Młody Brytyjczyk zwrócił uwagę publiczności podczas Grand Prix Singapuru, kiedy zapytał, dlaczego Mick Schumacher był tak agresywny w walce o pozycję. „Schumacher broni się, jakby to był wyścig jego życia” – powiedział w pewnym momencie Russell.
Po swoim pierwszym sezonie w Mercedesie Russell przyznał, że ta chwila z Schumacherem udowodniła mu, że podejmuje on działania, których nikt nie zauważał, gdy ścigał się w dolnej części stawki.
– Te rzeczy są częścią doświadczenia, gdy jesteś z przodu. Wszystko jest pod lupą i tego rodzaju komentarze w poprzednim roku nie byłyby zauważone. Myślę, że są dwie strony medalu. Po pierwsze, to walka o swoją rację, a po drugie po prostu próbujesz wyładować frustracje. Czasami zapominasz, że cały świat słucha – przyznał Russell.
Kierowca Mercedesa uważa, że wiadomość skierowana do Schumachera miała również bardziej agresywny ton niż zwykle z powodu incydentu, który miał miejsce na wymagającym torze w Singapurze.
– Mój komentarz wyrażał większą frustrację. Podróżowałem na drugi koniec świata, włożyłem tyle wysiłku w ten wyścig, a walczyłem poza punktami. Byłem sfrustrowany i zdenerwowany. Każdy, kto jest sfrustrowany lub zdenerwowany, a do tego fizycznie wyczerpany, będzie trochę emocjonalny w ferworze walki – bronił się Brytyjczyk.
Russell wziął już pod uwagę fakt, że wszystko, co powie, jest teraz własnością publiczną. Jest to związane z jego pozycją zawodnika walczącego o zwycięstwa w F1.
– Myślę, że to jedno z wyzwań tego sportu. Nie masz prywatności. Wybrałem bycie kierowcą wyścigowym, ponieważ moim marzeniem jest zostać mistrzem świata. Moim marzeniem nie jest bycie sławnym. Dla mnie to także duże przeżycie. Prawdopodobnie wygłosiłem już wiele takich komentarzy przez radio, ale nikogo to nie obchodziło – dodał Russell.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS