„Rosjanie naruszyli olimpijski pokój, czyli coś, co jest fundamentem Igrzysk Olimpijskich” – stwierdził minister Kamil Bortniczuk w programie „Gość Wiadomości”.
„Rosjanie naruszyli olimpijski pokój”
Minister sportu i turystyki komentował zachowanie władz MKOL, które chcą widzieć rosyjskich i białoruskich sportowców na Igrzyskach Olimpijskich.
Nie mamy żadnych wątpliwości, że nie. Chyba, że do Igrzysk w Paryżu wojna się zakończy, a Ukraina wynegocjuje satysfakcjonujący ją pokój. Na to jednak niewiele wskazuje. MKOL grzeszy naiwnością, mówiąc o jakiejś neutralności. Rosjanie mieli być neutralni już na kilku Igrzyskach, w związku z aferami dopingowymi, tymczasem Putin oklaskiwał ich jak swoich. Mieli występować bez flagi, a flagę zrobili z całego swojego stroju. Dziwne zachowanie MKOL i dziwna wiara, że tym razem będzie inaczej
– powiedział.
W Europie nie mają czego szukać, więc pojawił się pomysł, by w kwalifikacje olimpijskie uzyskiwali z azjatyckich federacji. Zgadzam się, że kulturowo tam jest ich miejsce, ale na Igrzyskach Olimpijskich nie chcemy widzieć ich w ogóle. (…) Stanowisko MKOL dziwi. Ale niezmienne jest stanowisko ok. 40 ministrów sportu
– dodał.
Bortniczuk zwrócił uwagę na ważny fakt związany z wojną, którą Rosja rozpętała na Ukrainie.
Rosjanie w cywilizowanym świecie nie mają czego szukać. (…) Rosjanie naruszyli olimpijski pokój, czyli coś, co jest fundamentem Igrzysk Olimpijskich
– mówił minister sportu.
Odniósł się też do faktu, że atakują go rosyjskie media.
Mamy paskudne, obrzydliwe zachowania Rosjan. (…) Nie pierwszy raz jestem obiektem ataku rosyjskich mediów
– przypomniał.
„Uwagę zwrócili mi znajomi nauczyciel”
Kolejnym tematem rozmowy była kwestia zakazu sprzedaży napojów energetycznych dzieciom.
Uwagę zwrócili mi znajomi nauczyciele, którzy mają problem z uczniami, którzy są nadaktywni i nie potrafią się skupić po tym, jak wypijają duże ilości napojów energetycznych. Zleciłem podległemu mi instytutowi opracowanie raportu. Wynika z niego, że te napoje mają bardzo zły wpływ na młodych ludzi. W dyskontach za parę złotych, często jest to tańsze niż woda, można kupić takie napoje w litrowych butelkach. Jest w nich tyle kofeiny, co w sześciu filiżankach kawy
– mówił Bortniczuk.
Dorośli ludzie, którzy czasami tego potrzebują (…) w sposób odpowiedzialny mogą z tego typu produktów korzystać. Chodzi o to, by przywrócić władzę rodzicielską rodzicom. (…) Nie będzie nawet zakazu picia takich napojów przez dzieci, jeśli rodzic uzna, że w danej sytuacji jego dziecko powinno się takiego napoju napić
– dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Warta poparcia inicjatywa Republikanów! Chcą zakazu sprzedaży napojów energetycznych młodzieży do 18. roku życia
mly/TVP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS