Jak wynika z raportu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Rzeczniku Praw Obywatelskich, w więzieniu w Barczewie mogło dochodzić do torturowania osadzonych. Strażnicy mieli stosować przemoc fizyczną i psychiczną wobec więźniów, a także poddawać ich tzw. waterboardingowi. To rodzaj tortury, gdzie na twarz obezwładnionej osoby nakłada się np. ręcznik i polewa ją wodą.
Zdaniem dr. Pawła Moczydłowskiego, takich przypadków, jak w zakładzie karnym Barczewie, może być więcej. Za co, jak wskazał, w TOK FM, odpowiada fatalny stan polskiego więziennictwa. – Będzie nawet jeszcze gorzej, bo mamy np. normę trzech metrów kwadratowych przypadających na jednego więźnia. Najniższą w Europie, a komisje przyjeżdżające z Brukseli i badające sytuację więziennictwa ciągle rekomendują Polsce jej podniesienie – mówił socjolog, kryminolog i były szef więziennictwa w “A teraz na poważnie”.
Wskazał przy tym, że przeludnienie prowadzi do “stworzenia strategii dziobania – jeden tu może więcej, to jest ten psychopatyczny osobnik, a drugi przestraszony wejdzie pod łóżko”. – Socjalizacja więzienna zabiera tych ludzi w inny świat, a to powoduje, że wychodzą z oczyszczalni ścieków brudniejsi, niż do więzienia przyszli – dopowiedział.
Gość Mikołaja Lizuta zapewnił też, że dużo do życzenia pozostawia także sama liczba funkcjonariuszy Służby Więziennej. Tu także Polska jest na końcu zestawienia, jeśli przeliczyć liczbę więźniów przypadających na jednego strażnika. Sytuację pogarsza też rosnąca liczba wakatów. – To idzie już w tysiące. 2 tys. bodajże ludzi odeszło w grudniu, a liczy się, że do końca lutego liczba ta dojdzie do 3,5 do 4 tys. Głównie ze względu na fakt, że część funkcjonariuszy będzie się chciała załapać na podwyżkę emerytur – dopowiedział.
Dwie strategie
W ocenie gościa TOK FM obecne problemy więziennictwa prowadzą do powstania dwóch strategii organizacji pracy. Pierwsza, jak mówił, to zarządzanie przez strach, na który nierzadko nakłada się mobbing na pracownikach. – Ciągle się mówi: trzeba twardo, mocno, surowo, zaostrzamy. I na taką politykę w więzieniu góra jest otwarta. Choć to powrót do czasów PRL-u z biciem codziennie: na śniadanie, obiad i kolację. To była normalność – wskazał, zapewniając, że funkcjonariusze “pchają się w nielegalny system kar i nagród zastępujący ten, który jest kodeksie”.
Druga strategia, jak wskazał, to budowanie porządku i ciszy na pokaz. – Oddziałowy wchodzi do więzienia, jest jakiś konflikt, wysportowany więzień wyskakuje wtedy w powietrze, wali go nogą w klatkę piersiowa tak, że ten wypada z celi. Ten pracownik ma pęknięty mostek. Zgłasza więc do naczelnika, że to sprawa dla prokuratury, a ten mu mówi: Tu ma być cicho, weź ten papier wycofaj, inaczej będziesz miał inne problemy: dyscyplinarne, gorszą emeryturę. I on biedny cichnie – wskazał konkretny przykład.
Gość TOK FM zapewnił przy tym, że stoimy na progu buntów w więzieniach, bo napięcie stale rośnie. Choć od razu zastrzegł, że na te przyjdzie jeszcze poczekać. – Więźniowie to nie się tacy głupcy, wiedzą, że w tej chwili odpowiedzią byłoby jeszcze więcej represji, więc bunty chyba wybuchną po wyborach – najpewniej jeśli będzie wynik taki, jak się oczekuje – wskazał były szef więziennictwa i dodał: “A jak będzie stara władza, to też może do nich dojść, bo w tym garze zawrzało już ponad poziom”.
“Z taką dziecinadą się nie spotkałem”
Zarzuty zawarte w raporcie RPO wobec zakładu karnego w Barczewie będą teraz sprawdzone przez prokuraturę – zapowiedział minister w KPRM Michał Wójcik. Rzeczniczka prasowa dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Olsztynie mjr Magdalena Socha poinformowała z kolei, że niezwłocznie po otrzymaniu raportu KMPT z wizytacji zakładu karnego w Barczewie dyrektor generalny SW zlecił przeprowadzenie w tej jednostce kontroli. – Zarząd Służby Więziennej dobrze wiedział, co się dzieje w Barczewie i miał czas i szanse zareagować – zabrać dyrektora i dać innego, mądrzejszego, który by nie szedł w zarządzanie strachem, bo ono się źle kończy – skomentował dr Paweł Moczydłowski.
Według niego, zarząd podpowiedział też dyrektorowi więzienia zgłoszenie do prokuratury “incydentu związanego z niewłaściwym zachowaniem kontrolera z KMPT”. Jeden z inspektorów rozmawiał z więźniem niebezpiecznym w pomieszczeniu monitorowanym. Mimo wielu prób przywołania strażnika, ten się nie zjawił. Przez brak reakcji funkcjonariuszy zmuszony został do oddania moczu w tym pomieszczeniu. Dyrekcja więzienia zawiadomiła prokuraturę, oskarżając kontrolera o zniszczenie mienia.
W ocenie socjologa to sytuacja zmontowana. – Jest wysokie napięcie, niezadowolenie, bo nagle przyjazd przedstawiciela biura RPO, (…) to teraz będzie można wprowadzić ten element jako nieeleganckie zachowanie się pracownika biura rzecznika, wytoczyć mu sprawę o odszkodowanie, oskarżyć biuro, że celowo drukuje rzeczy, które są pomówieniami – mówił.
Zarówno w opinii ministerstwa sprawiedliwości, jak i Centralnego Zarządu SW “zaistniałe okoliczności wskazują na brak obiektywizmu autora opracowania, który wszedł w spór z dyrekcją kontrolowanego zakładu karnego”. – Z taką dziecinadą się nie spotkałem, jeszcze tego nie było. Niegrzeczne bachory, które bronią się rękami i nogami przed słusznym oskarżeniem – ocenił krótko rozmówca Mikołaja Lizuta.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS