A A+ A++

„Każde dziecko zjednoczone ze swoją rodziną, to nowa nadzieja” – wskazuje dyrektor placówki wspierającej najmłodszych żyjących na ulicach Kinszasy. Pochodzący z Belgii Jean-Pierre Godding zajmuje się obecnie opieką nad tymi porzuconymi najsłabszymi mieszkańcami kongijskiej stolicy. Centrum nazywane w lingala Ndako Ya Bisko, czyli „Nasz dom” zapewnia podstawowe wsparcie, takie jak jedzenie, odzież, możliwość umycia się, ale także pomoc medyczną, psychologiczną czy podstawowe wykształcenie.

Vatican News

Kluczową sprawą pozostaje próba mediacji mająca doprowadzić do ponownego włączenia tych dzieci w ich rodziny. Najczęściej znajdują się bowiem na ulicy z powodu trudności wywołanych rozwodem rodziców bądź podejrzeń o czarną magię. Działalność niektórych pastorów potrafi wręcz zachęcać do takiego traktowania nawet najmłodszych. W obliczu tych trudnych sytuacji, centrum stara się stawiać godność osoby na centralnym miejscu –  mówi pracujący w placówce wychowawca, Jean-Didier Kpanya.

Kpanya: stawiamy godność dziecka w centrum

„To dzieło nadziei i cierpliwości, ponieważ dzieci, które tu przybywają, są istotami ludzkimi, nawet jeśli przeżyły bardzo trudne historie w swoich rodzinach. Ale tutaj wzbudzamy z nich dużo więcej swego rodzaju zaufania, dzięki któremu potrafią się odważyć choćby na przedstawienie nam swojej historii: co się stało – wskazuje Jean-Didier Kpanya. – Każde dziecko ma swój przypadek i swoją własną opowieść, dlatego staramy się postawić w centrum godność dziecka. I nawet jeśli czasem [nasi podopieczni] reagują silną agresją, działają obronnie, to my i tak podejmujemy wysiłek, aby znaleźć się przy nich, aby im towarzyszyć, nawet jeśli walczą, nawet jeśli są agresywni.“

Dyrektor placówki zaznacza ponadto, że ponowne połczenie dzieci z rodziną nie oznacza końca pomocy oferowanej przez „Nasz dom”. Centrum często zajmuje się następnie dbaniem o zapewnienie swoim byłym podopiecznym edukacji. Na przestrzeni 18 lat od swojego powstania Ndako Ya Biso wsparło już 3 tys. młodych osób. Rozwój takiej działalności jest niezwykle potrzebny, bowiem na ulicach Kinszasy może mieszkać nawet 100 tys. dzieci.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAleż kropnął. Reakcja drużyny mówi sama za siebie [WIDEO]
Następny artykułEmbargo UE na paliwa z Rosji weszło w życie. Grozi nam wzrost cen?