowiec do portów naftowych w Ust-Łudze, Primorskiu i Noworosyjsku w celu ich dalszego eksportu przy użyciu tankowców.
W 2020 roku eksperci przewidują zmniejszenie udziału portów morskich w eksporcie ropy i powrót do naturalnego poziomu eksportu przy wykorzystaniu rurociągowej sieci przesyłowej Transneftu. Taki stan rzeczy będzie miał miejsce, o ile nie wydarzy się coś niezaplanowanego, na przykład wstrzymanie tranzytu ropy przez terytorium Białorusi w przypadku nieosiągnięcia porozumienia w sprawie ceny ropy dla białoruskich rafinerii. Jednakże, intencjonalne wstrzymanie przesyłu ropy przez Białoruś nie jest w interesie ani Rosji, ani Białorusi, zatem prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest na chwilę obecną wysokie – czytamy w BiznesAlert.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS