Szukali pieszego, a ostatecznie gasili autokar. To była przedziwna interwencja policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Dębicy.
Dzisiaj w nocy, o godz. 0:30 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Dębicy poinformowany został o pieszym idącym autostradą a4. We wskazane miejsce natychmiast skierowany został patrol policji. Funkcjonariusze pieszego jednak nie znaleźli. Zauważyli jednak stojącego na pasie awaryjnym volkswagena t4. Ani wokół pojazdu, ani w jego wnętrzu nikogo nie było. Samochód nie został również w odpowiedni sposób oznakowany, co stwarzało poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Konieczne było wezwanie na miejsce holownika.
– W trakcie oczekiwania na jego przyjazd tuż przy radiowozie, na pasie awaryjnym zatrzymał się autokar – mówi st. asp. Jacek Bator, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Dębicy.
Funkcjonariusze ruszyli w jego kierunku, by powiedzieć kierowcy, że nie może się zatrzymać na autostradzie, ale bardzo szybko zorientowali się, co jest powodem zatrzymania setry. Z komory silnika pojazdu wydobywały się płomienie i dym. Policjanci nakazali kierowcy natychmiastowe opuszczenie autokaru. W pojeździe poza nim nikt więcej nie jechał. Wezwana została również straż pożarna.
– Następnie policjanci wraz z kierowcą rozpoczęli gaszenie autokaru – dodaje st. asp. Jacek Bator.
Użyli do tego swojej gaśnicy, jak i gaśnicy z płonącego pojazdu. Akcja przeprowadzona została na tyle sprawnie, że przybyli na miejsce strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Dębicy, jak i ochotnicy z Żyrakowa nie mieli już dużo pracy. Do dogaszenia autokaru użyli 6 kilogramów proszku, a następnie sprawdzili pojazd za pomocą kamery termowizyjnej. Kierowca autokaru, obywatel Ukrainy został odwieziony na dębicki dworzec PKP, by mógł ruszyć w dalszą drogę, a autokar został zabezpieczony na policyjnym parkingu.
Na tym jednak nie koniec przygód policjantów drogówki, bo chwilę po autokarze tuż obok nich gwałtownie zahamował także samochód osobowy. Okazało się, że w pojeździe doszło do wystrzału opony.
– W tym przypadku kierujący sam zadbał o to, by na miejsce przyjechała pomoc drogowa – dodaje rzecznik policji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS