A A+ A++

Jedna z łomżynianek dowiedziała się jesienią 2022 r., że ma guza na piersi. Diagnoza wskazywała jednak, że nowotwór zaatakował obie piersi, więc około 40-letnia kobieta musiała podjąć decyzję o zgodzie na podwójną mastektomię: usunięcie widocznych narządów tułowia. – To, co widzicie, jest odciskiem ciała prawdziwej kobiety – mówi artystka Katarzyna Taudul. – Kobiety silnej, mądrej, pięknej i młodej, która na swojej drodze poznała raka, dlatego musiała stanąć z nim twarzą w twarz.

Katarzyna Taudul od 2018 roku prowadzi autorską pracownię LepiOna Ceramika Artystyczna. Jest absolwentką Szkoły Ceramiki Ceramiq w Warszawie. – Podchodziłam bardzo emocjonalnie do tego zadania: dużo rozmyślałam, płakałam, zastanawiałam się nad chorobą łomżynianki, współczułam w nieszczęściu… – opowiada artystka. – To trwało, bolało, wchodziło do głowy, gdy tego nie chciałam. Zanim kobieta poddała się podwójnej mastektomii, zrobiłyśmy na pamiątkę bardzo dla niej ważne popiersie. Dlaczego…? Moim zdaniem, bohaterka tej pracy chciała mieć materialną pozostałość po symbolu swojej kobiecości. Myślę, że było to dla niej złagodzenie cierpienia psychicznego, z racji bólu po nieuchronnym zdarzeniu. Być może, to rodzaj terapii, sposobu pogodzenia się ze smutnym  faktem, że na zawsze zostanie bez swoich naturalnych piersi. Musi zacząć uczyć się żyć na nowo…

„To mogłam być Ja, to mogłaś być Ty” 

Wykonanie popiersia wymagało wielu działań, które opisujemy ogólnie i skrótowo. Najpierw trzeba pobrać formę gipsową z ciała człowieka, z użyciem bandaży ortopedycznych i rozrobionego gipsu. Po zastygnięciu forma schnie i wykleja się jej wnętrze masą plastyczną glinianą. Wyjmuje się lekko wilgotne popiersie gliniane z formy gipsowej i suszy. Następnie popiersie jest 2 razy wypalane: na bisquit (biskwit) w piecu elektrycznym ok. 950 st. Celsiusa, po czym jest szkliwione transparentnie (przezroczyście) i wypalane w piecu na gaz w temperaturze 950 st. C w technice raku, wywodzącej się z tradycji japońskiej. Technika raku daje efekt spękania materiału, jak na kamieniu, marmurze.         

– Teraz, gdy chora onkologicznie kobieta cierpi, chcę, aby jej doświadczenia i ten ból nie poszły na marne – przybliża motywy swojej twórczości, dokumentującej prawdziwy los człowieka Katarzyna Taudul. – Badajcie się, Kobiety. To mogłam być Ja, to mogłaś być Ty. Ale powinnyśmy bardziej się przykładać do profilaktyki. Rak to nie wyrok, skoro można go wcześniej wykrywać, m.in. poprzez badanie rezonansem magnetycznym, mammografem i USG. Po mastektomii nadal jest się kobietą. 

Amazonki dopomagają sobie od 30 lat

Pani Helena Wronowska jest wiceprezesem Stowarzyszenia Kobiet z Problemem Onkologicznym w Łomży. Amazonka ma jedną pierś odtworzoną z własnych tkanek.

– Trudna do przyjęcia diagnoza o nowotworze we własnym ciele staje się dużo cięższym doświadczeniem psychicznym, gdy walce z chorobą towarzyszy konieczność usunięcia piersi – mówi Pani Helena. – Psychika siada, bo kobiety stają się, jakby były drugą osobą. Potrzebują wtedy porady i pomocy psychologa, a czasami zdarza, że nawet i psychiatry. Kobiety z diagnozą o konieczności wycięcia piersi albo po mastektomii czują się zagubione. Tracą pewność siebie. Zamykają się w sobie. Nie wychodzą z domu. Wydaje się im, że wszyscy ten defekt budowy ich ciała widzą, że wszyscy o tym wiedzą, że wszyscy o tym mówią.  Dlaczego tak boleśnie to przeżywamy? Po mastektomii czujemy się okaleczone, odmienne i gorsze. Wiele kobiet nie może się pogodzić z nieuchronną stratą, jaka nas spotkała. Stopień intensywności przeżyć zależy od wieku, osobowości i dojrzałości. Wyobraźmy sobie rozpacz młodej dziewczyny, która jest panną czy mężatką, i dowiaduje się o stracie piersi. Myśli, jakie będzie jej macierzyństwo.

Stowarzyszenie pomaga kobietom z problemami onkologicznymi. Spotykają się w 1. poniedziałek miesiąca o godzinie 17. w auli na 2. piętrze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Zapraszają do biura w sąsiednim Hotelu Pielęgniarek codziennie od pon. do pt. w godzinach 10. – 13. Amazonki mają rehabilitację przez półtorej godziny, wyjeżdżają do sanatorium, kochają i nadal cieszą się życiem. Nie lekceważmy nawet drobnych, niepokojących objawów i zbadajmy się przynajmniej raz w roku. Profilaktyka ma ogromne znaczenie, szczególnie, jeśli w naszej rodzinie krewni chorowali na raka. 

Mirosław R. Derewońko

tel. red.  696 145 146

W walce z rakiem potrzeba wiary i pomocy przyjaciół

Amazonki, Maki i Kabaret RAK

Mammograf coraz bliżej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie żyje 21-letnia ciężarna. Kobieta zmarła w przychodni
Następny artykułUkraina. Wykładowczyni w języku rosyjskim krytykowała studentów za to, że nie walczą